Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, iż to właśnie Twój wpis dotyczący głównie klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.
Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po Radomiak – Lech
– „Na własne życzenie!
Kolejorz w tym sezonie, ani nie wytrzymuje fizycznie, ani nie umie wygrywać na wyjeździe, ani nie ma mocnego mentalu. To kolejny sezon zaprzepaszczonych szans. Zniweczonych marzeń kibiców. W tak kluczowym momencie piłkarze w drugiej połowie zwyczajnie stanęli w miejscu. Trener nie pomógł wpuszczając młodego stopera na rozpędzonego rywala. Wszystko to składa się na beznadziejne zakończenie wygranego meczu. Odpuściliśmy i oddaliśmy piłkę Radomiakowi. Jak już usłyszałem, iż trener rywala wpuszcza na boisku szybkich czarnoskórych piłkarzy, którzy w tym sezonie jeszcze nikomu nie strzelili to jakoś podświadomie widziałem już tę półkę w bramce. To jest klasyczny Lech. Taki którego widzieliśmy już setki razy. Ten po którym chodzimy struci przez cały tydzień. Szkoda, okropnie szkoda bo zabrakło kilka by jakimś cudem wygrać to 3-1. I choćby przy tym wyniku wszyscy byśmy tu wiedzieli iż sprzyjał nam los. Ale nie tym razem. Stojąc to się mistrzostwa nie zdobywa. Po pierwszej połowie chciałem napisać, iż w końcu dobry mecz Gurgula ale druga była tragiczna. Brakuje mu doświadczenia, decyzyjności i pomyślunku. Z resztą podobnie jak każdemu, kto przyłożył rękę do tragedii w tej drugiej połowie. Nie da się nikogo wyróżnić bo nie umieliśmy się choćby na dwie minuty utrzymać przy piłce. Wybijanie na uwolnienie nie przystoi wałczącemu o tytuły. No chyba iż zmienią się zasady i Kolejorz będzie punktowany tylko za pierwsze połowy. Bo w tą weszliśmy bardzo dobrze, w końcu Jagiełło daje to po co tu przyszedł. Dużo w tym było szczęścia, ale na koniec liczby się zgadzają. Nie wierzę iż Raków to wypuści. Ale bogowie Ekstraklasy nie takie rzeczy widzieli. Pozostaje tylko złudna nadzieja.”
—
Autor wpisu: Grossadmiral do newsa: Oko na grę: Kornel Lisman
– „Rutek myśli, iż jak pomaluje mirabelki to zostaną wiśnią. Ja nie mam zbytnio pretensji do Mońki czy do Lismana, iż na razie są piłkarskimi gilejzami ja mam pretensje iż tacy powinni się pokopać gdzieś w niższej lidze a nie brać udział w najważniejszych spotkaniach. Jeszcze rozumiem gralibyśmy w pucharach ktoś umęczony kontuzje kartki i musi grać młody ale my gramy raz na tydzień meta blisko a oni kombinują i promują. Hotić choćby w kiepskiej formie jest gorszy od Lismana? no nie sądzę lekko mówiąc. Wchodzi Mońka ok Salamon kontuzja kłucie w bucie ale dlaczego wchodzi Mońka a nie Pingot, który chociaż trochę pograł w ekstraklasie i widział namiastkę gry w piłkę. Jak nie wydziwy z pchaniem Falbany czy Baluja piłkarskich kasztanów to pchanie niedoświadczonych młodzików gdzie umiejętności nie są zbyt wysokie to jeszcze głowa musi dojechać i trzymać stres. Ishak widać iż się łapie za nogę końcówka meczu zawodnicy poobijani czemu Gonzalez nie wejdzie przecież grał w Belgii i nikt mi nie powie iż taki zawodnik nie jest do gry na 15 minut obojętnie w jakiej jest formie niech zapierdziela za co ma płacone? jakby uja zagrał rozwiązać kontrakt natychmiastowo choćby dla zasady wiele by to nie kosztowało skoro wypożyczony. A lismany Mońki Pingoty do wora myk i wypożyczyć niech się grać uczą gdzieś indziej. Zresztą jak nie będzie mistrza to za rok też go nie będzie chyba iż odpadniemy w 2 rundzie eliminacji bo jak zagramy w fazie grupowej powtórka z rozrywki 5 miejsce na koniec.”
