

Z relacji kobiety, która widziała wypadek z gondoli wyciągu narciarskiego i która zaalarmowała służby ratunkowe, wynika, iż podczas zjazdu z ekstremalnie stromego stoku, 20-latek stracił kontrolę nad nartami, wypadł z trasy i uderzył w stojącą siedem metrów dalej armatkę śnieżną. Zginął na miejscu, mimo iż maszyna była okryta specjalnymi poduszkami bezpieczeństwa.
Jak poinformowały lokalne media, ojciec 20-latka, który zjeżdżał przed nim i nie widział, co się stało, jest pod opieką psychologów.
Według policji do wypadku doszło na trasie zjazdowej, na której co roku rozgrywane są zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim.
„Kluczowy punkt, bardzo długie strome zbocze, wymaga od narciarza nie tylko techniki jazdy, ale także mięśni” — napisał na swej stronie miejscowy ośrodek narciarski.