Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem na jednej ze stacji kolejowej w Yorku. Właśnie tam zostali wezwani policjanci po tym, jak 30-letni James Hitchcock dostał poważnych obrażeń głowy. Piłkarz angielskiego klubu Barton Town natychmiast trafił do szpitala.
REKLAMA
Zobacz wideo Szczęśliwe losowanie reprezentacji Polski? Probierz ostrzega
Wielka tragedii w Anglii. Nie żyje młody piłkarz
Niestety w środę po południu jego klub przekazał tragiczne wieści. Hitchcock zmarł w szpitalu. 22-letni mężczyzna Mckenzie D. został już oskarżony o bójkę i morderstwo. W najbliższą środę ma stawić się przed sądem rejonowym w Yorku.
- Barton Town z przykrością informuje, iż bramkarz naszego pierwszego zespołu, James Hitchcock, zmarł w szpitalu w wyniku poważnego urazu głowy. Nasze szczere myśli i modlitwy kierujemy do jego żony April, syna Freddiego, rodziców, rodziny i przyjaciół. Wszystkie zaplanowane na ten weekend mecze klubu zostaną przełożone jako wyraz szacunku - napisał klub Barton Town w oświadczeniu.
Zobacz: Lech Poznań ogłosił najważniejsze wieści. Kibice tylko na to czekali
PIłkarz był bardzo lubiany w drużynie.
- Wiadomość o śmierci Jamesa była bardzo trudna do przyjęcia. To straszne. James był bardzo lubianym zawodnikiem naszego klubu i bardzo dobrym bramkarzem. Wszyscy jesteśmy załamani. Jesteśmy bardzo zżytym klubem - powiedział prezes klubu Mark Gregory.
- James był cudownym dzieciakiem - szczerym, dobrym facetem. Był niezastąpiony w roli przyjaciela, jak i zawodnika. W imieniu klubu chciałbym złożyć kondolencje rodzinie i przyjaciołom Jamesa - dodał Anthony Bowsley, menedżer Barton Town.