—
Autor wpisu: patko78 do newsa: 30. kolejka PKO Ekstraklasy
– „W rundzie wiosennej sukcesywnie z kolejki na kolejkę trwoniliśmy przewagę, którą uzyskaliśmy jesienią. 29 marca po przegranym meczu ze Śląskiem 1:3 wielu z Was już położyło krzyżyk na Lechu, iż to Raków zdobędzie MP bo Nas wyprzedził w tabeli. Wówczas pisałem i wierzyłem, iż Raków nie wygra wszystkiego i potknie się kolejno z Puszczą, gdzie odpowiedzieliśmy im wygraną z Koroną 2:0, wierzyłem i pisałem o tym głośno, iż Raków nie wygra meczu w Szczecinie i co najmniej zrobią remis. Oni natomiast poszli nieoczekiwanie dalej i przegrali czyli mieliśmy na górkę 2 pkt. więcej ponieważ odpowiedzieliśmy im na porażkę, wygraną z Cracovią 2:1, dzięki czemu Ex aequo zrównaliśmy się punktami. Na wygraną Rakowa ze Śląskiem wystarczyło wygrać z Radomiakiem, gdzie tak kilka brakowało. Nie będę się rozpisywał co się stało, kto zawalił, jak zagraliśmy etc.bo to temat na inną opowieść. Wiem jak bardzo wielu z Was rozbudziła się kolejna nadzieja, iż wszystko jest możliwe i MP jest realnym celem, gdzie muszą być spełnione warunki. Oczywiście wyszło inaczej. W tej sytuacji już tylko nieliczni wierzą w MP, nie będę namawiał, zachęcał, zakrzywiał rzeczywistość..każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii tym bardziej po tym jak bardzo Nasi piłkarze się sfrajerzyli z Radomiakiem. Zabrali Nam tą wiarę na lepsze jutro, bijemy się wszyscy z różnymi myślami, emocjami po tym co się wydarzyło. Ja to rozumiem..Ale chcę powiedzieć Wam, iż mimo wszystko ja przez cały czas wierzę, czekam na te 3 mecze, ostatniej szansy tj. ze Stalą, Jagą i Koroną – z Widzewem nie liczę bo to będzie dla Rakowa mecz na przyklepanie. Nie do końca wierzyłem w Stal na wyjeździe z Lubinem..a pokazali charakter i o mały włos by wygrali. Skoro tak walczyli i zdobyli 1 punkt na trudnym terenie, gdzie kolejkę wcześniej Lubin w delegacji wygrał z Mistrzem Polski Jagą 1:3, a teraz traci punkty z zaciekle walczącą Stalą to są przesłanki na to, iż Stal zmobilizuje się jeszcze bardziej na Raków. Oni chyba już uwierzyli, iż co najmniej remis, a może i wygrana jest w ich zasięgu. Nikomu nie narzucam co może się stać ale ja wierzę jeszcze w stratę punktów przez Raków przynajmniej 2 razy właśnie w tych 3 meczach wyżej wymienionych. Nikt mi nie zabroni, bo to nie jest żadna przepaść. To jest 62-60! Czyli tylko kwestia 3 pkt. Odnoszę wrażenie, iż teraz dotarło do Naszych chłopaków i do trenera co zrobili, jak się sfrajerzyli, iż pójdą na noże w tych czterech ostatnich meczach jedocześnie monitorując sytuację medalików. Niech zdobędą to MP, niech ten Raków się wyrżnie! Niech spadnie ta kaszka manna z nieba dla tego chorego na umyśle Rutkowskiego i może dzięki tym zawirowaniom w sezonie, zdobywając MP sięgnie nieskrępowanie do kieszeni i nie będzie żulił, skąpił na lepszych zawodników przed europejskimi pucharami, a tylko da asumpt, iż warto inwestować nie w młodzież tylko lepszych z zagranicy zawodników. Tylko MP może dać bodziec, obudzić sportową złość, taki animusz by zainwestować, zaryzykować, a później na tym zarabiać.”
—
Autor wpisu: Reyvan do newsa: Wychowankowie niszczący marzenia. Radomiak Radom – Lech Poznań 2:1
– „W pierwszym komentarzu, w czasie meczu – po tym jak Lech prowadził już 2-0 pisałem iż się trochę obawiałem, a tutaj zaskoczenie i dość spokojne prowadzenie. Choć miałem też skojarzenia z meczem z Motorem Lublin. I uwagę, iż dobrze byłoby zamknąć mecz trzecim golem.
