Pierwszy pełny dzień rywalizacji w Rajdzie Arabii Saudyjskiej przyniósł wszystko, co w rajdach najintensywniejsze: dramaty, zwroty akcji i aż trzech różnych liderów. Po siedmiu odcinkach czwartkowego etapu na czele zaskakująco znalazł się Adrien Fourmaux, który jako jedyny z czołówki przeszedł przez dzień bez większych problemów. Francuz kończy etap z przewagą 6,0 sekundy nad Samim Pajarim, a trzeci Mārtiņš Sesks traci do lidera zaledwie 6,9 sekundy.

Już od rana wiadomo było, iż to nie będzie zwykły dzień. Sesks dominował podczas pierwszej pętli, wygrywając dwa odcinki i wypracowując solidną przewagę. Jednak po południu obraz rywalizacji zaczął zmieniać się z minuty na minutę. Najpierw Łotysz stracił ponad 15 sekund przez przebicie prawego tylnego koła na powtórce Moon Stage. Prowadzenie przejął Pajari, który wygrał OS6 i wydawało się, iż to on zakończy dzień na czele. Tymczasem na ostatnim odcinku Finowi rozwarstwiła się przednia prawa opona, kosztując go cenne sekundy i zrzucając za Fourmaux.
Francuz przez cały dzień balansował idealnie między tempem a rozsądkiem. „Jestem naprawdę zadowolony z tego dnia. Oczywiście zawsze myślę, iż można było cisnąć mocniej, ale tu chodzi o balans między atakiem a oszczędzaniem samochodu i opon. Myślę, iż wykonaliśmy to dobrze. Różnice są małe, nic nie jest przesądzone, ale to pozytywne zakończenie dnia – a pozycja na drodze jutro będzie bardzo ważna” – mówił Fourmaux.
Dramaturgia dotknęła także walkę o mistrzostwo świata – i to w największym możliwym stopniu. Elfyn Evans, lider klasyfikacji generalnej, cierpiał praktycznie od samego startu. Jadąc jako pierwszy, przez cały dzień zamiatał drogę z luźnego piachu i kamieni, nie mając żadnej przyczepności. Drobny błąd rano oraz kolejne straty w popołudniowej pętli sprawiły, iż Walijczyk ukończył dzień dopiero na dziewiątej pozycji, ze stratą ponad minuty.
Sébastien Ogier, mający przed rajdem trzy punkty straty do Evansa, wykorzystał trudności rywala perfekcyjnie. Jechał czysto, trzymał z dala od problemów i dojechał do serwisu na siódmym miejscu. To wystarczyło, by wyprzedzić Evansa o jeden punkt w prowizorycznej tabeli. „Nie widać tego na papierze, ale wykonaliśmy dziś dobrą robotę. Moim głównym celem byli Elfyn i Kalle – i jesteśmy przed nimi” – podkreślił Francuz.
Sytuacja Kalle Rovanpery również mocno się skomplikowała. Dwie przebite opony spowodowały, iż Fin zamknął etap na ósmej pozycji, dokładnie między Ogierem a Evansem – co dodatkowo podkręca emocje w walce o tytuł.
Za plecami liderującej trójki czwarty jest Ott Tänak, który wygrał przedostatni odcinek mimo podejrzenia uszkodzenia zawieszenia. Thierry Neuville ukończył dzień na piątej pozycji po problemach z pękniętą szybą i wolnym przebiciem, a Takamoto Katsuta – jadąc ostrożnie i oszczędzając opony – zakończył etap na szóstym miejscu.
W klasie WRC2 świetnie radzą sobie Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak, którzy od OS3 plasują się niezmiennie na drugim miejscu i pierwszym w klasyfikacji Challenger. Daniel Chwist i Kamil Heller również prezentowali coraz lepsze tempo i popołudniu przebili się do pierwszej dziesiątki wśród zawodników Challenger.
W piątek rywalizację czeka prawdziwy maraton: najdłuższy etap rajdu, ponad 130 kilometrów prób w sercu pustyni. Po czwartkowych zwrotach akcji jedno jest pewne – to dopiero początek wielkiego finału sezonu 2025.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.














