Trzy gole w hicie Ekstraklasy! Sędzia przerwał mecz, gdy zobaczył, co wywiesili kibice

8 godzin temu
Aż 112 minut trwał hitowy mecz PKO BP Ekstraklasy: Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa. To efekt dwóch długich przerw w grze, m.in. z powodu skandalicznego transparentu na trybunach. Bohaterem spotkania był Oskar Repka, a goście wygrali 2:1.
Była 80. minuta meczu Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa. Właśnie wtedy z prawej strony z rzutu wolnego dośrodkował Bartłomiej Wdowik, a Afimico Pululu strzałem głową z dwóch metrów trafił do siatki! Gospodarze złapali kontakt z Rakowem Częstochowa, bo przegrywali już tylko 1:2. Osiem minut później kapitalną sytuację zmarnował Jesus Imaz, który fatalnie przestrzelił głową z trzech metrów. Gospodarze i tak jednak mieli dużo czasu w przynajmniej remis, bo z powodu długiej przerwy w grze spowodowanej transparentem na trybunach (do tego wrócimy) sędzia Paweł Raczkowski doliczył aż 20 minut! Dobrą szansę znów zmarnował Imaz. W doliczonym czasie gry Oliwier Zych obronił dwa groźne strzały 17-letniego Oskara Pietuszewskiego, najpierw z dystansu, a potem z zaledwie czterech metrów.

REKLAMA







Zobacz wideo Kosecki o Krychowiaku: To był prawdziwy lider, nigdy nie narzekał



Mecz w Białymstoku trwał aż 112 minut
3 - przynajmniej tyle bramek padło w aż ośmiu poprzednich meczach na linii Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa. To zwiastowało wielkie emocje i dużo goli w tym hitowym starciu. Przed meczem w gorszej sytuacji byli goście, którzy w razie porażki traciliby do prowadzącego Górnika Zabrze aż 12 punktów.






Być może dlatego to Raków był bardziej konkretny, odważny w pierwszej połowie. To goście mieli też więcej bardzo dobrych okazji. Jedną z nich wykorzystali. W 31. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michaela Ameyawa, Oskar Repka strzałem głową z dwóch metrów trafił do siatki.






- Repka uciekł Romanczukowi. Powinien jednak dużo bardziej pomóc Piekutowski, stanowczo wyjść do piłki, piąstkować - tak mówił o bramkarzu Jagiellonii komentator Canal+Sport.


Repka był blisko w tej części drugiego gola. W 44. minucie znów dośrodkował Ameyaw (tym razem z rzutu wolnego), a były pomocnik GKS-u Katowice strzelił głową z ośmiu metrów w słupek. Gospodarze do przerwy oddali więcej strzałów (10-4), ale tylko jeden w światło bramki i nie potrafili stworzyć 100 proc. okazji.



Goście kapitalnie zaczęli drugą połowę. Po zaledwie 40 sekundach cieszyli się z gola. Po dwóch kiksach w polu karnym piłka trafiła do Repki, a ten precyzyjnym strzałem po ziemi, trafił do siatki.






Po kwadransie doszło do aż dziesięciominutowej przerwy w grze. To efekt dwóch transparentów kibiców Jagiellonii Białystok, na których obrażali sędziego Bartosza Frankowskiego. Ten arbiter popełnił duży błąd w poprzednim meczu Jagiellonii, przegranym 1:2 z Górnikiem Zabrze. Więcej o tym można przeczytać tutaj.
Wcześniej była przerwa z powodu kontuzji Jeana Carlosa. Skrzydłowy Rakowa doznał groźnie wyglądającego urazu barku i przy pomocy kolegów opuścił boisko. Przerwy w grze zdecydowanie lepiej podziałały na gospodarzy, o czym napisaliśmy już na początku tekstu.
Jagiellonia Białystok po tej porażce wciąż jest wiceliderem rozgrywek. Ma 24 punkty, pięć mniej od prowadzącego Górnika Zabrze, ale też jeden mecz rozegrany mniej. Raków Częstochowa z 20 punktami jest na siódmej pozycji.



Jagiellonia Białystok w następnej kolejce zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin (9 listopada, godz. 17.30), a Raków Częstochowa pojedzie do Kielc na mecz z Koroną (9 listopada, godz. 14.45).
Zobacz także: Polak podbija Bundesligę! Gol, asysta, 4:1 na koniec
W innym niedzielnym meczu Lech Poznań sensacyjnie tylko zremisował u siebie z Motorem Lublin 2:2 (2:2).


Jagiellonia Białystok - Raków Częstochowa 1:2 (0:1)

Bramki: Pululu (80.) - Repka dwie (32. 46.)
Jagiellonia: Piekutowski - Pozo Ż (88. Wojtuszek), Vital Ż, Pelmard (74. Stojinović), Wdowik - Lozano (74. Flach Ż), Romanczuk - Pietuszewski, Imaz, Jóźwiak Ż (90.+5. Prip)- Pululu Ż.
Raków: Zych - Konstantopoulos, Racovitan, Svarnas - Ameyaw, Barath Ż, Repka (90.+7. Struski), Silva (55. Makuch Ż) - Diaby-Fadiga (90.+7. Rondić), Brunes (86. Amorim), Pieńko (86. Bulat).
Idź do oryginalnego materiału