No cóż. Skojarzenia to przekleństwo. Okazało się iż Lech po raz kolejny w tym sezonie postanowił nie wyjść na drugą połowę meczu, i oddać prawie pewne zwycięstwo. O ile jeszcze przez moment przy 1-2 i golu Ishaka łudziłem się iż Lech znów pozytywnie zareaguje jak w meczu z Cracovią u siebie, to później było tyko gorzej, a gol na 2-2 to gol kuriozum. Efekt kompletnego braku komunikacji w polu karnym.
Niby MP jeszcze nie jest przegrane, niby matematycznie jeszcze wszystko możliwe. Ale ja po prostu nie tylko nie wierzę. Ale Lech jako drużyna nie daje mi żadnych empirycznych dowodów żę jest w stanie MP swoją grą zdobyć. Ten sezon to zwyczajna katastrofa, kompromitacja i blamaż. Może lepiej choćby jeżeli MP nie będzie, bo wtedy jest minimalnie większa szansa na przerwanie tego błędnego koła w którym tkwi Lech, i zatrudnienie w strukturach sportowo – organizacyjnych ludzi którzy nie są kompletnymi dyletantami.
Wygląda na to iż za pracę, trzeba też będzie podziękować trenerowi. Zwyczajnie nie dowozi. Lech na wiosnę wygląda fatalnie choćby w spotkaniach które jakoś wygrywa. Ale mecze z takimi zespołami jak Jagiellonia czy Śląsk, to był kolejny kamyczek do ogródka trenera i sztabu szkoleniowego. Pamiętam iż w okresie w którym zwolniono Żurawia, i przyszedł Skorża, przestałem Lecha oglądać zwyczajnie żeby się nie denerwować. Mimo tego iż wtedy też były jeszcze jakieś matematyczne szanse na minimalne uratowanie sezonu i zajęcie miejsca gwarantującego start w eliminacjach pucharów w kolejnym sezonie. Teraz zrobię to samo. Mam po prostu zwyczajnie dość na patrzenie na to. Będę po prostu patrzył po zakończeniu meczu na wynik, i tyle. Szkoda sobie marnować dnia. Psuć początek weekendu, albo mieć gówniane zakończenie. Z trójki już raczej nie wylecą. Tyle dobrego.”
—
Autor wpisu: jerry21 do newsa: Pięć szybkich wniosków: Radomiak – Lech
– „1.No cóż cały Lech… Czy można być zdziwionym jak ten mecz się zakończył?
W ogóle. ” Był czas przywyknąć” jak mawiał Kargul do Pawlaka.
Żadne zaskoczenie. Pierwsza połowa udana, a druga jak zwykle ostatnio słaba. Ba, wręcz fatalna! Od początku drugiej połowy zanosiło się źle.
To była tylko kwestia czasu kiedy dopełni się czarny scenariusz. Stało się dopiero w doliczonym czasie i szczęście, iż tak późno, bo jeszcze byśmy przegrali.
2. Nie zasłużyliśmy w tym spotkaniu na więcej. Pierwsza połowa pod kontrolą, gra skuteczna. Radomiak praktycznie nie stworzył w niej sytuacji. A po przerwie tragedia. Na pewno zejście Salamona osłabiło zespół, a zwłaszcza defensywę.
Może z nim byśmy nie przegrali? Może…
Pewności nie mamy. Zmiany na początku drugiej połowy nic nie wniosły. Wręcz osłabiły drużynę. Murawski, Hakans, Mońka… Dopiero Walemark coś pokazał, szkoda tego spalonego przy golu Ishaka.
Ta bramka zamknęła by mecz.
A tak czekaliśmy na wyrok, bo musiał on nadejść. Nasi piłkarze się o to prosili.
Wyszedł ich cały minimalizm. Po raz kolejny…
3. Tracimy znów do Rakowa. Fakt.
Jednak nie popadajmy znowu w skrajności. Najpierw spisaliśmy sezon na straty. Potem euforia, doganiamy lidera.
Jest super. Teraz znowu jest źle. Wiem, iż nie jest łatwo być kibicem Kolejorza. Ale ludzie zachowajmy umiar. Dopóki piłka w grze…
4. Znów tracimy wygraną przez mental. Minimalizm. Utrzymać wynik do końca.
Przecież prowadzimy. Po co się szarpać? Bronimy głęboko, a może się uda? Tym razem nie. Udało się w Lublinie. Teraz sami zawalamy dając prezenty Radomiak owi. Najpierw Mońka, potem Milic z Mrozkiem. Co do Mrozka to trudno, zdarzyło się, to nie maszyna. Wiele meczów nam wybronił. Milicowi co jakiś czas zdarza się babol. A Mońka? Nie niszczmy chłopaka. Sam się nie wstawił.
