Trzęsienie ziemi w Jagiellonii Białystok. "Nie podjął negocjacji"

1 dzień temu
- Brązowy medal i przepustka do gry w europejskich pucharach to dla nas wisienka na torcie. Bardzo się z tego cieszę, bo nie ukrywam, iż byłoby mi trochę przykro, gdyby to się nie udało - mówi w rozmowie ze Sport.pl Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok, która w drugim sezonie z rzędu uplasowała się na podium Ekstraklasy.
Trzecie miejsce w Ekstraklasie, ćwierćfinał Ligi Konferencji i zdobyty Superpuchar Polski - tak wyglądał kolejny znakomity sezon w wykonaniu Jagiellonii Białystok. Choć zespół Adriana Siemieńca znów będzie miał okazję reprezentować Polskę w europejskich pucharach, to latem czekają go spore zmiany, o których rozmawiamy z jednym z twórców sukcesów Jagi - dyrektorem sportowym Łukaszem Masłowskim.


REKLAMA


Zobacz wideo Kędzierski i Żelazny po latach wyjaśnili sobie pewne nieporozumienie. "Zghostowałeś mnie!"


Jakub Seweryn: Jak duży kamień z serca spadł panu po meczu z Pogonią Szczecin? kilka brakowało, a ten piękny sen Jagiellonii w okresie 2024/25 zakończył się okrutnie.
Łukasz Masłowski: To prawda. Pojawiła się duża ulga, iż przypieczętowaliśmy ten sezon w dobrym stylu. Brązowy medal i przepustka do gry w europejskich pucharach to dla nas wisienka na torcie. Bardzo się z tego cieszę, bo nie ukrywam, iż byłoby mi trochę przykro, gdyby to się nie udało. Na szczęście, dziś możemy rozmawiać w bardzo dobrych nastrojach.
Jak ocenia pan ten sezon w wykonaniu Jagiellonii Białystok? Na brak emocji nie mogliście narzekać.
Na pewno było to bardzo wymagający, ale też wyjątkowy sezon. Było pełno wzlotów, choć były też upadki. Były świetne występy, które czasami przeplatały się ze słabymi. Zebraliśmy ogromne doświadczenie, przebyliśmy tysiące kilometrów, rozegraliśmy 56 spotkań. Było bardzo intensywnie, ale generalnie był to sezon bezcenny i wyjątkowy pod każdym względem. Patrząc na całokształt, mam po tym sezonie poczucie o podobnej wartości, jak po mistrzostwie Polski. Jestem niezwykle dumny z tej drużyny, tych ludzi, iż przy tylu przeciwnościach losu czy trudnościach udało się zrobić tak wiele i doprowadzić sprawy do szczęśliwego końca. Czapki z głów.
Był pan przez cały czas blisko tego zespołu. Który moment był dla was najtrudniejszy do zarządzenia?
Najtrudniejszy był sam początek, gdy złapaliśmy serię porażek w europejskich pucharach, do których doszły także przegrane mecze ligowe z Cracovią, GKS czy Lechem. Wiadomo, iż w przypadku meczów pucharowych poziom przeciwnika był ogromny, bo graliśmy z późniejszym półfinalistą Ligi Europy Bodo/Glimt czy z Ajaxem Amsterdam, ale nie jest łatwo zarządzać zespołem, któremu taka seria się przytrafia. Tym bardziej przy dużej liczbie zmian kadrowych. To właśnie uznałbym za najtrudniejszy moment tego sezonu, choć wiadomo, iż później też trzeba było zarządzać logistyką i regeneracją, grając całymi miesiącami co trzy dni.
A który moment wspomina pan najlepiej?
Było kilka takich momentów, trudno wskazać jeden. Było zwycięstwo w Superpucharze Polski, ten remis w ostatnim meczu z Pogonią Szczecin, awans do ćwierćfinału Ligi Konferencji... Tego naprawdę było dużo i trudno stwierdzić, który wzbudził największe emocje.


