Michał Dąbrowski sięgnął we wrześniu po srebrny medal w szermierce na wózkach podczas igrzysk paralimpijskich w Paryżu, mimo iż wówczas zmagał się z nowotworem przewodów żółciowych wewnątrzwątrobowych. To mu jednak nie przeszkodziło w sukcesie, podobnie zresztą jak wózek inwalidzki, na którym musiał się poruszać. - Wózek nie przeszkodził mi w byciu mężem, tatą Jasia i Małgosi, przyjacielem oraz otworzył mi nowe możliwości. Żona Basia mnie nie zostawiła, a to nie jest wcale oczywiste. Motywowała mnie, żebym walczył o siebie - wyznawał sportowiec.
REKLAMA
Zobacz wideo Michał Probierz zaskoczył! "Nie spodziewałem się. Chcę podziękować"
Co się adekwatnie stało? Sam nie wiem. (...) Skończyliśmy pracę i teść powiedział, iż idzie po drabinę. Ja jeszcze sprzątałem, zrzucałem z dachu jakieś kawałki blachy. No i w pewnym momencie się poślizgnąłem. Złapałem się krawędzi dachu. Spojrzałem na dół. Zostało mi niewiele. Teść krzyczał, żebym poczekał, ale stwierdziłem, iż nie ma sensu, iż zeskoczę. No i zeskoczyłem… Później teść mi opowiadał, iż jak upadałem, to mi dziwnie nogi podskoczyły - opowiadał w rozmowie z Dawidem Szymczakiem ze Sport.pl.
Nie żyje Michał Dąbrowski. "Był nie tylko mistrzem, ale także inspiracją dla wielu osób"
Ostatecznie, dwa miesiące po życiowym sukcesie, fundacja Legii Warszawa poinformowała, iż Dąbrowski zmarł. "Michał był nie tylko mistrzem w swojej dyscyplinie, ale także inspiracją dla wielu osób, pokazując, iż determinacją i pasją można przełamać każdą barierę. Jego niestrudzona walka na planszy i poza nią pozostanie w pamięci wszystkich, którzy mieli zaszczyt go poznać. Dziękujemy Michał za wszystko, czego nas nauczyłeś. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach" - napisano w środę.
Poprzedniego dnia prezydent Andrzej Duda nadał mu Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe za zasługi dla rozwoju i upowszechniania sportu paralimpijskiego. Nie było mu jednak dane nacieszyć się tym osiągnięciem, a sądząc po wypowiedziach z przeszłości, na pewno by tak było.
- Teraz czuję, iż żyję, bo się ruszam, widuję z chłopakami, trenuję, mogę się zmęczyć. Wracam do domu i ganiam się z dzieciakami, rozmawiam z żoną. Cieszę się każdym dniem - mówił po zakończeniu leczenia, dodając jednak, iż każdy dzień drogo go kosztuje. - Cena to około 750 zł. Mniej więcej, bo kiedyś chwyciłem kalkulator i podliczyłem, ile kosztują leki. Ale bez wchodzenia w szczegóły - dodał.
Dąbrowski pragnął wystąpić na kolejnych igrzyskach, natomiast zawsze zaznaczał, iż "nie wiem, czy do nich dożyje". Mimo to dawał z siebie wszystko. "Na pewno będę próbował, ale są rzeczy, które mogą mnie wyhamować. Tak czy siak, będę próbował wycisnąć, ile się da" - podsumował w sierpniu. Poza medalami na igrzyskach trzykrotnie zdobył również brązowy medal na mistrzostwach Europy oraz dwukrotnie sięgnął po brąz na mistrzostwach świata.