Kto miał wejść za Salamona?
5. Gramy do końca, bo co nam zostało.
Po sezonie przyjdzie czas na oceny i analizy. Raków rozdaje karty niestety, ale to tylko piłka…”
—
Autor wpisu: obudźcie się! do newsa: 5 szybkich wniosków: Radomiak – Lech 2:2
– „Ci, którzy wypisują , iż trzeba grać do końca powinni się wreszcie obudzić. Ten skład nie będzie grał do końca, bo przez cały sezon nie grał nigdy i nic. Spójrzcie na fakty – najgorszy zespół mentalnie w ekstraklapie. Jak mecz źle się zaczął to nigdy nie potrafili się podnieść . Nigdy. Zawsze porażka. Większość meczy udało się przypadkowo dobrze zacząć jak ten ostatni na Radomiaku i po szczęśliwym początku było zawsze coraz gorzej, marazm, czekanie na koniec meczu i pełne gacie strachu, bo każdy przeciwnik ich męczył do samego końca. Dziady i tyle. Trafiła się czerwona kartka, to samo – gacie obsrane od razu i w efekcie leje ich Puszcza i Lechia broniące się od spadku. Żenada. I wy mówicie, trzeba grać do końca. Cały sezon nic nie grali, a choćby jak Raków przegra wszystko do końca i wymeczą MP, to co to daje ? Chodzi wam tylko o wynik, a co z grą? Przecież tego gówna nie da się oglądać. Żygać się chce patrząc na to. Wyszło im kilka, dosłownie kilka meczy i to tylko dzięki całkowitej nieudolności przeciwnika. Natomiast każdy, dosłownie każdy mecz w którym przeciwnik się postawił, był dogrywany przy pełnych gaciach. Co więcej oni sami, za każdym razem pomimo szczęśliwego początku prowokowali przeciwnika , żeby grał odważnie. Mecz z Radomiakiem to już szczyt i podsumowanie głupoty, lenistwa, frajerstwa i beznadziei tej drużyny. A tym , co mówią , iż musimy grać do końca powiem jeszcze jaką zasadę ma ten zespół, trener i szefostwo – cytat z filmu – ,,wygramy, przegramy, je..ł ich pies”. Ich, czyli kibiców.”
—
Autor wpisu: Danielson do newsa: Pyry z gzikiem: Lechowe DNA
– „„To klub przez lata buduje mentalność kibiców, ich wiarę, nadzieję, entuzjazm, on m.in. swoimi wynikami osiąganymi przez lata decyduje o mentalności kibiców Lecha Poznań. Skoro za kadencji Karola Klimczaka zdobywa się 2 trofea na 27 możliwych i to z tym samym trenerem, skoro od 2010 roku sięga się po 3 mistrzostwa, ale z pomocą jeszcze innych drużyn na finiszu rozgrywek, to nie ma się co dziwić, iż zdecydowana większość kibiców nie czuje się pewnie, boi się, obawia się wznosić górnolotne hasła, bo od lat w maju jest to samo. LUDZIE PO PROSTU NIE WIERZĄ!” – poruszające, aczkolwiek brutalnie napisaliście prawdę o demonach prześladujących kibiców Lecha, czyli de facto również o Was samych. Nie jesteście przepełnieni mentalnością zwycięzców, tylko z góry zakładacie klęski. Poniekąd to rozumiem, bo jeżeli w XXI w. klub sięga raptem po 3 mistrzostwa w obliczu górnolotnych zapowiedzi, iż co sezon gramy o tytuł, no to faktycznie może towarzyszyć silne poczucie rozgoryczenia, frustracji i zażenowania. Słowem wiara uchodzi jak powietrze. Ten gen przegrywów został zaszczepiony wraz z powołaniem na stanowisko trenera – bliżej ówcześnie nikomu nieznanego – Mariusza R. i jego „dokonaniami” w europejskich pucharach, czy też w PP oraz lidze. To ten koń trojański spowodował, iż nad tym klubem zawisło fatum. Niemniej jednak ktoś go zatrudnił i to dwukrotnie! To wówczas otwarła się jebana puszka Pandory, której za wuja nie można zamknąć.
