Totalna kompromitacja Probierza. Takiej szopki w kadrze jeszcze nie było

1 dzień temu
Jeszcze kilka dni temu Michał Probierz w konflikcie z Robertem Lewandowskim miał twarde i rzeczowe argumenty. Sprawę odebrania mu opaski kapitańskiej rozegrał jednak tak źle, iż dziś po prostu musi odejść. Granat, który miał wprowadzić nowy ład w kadrze, wybuchł w ręce selekcjonera - pisze Konrad Ferszter ze Sport.pl.
Kiedy będę wspominał przegrany 1:2 mecz z Finlandią w Helsinkach, będę zaczynał od tego, co działo się chwilę po nim. Kibice skandujący: "Gdzie jest Probierz?!" i "Probierz, Probierz wyp******aj!", a zaraz potem gromkie "Robert Lewandowski!". Fani najlepiej podsumowali ostatnie dni i nastroje wokół reprezentacji.


REKLAMA


Zobacz wideo To dlatego Michał Probierz odebrał opaskę kapitana Robertowi Lewandowskiemu?


Michał Probierz musi odejść. Skoro selekcjoner tuż po meczu zachował się bezrefleksyjnie i nie podał się do dymisji, Cezary Kulesza musi zwolnić swojego przyjaciela. Kibice - ci na stadionie, ale też w internetowych sondach - nie pozostawili złudzeń: chcą głowy Probierza i powrotu Roberta Lewandowskiego do drużyny narodowej. Tylko to sprawi, iż znów spojrzą na reprezentację łaskawym okiem. Presja społeczna nie zostawia Kuleszy wyboru.
Probierz przegrał wojnę z kretesem
Tak jak nie ma miejsca dla Probierza w roli selekcjonera, tak nie ma też przestrzeni do szukania zgody i mediacji z Lewandowskim. Otwarty konflikt trenera z napastnikiem Barcelony zaszedł zdecydowanie za daleko. Probierz przegrał tę wojnę z kretesem, mimo iż Lewandowski przez większość czasu obserwował ją z daleka.
A przecież wcale tak nie musiało być. Jeszcze w sobotę, dzień po towarzyskim meczu z Mołdawią, pozycja Probierza była zupełnie inna. Reprezentacja Polski zagrała słabo, wymęczyła zwycięstwo ze słabeuszem, ale tym razem nie to było najważniejsze. W mediach przede wszystkim przebijał się temat Lewandowskiego i PR-owej szopki, jaką odstawił, przyjeżdżając w ostatniej chwili na pożegnanie Kamila Grosickiego.
Ówczesny kapitan reprezentacji Polski najpierw zostawił ją w ważnym momencie, a potem rzutem na taśmę chciał ocieplić swój wizerunek, kreując wątpliwej jakości - a jak się później okazało fałszywy -przekaz. Swoim zachowaniem Lewandowski nie tylko nie przekonał kibiców, ale też rozczarował kolegów z drużyny. O ile fani wybaczą napastnikowi Barcelony wszystko, o tyle zespół kolejny raz mógł się poczuć zignorowany. Kiedy piłkarze mieli walczyć w kluczowym meczu w Helsinkach, Lewandowski miał w najlepsze odpoczywać w Hiszpanii. Każda szatnia zareagowałaby negatywnie.


Jak się później okazało, był to moment przełomowy. Zimna wojna między Probierzem i Lewandowskim przerodziła się w otwarty konflikt, który selekcjoner boleśnie przegrał. A to dlatego, iż poczuł się za pewnie i postawił wszystko na jedną kartę. Probierz wiedział, iż ma bezwarunkowe poparcie Kuleszy i poczuł, iż w coraz bardziej napiętej sytuacji z Lewandowskim ma po swojej stronie piłkarzy. Ale kwestię odebrania 36-latkowi opaski kapitana rozegrał tak źle, iż dziś został z niczym.
Probierz przekonywał, iż podjął najlepszą decyzję dla dobra drużyny. W praktyce wyszło jednak na to, iż selekcjoner nie wstrząsnął kadrą, a ją rozbił. Od niedzielnego wieczoru nie było innego tematu jak tylko jego konflikt z Lewandowskim. Mecz? Jaki mecz? O nim w ogóle nie rozmawialiśmy.


Probierz musi odejść
Tragiczna, nerwowa i niespójna komunikacja w sprawie Lewandowskiego doprowadziła do tego, iż w ruchy Probierza zwątpili choćby zawodnicy, którzy przecież ani razu publicznie nie wstawili się też za napastnikiem Barcelony. Kolejny beznadziejny mecz reprezentacji Polski, którego tym razem nie przykrył wynik, sprawił zaś, iż selekcjonera absolutnie dość mają też kibice. W końcu przegraliśmy z Finlandią, która poprzedni rok zakończyła sześcioma porażkami z rzędu, a w tym pokonała jedynie Maltę.
Wściekłość kibiców spotęgowała oczywiście niepewna przyszłość Lewandowskiego w kadrze. Ten swoją grą w drużynie narodowej może i irytuje, ale bądź co bądź to najlepszy polski zawodnik w historii i jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. jeżeli ktoś może dać reprezentacji coś ekstra to na pewno on, a nie Probierz.


Z tego na pewno sprawę zdaje sobie też Kulesza, dlatego nie wyobrażam sobie, by nie zwolnił Probierza. Jednym przedwczesnym ruchem selekcjoner sprawił, iż stracił wszystkie argumenty na swoją obronę. Chociaż jeszcze kilka dni temu chciał wzmacniać swoją pozycję w reprezentacji, dziś już może się pakować.
A wystarczyło ciut więcej cierpliwości. Probierz miał i prawo, i argumenty, by odebrać Lewandowskiemu opaskę kapitana. Trzeba to było jednak zrobić z jakąkolwiek klasą i dobrym smakiem: po zgrupowaniu, po rozmowie w cztery oczy z piłkarzem i przy spójnym przekazie ze związku. Przy okazji Probierz mógł tylko zyskać, bo przy lepszym wyniku w Helsinkach mógłby udowodnić, iż kadra może funkcjonować bez gwiazdy. A choćby gdyby spotkanie zakończyło się porażką, częściowo winę można byłoby zrzucić na Lewandowskiego, który zostawił kadrę przed ważnym meczem. Probierz zrobiłby sobie grunt pod zmiany, a tak odbezpieczył granat, który ostatecznie wybuchł mu w ręce.
Selekcjoner zaprzeczył sam sobie. Jeszcze w zeszłym tygodniu o Lewandowskim wypowiadał się niechętnie, a tematu zmiany kapitana w ogóle nie chciał poruszać. Chciał za to skupić się na meczach i piłkarzach, których miał do dyspozycji. Gdyby Probierz utrzymał postawę z Katowic, a resztę załatwił po powrocie z Helsinek, dziś pewnie byłby w innym miejscu. Gorąca głowa i chęć wygrania z legendą polskiego futbolu zgubiły Probierza. Selekcjoner stracił wszystko i po prostu musi ustąpić. Dla dobra reprezentacji, o które tak chciał walczyć.
Idź do oryginalnego materiału