Czego się pan nauczył w tym sezonie? Wiele rzeczy z zakończonych rozgrywek było nowych również dla pana.
Pewnie nie będę tego wymieniał szczegółowo, bo to wszystko było dla mnie nauką. Gra co trzy dni, gra przeciwko takim przeciwnikom... Zarządzanie drużyną, dbanie o jej regenerację i utrzymanie intensywności. Zobaczyliśmy, jak wiele rzeczy wygląda w innych, większych klubach. Tego naprawdę było bardzo dużo, to bezcenne doświadczenie i myślę, iż w każdym obszarze udało nam się coś nowego wynieść dla siebie. To dotyczy nie tylko mnie, ale też każdego, kto w tym projekcie uczestniczył. choćby was, dziennikarzy. Wy też z pewnością mogliście doświadczyć i nauczyć pewnych nowych rzeczy przy tak wyjątkowym i historycznym sezonie dla Jagiellonii.
Wygląda na to, iż czeka pana bardzo trudne letnie okno transferowe. Kilku bardzo ważnych piłkarzy ma odejść z klubu i trzeba ich zastąpić. Czego się pan spodziewa po tym oknie?
Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek miał łatwe okno. Na razie skupiam się na zastąpieniu tych, o których już teraz wiemy, iż odejdą - po zakończeniu kontraktu czy wypożyczenia. Nie za bardzo chciałbym myśleć o piłkarzach z ważnymi kontraktami, bo na żadnego z naszych zawodników na razie nie ma żadnej oferty, więc nie ma co o tym dyskutować. Dla mnie oni są piłkarzami Jagiellonii, taki jest fakt.
Oczywiście, w przypadku tych, których wymieniłem, nie pozostało w stu procentach przesądzone, iż któryś z nich nie zostanie w Jagiellonii. Na ten moment procedura jest taka, iż muszą oni wrócić do macierzystych klubów. Wiemy już na pewno, iż z klubu odchodzą Kristoffer Hansen, Michal Sacek i Jarosław Kubicki. Dlatego te trzy pozycje są teraz dla nas priorytetowe, a w pozostałych przypadkach będziemy reagować na bieżąco.
Od jak dawna pan wie, iż Hansen i Sacek nie zostaną w Jagiellonii? Oni ogłosili swoje odejście w mediach społecznościowych.
Piłkarze mają prawo informować o tym w swoich mediach społecznościowych wedle własnego uznania. Oficjalka z klubu wyjdzie wtedy, jak będzie już wszystko jasne. Z Krisem i Michalem rozmowy toczyły się do pewnego czasu, w pewnym momencie obie strony poczuły, iż nie dojdą do porozumienia i negocjacje się skończyły. Nikt tych drzwi do negocjacji na klucz nie zamknął, ale te rozmowy naturalnie wygasły.


W przypadku Jarosława Kubickiego wyglądało to inaczej?
Z Jarkiem Kubickim rozmawialiśmy do końca, ale klub ma przyjętą strategię płacową i nie będzie łamał tych zasad. Strategia sportowa i finansowa jest określona, gdyby Jarek przyjął ofertę mieszczącą się w tych realiach, to by pozostał w Jagiellonii.
Klub miał jednak opcję przedłużenia w jego kontrakcie. Z jakiego powodu jej nie wykorzystaliście, skoro chcieliście, by pozostał w drużynie?
To prawda, nie wykorzystaliśmy tej opcji, zadecydowały względy finansowe.
Był pan zaskoczony, iż wybrał ofertę Górnika Zabrze?
Miał prawo negocjować z innymi klubami, tak działa prawo rynku. Tuż przed finalizacją transferu od otoczenia Jarka otrzymaliśmy informację, iż coś takiego się wydarzy. Z czego ta decyzja wynika, trzeba pytać samego Jarka, ale należy tę decyzję uszanować.
W Zabrzu dostał trzyletni kontrakt. W Jagiellonii byłoby o to trudno dla 30-letniego zawodnika.
Jest to wpisane w strategii klubu, iż zawodnicy od jakiegoś wieku trzyletnich kontraktów nie dostają. Jesteśmy nauczeni przeszłością, gdy takie kontrakty ciążyły klubowi. Dla Jarka długość kontraktu pewnie miała znaczenie, ale jak duże, to trzeba by było już jego zapytać.