Ponadto, wiara zachłysnęła się bezrefleksyjnie w 2006 r. wizją WIELKIEGO LECHA, zdobywającego seryjnie mistrzostwa. Łyknęła to jak pelikan i żyje tym po dziś dzień. Nie rozumiem tylko, skąd zaczerpnięto źródła tych szumnych zapowiedzi. Lech nigdy nie był hegemonem na polskim podwórku i prędko nim nie zostanie. W całej swojej historii zainkasował 8 mistrzostw – 5 z nich w XX w., w tym jedno kontrowersyjne, oraz 3 za Rutkowskich. Ambicje kibicowskie przerastają więc możliwości tego klubu. Im szybciej zejdzie się na ziemię, tym łatwiej pogodzić się z tym, iż mistrzostwa Lechowi nie grożą choćby co 2 lata. Tego klubu zwyczajnie na to nie stać, bo nie robi się dostatecznie dużo, by tym potentatem zostać. Dużo się gada, a mało robi.
Czy te 3 mistrzostwa za kadencji Rutkowskich zawdzięczymy wyłącznie fartowi i pomocy innych?
Sezon 09/10 – Lech na wiosnę nie przegrał ani jednego spotkania, zaliczając bilans 10-3-0 + jeszcze passę 22 meczów bez porażki. Gdyby Lech tak nie punktował, szczególnie wiosną, to Mariusz Jop mógłby wpierdolić choćby 5 samobójów w przedostatniej kolejce, a i tak Wisła zgarnęłaby mistrzostwo.
Sezon 14/15 – zwycięstwo z Legią na Ł3 stało się przepustką do mistrzostwa. To był mecz o majstra (pamiętam, jak kumpel z W-wy napisał mi krótko po meczu „No to Leszek miszczu, gratulacje”). W tamtym sezonie ograliśmy ich zresztą dwukrotnie i raz pechowo zremisowaliśmy. W 10 ostatnich meczach bilans 7-2-1, w tym 5-1-1 w ramach grupy mistrzowskiej. Spłycanie tego sukcesu do wysokiego zwycięstwa w Zabrzu, bo górnikom biegać się nie chciało, jest niedorzeczne.
Sezon 21/22 – Raków był solidnym konkurentem i zawiesił wysoko poprzeczkę, o czym świadczy nasz dorobek punktowy na koniec sezonu – 74 pkt. To kapitalny bilans 8-1-0 i seria zwycięstw znowu dały nam mistrzostwo.
Coś jednak sami wywalczyliśmy i nie uważam, by cokolwiek ktoś nam podarował. Te zwycięstwa w pucharach europejskich albo wręcz dotarcie do 1/4 LKE to też jakiś splot przypadkowych wydarzeń?
Aby sięgnąć po tytuł w tym roku potrzeba podobnej passy jak w tych latach mistrzowskich i uważam, iż stać ten zespół na osiągnięcie bilansu 6-2-0 w końcówce sezonu. Tym piłkarzom nie może zabraknąć wiary, tak jak większości z Was, bo przez takie myślenie nigdy nie doczekamy przełomu. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą i to przesłanie kieruję do Was zawodnicy! Nie spuszczać pochopnie głów.
Zgadzamy się co do nieudolności zarządu, który od lat odpierdala pańszczyznę i nie dokłada starań, by co sezon skompletować zespół z zachowaniem równowagi i jakości. Mydli się oczy o aspiracjach mistrzowskich, ale za słowami nie idą czyny (wyjątek 100-lecie klubu). W Rutkowskim gdzieś tam głęboko drzemie zapał i chęć bycia najlepszym w kraju, z tym iż on się do tej branży nie nadaje, a co więcej źle dobiera sobie ludzi do współpracy. Otaczają go ludzie, z których emanuje właśnie lęk, brak pewności siebie, niskie poczucie własnej wartości, odpychanie odpowiedzialności etc. W tej pogoni za sukcesami, niespełnionymi obietnicami, facet się zatracił do tego stopnia, iż podejmuje coraz to głupsze decyzje, czego dowodem jest penetrowanie 2 ligi norweskiej, szwedzkiej i duńskiej. Nie wie kompletnie, jak z tego wybrnąć, choć odpowiedź jest prosta. Lech musiałby spaść piętro niżej. Czy społeczność poznańska i okolic jest na to gotowa? o ile tylko tak można uzdrowić Kolejorza i odpędzić demona wiecznej porażki, nękającego kibiców i ten klub, no to chuj, jakoś przełknę tę gorycz. Wszystko dla dobra klubu.”
