"Duże problemy z pierwszym podaniem, serwis o prędkości 122 km/h i zbyt liczne podwójne błędy. Tak istotny w pojedynku z Jeleną Ostapenko element nie był u Igi Świątek na wystarczająco równym poziomie w ćwierćfinale w Stuttgarcie, by zagrozić ultraofensywnej rywalce. Polka przegrała 3:6, 6:3, 2:6, a łotewska tenisistka podtrzymała miano kryptonitu wiceliderki światowego rankingu" - napisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl po szóstej porażce Igi Świątek w szóstym meczu z Jeleną Ostapenko.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Iga Świątek szczerze o meczu z Jeleną Ostapenko. To był najważniejszy gem
Iga Świątek po meczu z Jeleną Ostapenko poszła do studia telewizji Canal+ Sport, która w niedzielę wyemitowała wywiad przeprowadzony z 23-latką. W nim tenisistka podsumowała mecz przeciwko rywalce z Łotwy. - Faktycznie, nie zaczęłam meczu dobrze i wtedy nie miałam poczucia, iż to, co robię, jest w porządku. W pewnym sensie wybaczyłam to sobie i poszłam dalej, spróbowałam rozwiązać problemy, które miałam głównie na serwisie i udało mi się to. W drugim secie czułam się o wiele lepiej i wykorzystałam to, żeby grać swoje i być konsekwentna w tym, co chcę zrobić na korcie - analizowała Świątek.
- W trzecim secie pierwszy gem był kluczowy, bo dałam Jelenie znowu wejść w mecz. Nie wiem adekwatnie... Miałam takie samo nastawienie, więc szkoda, iż nie zagrałam tak zdecydowanie, ale do końca nie wiem, dlaczego tak się to potoczyło. A pod koniec trzeciego seta żałuję tego błędu z returnu. Chciałam zagrać bekhend po linii, może mogłam wybrać bardziej bezpieczne rozwiązanie, ale nie wiem, dlaczego zepsułam te trzy forhendy w ostatnim gemie, bo z głębi kortu czułam się dobrze przez cały mecz - dodała.
Zobacz też: To dlatego Świątek przegrała z Ostapenko. Łotysze mówią wprost: "To nie działa"
- Czy podjęłabym przy tym bekhendzie tę samą decyzję? Prawdopodobnie zagrałabym bezpieczniej, po crossie, ale wcześniej taka piłka mi weszła, więc miałam pozytywne myśli w głowie. Aut był niewielki. Mogłam zagrać z trochę większym marginesem, ale teraz, po fakcie, nie ma to większego znaczenia - stwierdziła polska tenisistka, a najlepsze odpowiedziała na pytanie o presję na kortach ziemnych.
- Zawsze czuję presję. Jestem na takim etapie, iż nie ma miesięcy, w których nie ma tej presji. Jestem skupiona na sobie. Ułożyłam kilka rzeczy, jeżeli chodzi o moje zaangażowanie i moją koncentrację, zostawiam też pozakortowe rzeczy, którymi się zajmowałam. Mam nadzieję, iż to skupienie i to, co robimy na treningach przyniesie efekty w kolejnych meczach - podsumowała Świątek.
Polska tenisistka przed Roland Garros (25 maja - 8 czerwca) ma do obrony dwa tysiące punktów w turniejach WTA 1000 w Madrycie (22 kwietnia - 4 maja) i Rzymie (6-18 maja).