Do Górnika może też trafić Michal Sacek, co jest chyba jeszcze większym zaskoczeniem. Czy z waszych rozmów z Michalem można było coś przeczuwać, iż chce być bliżej domu, a niekoniecznie chodziło np. o pieniądze?
Trudno powiedzieć. jeżeli będzie to Górnik Zabrze, to faktycznie będę zaskoczony. A czy tak będzie, czas pokaże. Takie prawo piłkarza, nie zawsze jestem w stanie pewne decyzje zrozumieć, mogę je tylko uszanować. Michal nie był zainteresowany dalszą grą w Jagiellonii, takie są fakty. To nie była kwestia pieniędzy czy długości kontraktu, Michal nie podejmował negocjacji i po prostu nie chciał przedłużyć umowy.
Których piłkarzy z czwórki wypożyczonych (Czurlinow, Moutinho, Ebosse, Semedo) chcielibyście zatrzymać w Jagiellonii? W którym przypadku szansa na powodzenie jest największa?
Już teraz mogę powiedzieć, iż nie wykupimy Ediego Semedo. W przypadku pozostałych trzech zawodników temat zawsze może wrócić i nie przesądzałbym, iż któryś jeszcze nie będzie piłkarzem Jagiellonii. Ale przede wszystkim ci zawodnicy mają na razie swoje macierzyste kluby, w których mają bardzo wysokie kontrakty. Musimy poczekać na to, aż pojawi się szansa na to, żeby móc ich tu sprowadzić z powrotem.
Zapowiedział pan swoją listą na portalu X przyjście aż siedmiu nowych piłkarzy.
Zgadza się, ale ta lista może być bardzo elastyczna.
Pierwsze nazwisko już można na niej zapisać. Czym was urzekł grecki napastnik Dimitris Rallis, który przybył do Jagiellonii z Heerenveen?
To jest chłopak perspektywiczny, który wpisuje się w strategię klubu. Jest to piłkarz, na którym w przyszłości Jagiellonia może zarobić. Mimo młodego wieku rozegrał ponad 20 spotkań w Eredivisie w poprzednim sezonie. W końcówce grał już mniej, bo nie przyjął propozycji nowego kontraktu z Heerenveen. To chłopak o dużym potencjale, młodzieżowy reprezentant Grecji, zawodnik bardzo dobry technicznie i pracujący dużo dla zespołu. Z racji wieku jeszcze dużo pracy przed nim, ale uważamy jego potencjał za bardzo duży i przy naszych trenerach jest w stanie mocno się rozwinąć.


Czy jego przyjście oznacza przygotowanie pod odejście któregoś z dwóch środkowych napastników - Afimico Pululu lub Lamine'a Diaby'ego Fadigi?
Mówimy o chłopaku z rocznika 2005, więc to nie byłby problem, gdybyśmy mieli całą trójkę. Ale mamy z tyłu głowy, iż z którymś z tych napastników coś może się wydarzyć. Staramy się być przygotowani i działać trochę szybciej.
To może chodzi o wymianę z Rakowem Częstochowa z udziałem Dawida Drachala i Lamine'a Diaby'ego Fadigi?
Tak. Jest to możliwe.
Na jakim etapie są te rozmowy?
Myślę, iż są bardzo zaawansowane.
Dawid Drachal to potencjał na nowego Dominika Marczuka?
Dawid Drachal to jest potencjał na dobrego piłkarza. Czy to będzie nowy Marczuk? Nie wiem, czy to ten sam profil, ale potencjał ma duży.


Czy kibice Jagiellonii mogą się spodziewać jeszcze jakiegoś ruchu transferowego w najbliższych dniach?
Raczej nie mamy niczego tak zaawansowanego. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Na jakie pozycje będzie pan jeszcze poszukiwał piłkarzy do Jagiellonii?
Na pewno szukamy prawego obrońcy, choćby dwóch skrzydłowych po odejściu Semedo i Hansena, jak również środkowego pomocnika w miejsce Jarka Kubickiego.
To samo pewnie dotyczy zastępców piłkarzy wypożyczonych, jak skrzydłowy Czurlinow, lewy obrońca Moutinho czy stoper Ebosse, jeżeli nie uda się ich ponownie pozyskać?
Dokładnie.
A na zatrzymanie którego z tych zawodników Jagiellonia ma największe szanse?
Trudno mi to teraz określić. Powiedziałbym, iż na tym etapie te szanse są równe. To nie jest dzisiaj uzależnione tylko od nas. Czekamy na decyzje ich macierzystych klubów, bo to one mają w tym pierwszeństwo. jeżeli Burnley, Spezia i Udinese dalej nie będą widziały ich w swoich szeregach, to wówczas pojawi się szansa, żeby z nimi rozmawiać. Na razie takich decyzji jeszcze nie ma, jest na to za wcześnie.


