Iga Świątek (obecnie nr 4 w rankingu WTA) raz w życiu była w ćwierćfinale Wimbledonu – w 2023 roku. A Clara Tauson (22 WTA) przyjechała na tegoroczną edycję turnieju, nie mając w nim ani jednego wygranego meczu z poprzednich lat. Krótko mówiąc: to nie było starcie specjalistek od gry na trawie. Ale i tak nikt nie mógł się spodziewać, iż dobre 15 minut z początku ich starcia to będzie fragment do zapomnienia, do wymazania.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Świątek zaczęła ten mecz od dwóch podwójnych błędów serwisowych. I od gema przegranego do zera. To były nie słabe, a fatalne dwie minuty Polki. Dunka przełamała faworytkę, praktycznie bez wysiłku. Wystarczyło, iż wygrała jedną akcję – trafiła forhend po crossie na 40:0. Mimo tak złego wejścia w mecz Świątek od razu zaliczyła przełamanie powrotne. Głównie dlatego, iż teraz to Tauson się myliła. Przy stanie 1:1 Dunka ruszyła do sędzi z pretensjami, iż nie może się ślizgać po korcie. Co z tą informacją mogła zrobić pani Marijana Veljović? Nic. I nic nie zrobiła. Niestety, nic ze zdenerwowaniem Tauson nie zrobiła też Świątek. Polka jakby kompletnie nie wyczuła sytuacji i również w swoim drugim gemie serwisowym popełniła dwa podwójne błędy serwisowe. Tego gema przegrała do 15.
- W poprzednich meczach chwaliliśmy Igę za serwis, a dziś nie możemy o nim nic dobrego powiedzieć – stwierdził wtedy Marcin Muras. A komentujący razem z nim w Polsacie Sport Dawid Olejniczak dodawał: „Tak naprawdę Tauson nie musi nic robić, stoi po drugiej stronie i czeka na błąd Świątek". Były tenisista stwierdził nawet, iż nie rozumie tego, co widzi, iż to „jakaś zapaść" oraz, iż „można popełnić błąd, a choćby dwa, ale cztery podwójne błędy serwisowe w dwóch gemach to już jest tenisowy kryminał".
Na ten „kryminał" z trudem patrzył Wim Fissette. Przy stanie 1:3 realizator transmisji pokazał nam trenera Igi Świątek. Belg wyglądał tak, jakby na Wimbledonie był tylko ciałem, a duchem nie.
Na całe szczęście Fissette nie musiał interweniować. Świątek opanowała nerwy i znalazła wyjście z kłopotów sama, bez pomocy swojego boksu. Mającą problemy z poruszaniem się Tauson coraz częściej ganiała po korcie. Rosła Dunka (182 cm wzrostu) nie nadążała do piłek w dłuższych wymianach. Wreszcie po prostu działo się to, co powinno się dziać. Bo prawdopodobnie taką taktykę nakreślił Idze Świątek trener Fissette.
Rywalka Świątek zaczęła się bić. „Dziwnie się zachowuje"
Po 13 minutach było 1:3 i serwowała Tauson, a 20 minut później Świątek prowadziła 5:4 i 40:30 przy serwisie Tauson i miała pierwszą piłkę setową. Dunka się obroniła, ale gdy w kolejnej akcji wyrzuciła forhend w aut, to zaczęła bić się w klatkę piersiową. – Delikatnie dziwnie zachowuje się Clara Tauson – stwierdził wtedy jeden z komentatorów Polsatu Sport, na co drugi stwierdził: „Delikatnie to powiedziałeś". A Tauson po chwili popełniła podwójny błąd serwisowy i Świątek wygrała seta 6:4.
Po pierwszej partii Tauson korzystała z pomocy medycznej. Wyglądało na to, iż ma kłopoty z oddychaniem, widzieliśmy, jak przyjmowała lekarstwo do nosa.