Jak wygląda sytuacja z pozyskaniem nowych boisk lub terenów pod nowego boiska dla Jagiellonii? Wiemy, iż przejęcie MOSP-u nie wypaliło, ale widziałem, iż był pan w Pogorzałkach (miejscu dawnej bazy Jagiellonii) i z moich informacji wynika, iż władze klubu rozmawiały kilka razy z władzami tamtejszej gminy. Ponadto doszły mnie słuchy, iż interesują was także boiska przyległe do MOSP-u, należące do Jazbudu.
Uważam, iż strategicznie Jagiellonia dzisiaj pilnie potrzebuje nowych boisk. Chciałbym, żeby pojawiły się one jak najszybciej. One po prostu muszą powstać i wierzę, iż właściciele oraz prezes sprawią, iż to się uda. Prowadzą różne rozmowy. Wiem, iż to trwa. Ja jestem supportem do tych rozmów, ale jako iż mam dużo swoich obowiązków, to na co dzień nie uczestniczę w tych rozmowach.
Czy temat klubu filialnego w postaci Pogoni Siedlce, która utrzymała się w I lidze, jest aktualny?
Chcielibyśmy, ale to wymaga na pewno czasu i woli dwóch stron. Na dzisiaj ani my, ani Pogoń nie jesteśmy na to gotowi. W dalszej perspektywie to ma rację bytu, a to, co mam z tyłu głowy, może być ciekawe, ale dzisiaj to nie jest dobry moment na taki ruch. Nie mamy przestrzeni, by się tym zająć. Musimy się skupić na bieżących tematach.
Sławek Abramowicz w rozmowie z kanałem Meczyki stwierdził, iż oczekuje, iż niedługo rozpoczną się rozmowy transferowe z Bologną. Jak pan się do tego odnosi?
Nie rozmawiajmy o rzeczach, które nie istnieją. Sławek tak powiedział, owszem, ale na razie nie ma na niego żadnej oferty. Jak się pojawi oferta, to będziemy rozmawiać. W sporcie wszystko jest możliwe. Może zostać, może odejść. jeżeli będzie to oferta, która będzie satysfakcjonowała klub i zawodnika, zasiądziemy do rozmów. Dzisiaj nie ma co na ten temat gdybać.
Sporo informacji medialnych pojawia się także ws. Afimico Pululu czy Mateusza Skrzypczaka.
Nie chciałbym się dzisiaj zajmować plotkami czy informacjami medialnymi. Jakbym miał każde takie doniesienia komentować, to niczym innym bym się już nie zajmował.


Czy nie czuje pan, iż któryś z tej trójki zawodników przebiera nogami, aby odejść z Jagiellonii?
Nie czuję żadnej takiej presji ze strony piłkarzy, żeby ktoś chciał odejść czy wręcz wymusić transfer. Wszyscy z tyłu głowy mamy, iż coś może się wydarzyć, ale zarówno my, jak i zawodnicy, podchodzimy do tego racjonalnie.
Czyli w tej chwili nic pod tym względem się nie dzieje?
Na dzisiaj nie ma żadnej oferty za tych piłkarzy, nic tutaj się nie zmieniło.
Czy będziecie szli w kierunku spolszczenia szatni w tym oknie transferowym?
Myślę, iż ta szatnia miała zachowane odpowiednie proporcje pod tym względem. Oczywiście, pewnie w pierwszej jedenastce w większości meczów było więcej obcokrajowców, ale dla mnie zawsze priorytetem są Polacy. Chciałbym, żeby było ich w drużynie jak najwięcej, ale dzisiaj ściągnąć jakościowego Polaka jest bardzo trudno. Trzeba go sobie albo wychować, albo zapłacić duże pieniądze. My zawsze patrzymy priorytetowo na polski rynek, będziemy starali się zachować balans w szatni, ale jeżeli chodzi o boisko i pierwszą jedenastkę, to już zależy od jakości i formy poszczególnych piłkarzy. jeżeli Polak będzie lepszy, to nie wyobrażam sobie, żeby trener stawiał na obcokrajowca.
Chcemy stawiać na Polaków, ale rynek to weryfikuje. Nie jest łatwo mieć wielu Polaków, chcąc mieć jednocześnie odpowiedni poziom sportowy, bo na nich po prostu klubu nie stać. Ale żeby ta liczba Polaków była jak największa, to ściągnęliśmy rok temu Czarka Polaka, czyli Polaka w Polaku. Liczy się podwójnie, haha.


W mediach mówiło się sporo o dobrych znajomych Mateusza Skrzypczaka - Tymoteuszu Puchaczu i Kamilu Jóźwiaku. Sam Skrzypczak mówił jednak, iż oni najprawdopodobniej nie trafią do Jagiellonii. Jaka jest prawda? Taki temat w ogóle istnieje?
Na nic się nie zamykamy, ale tak jak powiedział Mateusz, myślę, iż ci piłkarze patrzą przede wszystkim na to, by zostać na zachodzie.
Jednym z gorących tematów jest też przyszłość 17-letniego Oskara Pietuszewskiego, którego obserwuje wiele zagranicznych klubów. Jak oceniacie jego rozwój w tym sezonie? Jak wiele dzieje się wokół niego?
Dużo się dzieje, każdy ocenia jego potencjał bardzo wysoko. Dotyczy to również klubów zagranicznych, ale staramy się w pewien sposób tego chłopaka przed tym chronić. Dzisiaj Oskar jest na tyle świadomy, iż wie, iż jest w dobrym miejscu, dobrym środowisku do rozwoju. Chce zostać i się rozwijać z nami, a my chcemy jego pozostania. To jest najlepsze rozwiązanie.
Myśli pan, iż po odejściu Hansena, Semedo i Czurlinowa (zakładając, iż ten ostatni niekoniecznie wróci), Pietuszewski może być podstawowym piłkarzem Jagiellonii w przyszłym sezonie? Czy może na to jeszcze za wcześnie?
Myślę, iż wiek nie ma tu znaczenia. To będzie zależało też od tego, jak gwałtownie Oskar dojrzej pod względem odpowiedzialności za drużynę i wynik oraz mocniej przestawi się na piłkę seniorską. Uważam, iż po nim widać, iż dojrzewa, a to, czy będzie grał w podstawowym składzie, zależy od niego i jego dyspozycji. Na pewno nie od wieku.
Czy w przypadku zawodników wracających z wypożyczeń planujecie któregoś z nich dołączyć do zespołu? Mowa m.in. o Marcinie Listkowskim (wyp. do Zagłębia Lubin) czy Miłoszu Piekutowskim (Stal Stalowa Wola).
Obaj wracają do nas i zobaczymy. Pewnie decyzje co do ich przyszłości zapadną niedługo. Wypożyczeni był też Paweł Olszewski, ale z kolei jego kontrakt z Jagiellonią także wygasa z końcem czerwca.


Czy Miłosz Piekutowski może być już teraz następcą Sławka Abramowicza?
Miłosz jest młodym chłopakiem i mamy co do niego spore nadzieje pod kątem przyszłości. Ale pytanie, kiedy to nastąpi. Potencjał jest na tyle duży, iż w przyszłości Miłosz może być naszą jedynką, ale czy już teraz? Nie jestem co do tego jeszcze w stu procentach przekonany i nie jestem jeszcze gotowy, by takiej odpowiedzi udzielić. Wierzymy, iż niedługo będzie na to gotowy, ale czy to będzie teraz, za pół roku czy za rok? Na razie mamy Sławka, który wypracował sobie miejsce w bramce, ma istotny kontrakt i póki co nigdzie nie odszedł.
Idź do oryginalnego materiału