Dama od asów zasmuciła króla
Na to wszystko z niepokojem patrzył Fryderyk X. Król Danii zasiadł w loży kortu numer 1 z nadzieją, iż Tauson pokona królową współczesnego tenisa. W trzeciej rundzie sprawiła sensację, eliminując Jelenę Rybakinę, czyli mistrzynię Wimbledonu z 2022 roku, ćwierćfinalistkę z roku 2023 i półfinalistkę z roku ubiegłego. Świątek to pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa, ale na wimbledońskiej trawie nigdy nie była tak dobra jak Rybakina.
„Duńska gwiazda zagrała najwięcej asów serwisowych w tegorocznym Wimbledonie. Tauson zanotowała aż 27 asów w trzech meczach. Numerem dwa na liście jest Czeszka Linda Noskova z 25 asami w czterech meczach" – pisał portal dr.dk – wyliczając, czym Tauson może pokonać Świątek. Dla porównania: Polka w trzech rundach Wimbledonu zaserwowała 12 asów. A w całym sezonie przy 223 asach Tauson (drugie miejsce w cyklu WTA, za Rybakiną, która zagrała 235 asów) Świątek ma ich tylko 119.
„To nie umiejętności będą największym wyzwaniem dla Clary Tauson w meczu z Igą Świątek. Polka, która wygrała pięć turniejów wielkoszlemowych, nie jest zawodniczką, której Clara Tauson powinna się obawiać tak bardzo, jak Jeleny Rybakiny. A w trzeciej rundzie Rybakinę wysłała na lotnisko z pełnymi walizkami – przekonywał w swoim tekście Kresten Mosbæk, reporter tenisowy DR Sport.
Świątek jak Bolt, Tauson jak początkujący sprinter
Ale choć początek meczu temu przeczył, Iga Świątek w tym roku na trawie rośnie. – Różnica w poruszaniu się jest taka, jakbyśmy oglądali Usaina Bolta i początkującego sprintera – stwierdził Olejniczak przy stanie 6:4, 1:0. Świątek coraz wyraźniej przejmowała kontrolę nad meczem. W dużej mierze dzięki temu, na co przed meczem uwagę zwracał Łukasz Kubot. Nasz mistrz Wimbledonu w deblu mówił w studiu Polsatu Sport tak: „Co zauważyłem u Igi podczas tego Wimbledonu? Świetny bekhend po crossie, pewność, euforia z gry i znakomite przygotowanie fizyczne, motoryczne. Zwrócą państwo uwagę dzisiaj na drobienie nogami. Iga dzięki temu ma zawsze dobrą pozycję do uderzenia".
Poruszanie się i returny – to zrobiło robotę. Prowadząc 6:4, 2:1 Świątek wyszła na 40:0 przy serwisie Tauson. I choć Dunka obroniła dwa breakpointy, to trzeciego w tym gemie Polka wykorzystała po KAPITALNEJ akcji! Najpierw Iga cudownie pograła w defensywie. Biegała wszędzie, zdążała do każdej piłki. A wreszcie slajsem bekhendowym, czyli uderzeniem na trawie szczególnie cennym, a w swoim repertuarze rzadkim, Iga otworzyła sobie możliwość skontrowania Dunki. I zrobiła to! I wyszła na 6:4, 3:1.
Wtedy stało się to, na co wszyscy liczyliśmy od początku. Nie tylko Kubot, ale też Maciej Synówka w polsatowskim studiu podkreślali, iż Świątek najpewniej zacznie mecz z taką intensywnością, dzięki której wypracuje sobie szanse na przełamanie rywalki. Jak wiemy, początkowo Iga przełamywała siebie samą, dawała przeciwniczce prezenty. Ale opanowała to i w końcu udowodniła swoją wyższość.
W nagrodę w ćwierćfinale Wimbledonu 2025 Iga Świątek zmierzy się z Rosjanką Ludmiłą Samsonową (19 WTA). Polka grała dotąd z Rosjanką cztery razy i wszystkie mecze wygrała.