—
Autor wpisu: arturlag do newsa: 5 szybkich wniosków: Radomiak – Lech 2:2
– „No i po herbacie…. Ciężko jest napisać coś pozytywnego po takim meczu. Meczu w którym kolejny raz Kolejorz grał cokolwiek tylko w pierwszej połowie. Wygląda na to, iż to nie przypadek, ani kwestia psychiki, a przynajmniej mental nie jest decydujący. Który to już raz drużyna teoretycznie słabsza dominuje w drugiej połowie i sprawia, iż nie mamy nic do powiedzenia w ofensywie, a tylko bronimy się mniej lub bardziej desperacko. We wczorajszym meczu wybijaliśmy piłki na oślep broniąc się przed atakami Radomiaka, jakby to nie była drużyna z dołów ekstraklasy, a przynajmniej czołówka ligii hiszpańskiej. Nie wiem jak zakończy się ten sezon, ale bezradna mina trenera który nic z tego nie rozumiał, jest wystarczającym powodem do tego by pożegnać się z tym panem po ostatnim meczu. Żadna ze zmian nie okazała się wzmocnieniem, a wręcz przeciwnie. Sousa przez cały mecz nie miał chyba jednego udanego zagrania, a przynajmniej ja takowego nie zauważyłem. Samo przebiegnięcie większego dystansu od rywala nie da punktów, a wygląda na to iż tylko statystyki biegowe są ważne dla trenerów. o Radomiak był na tyle słaby iż mimo beznadziejnej gry Lecha i tak było blisko zwycięstwa. Ishak przy nieuznanej bramce był na spalonym może z 10 centymetrów, czasem tylko tyle decyduje o sukcesie lub porażce. Da się zdobyć tytuł grając przeciętne mecze szczególnie w końcówce sezonu ale nie da się wznieść trofeum grając notorycznie tylko max 45 minut w większości spotkań. Wczoraj na brawa zasłużył tylko kapitan harujacy na całym boisku, no i Jagiełło który ostatnio prezentuje się lepiej niż przyzwoicie. Nie zostaje nam nic innego jak tylko liczyć na cud w ostatnich kolejkach. Na szczęście Puchary mamy prawie pewne, chociaż z taką grą jest raczej niemożliwe byśmy cokolwiek w nich zwojowali, no ale jako kibic mam prawo do bycia optymistą choćby wtedy gdy nie ma realnych do tego przesłanek, a mina Fredriksena po takich meczach jak wczorajszy, śni mi się po nocach jak najgorszy koszmar.”
—
Autor wpisu: yarek76 do newsa: Dogrywka: Radomiak – Lech 2:2
– „Kadra Lecha nie była przed sezonem gotowa do walki o MP, choćby w kontekście zimowych transferów nic się nie zmieniło. Wiele osób ma rację, iż promowanie na siłę gry młodymi piłkarzami z akademii sprawia, iż mecze wyglądają jak wyglądają. Można dać szansę młodemu piłkarzowi do grania w pierwszym składzie pod warunkiem, iż z tej szansy korzysta i pokazuje, iż zasługuje na grę w pierwszym składzie choćby w wymiarze kilkudziesięciu minut. Niestety ani Lisman ani Mońka nie są gotowi do gry w pierwszym składzie Lecha, promowanie ich na siłę doprowadzi do sytuacji, którą znamy choćby w przypadku Szymczaka, Pingota czy Wilaka, robi się im krzywdę. Tak jak już wcześniej ktoś napisał, młodzi piłkarze powinni się ogrywać na wypożyczeniach i wchodzić do pierwszego składu wtedy, jeżeli będą na to gotowi. Pierwszy z brzegu przykład to Kozubal, w ubiegły sezonie grał dobrze na wypożyczeniu i od początku sezonu widać było, iż może rozwijać skrzydła w pierwszym składzie. Moim zdaniem i Lisman i Mońka powinni trafić na rok na wypożyczenia do klubów, w których będą grali i się rozwijali, żeby wrócili jako nieco bardziej okrzesani piłkarze. Z Pro Junior Lech zarobi 3,2 mln zł, a gdyby zamiast promować na siłę młodzież skupił się na wzmocnieniu kadry bardziej doświadczonymi piłkarzami, to zdobywając MP zarobiłby zdecydowanie więcej. Mońka w tym meczu niestety musiał wejść, bo ławka wygląda jak wygląda. Popełnianie szkolnych błędów utwierdza nas kibiców w przekonaniu, iż promowanie na siłę młodzieży mija się z celem, no ale włodarze klubu przez cały czas będą zachwalali, jak to wspaniałą akademię ma Lech, a rezerwy Lecha grają na czwartym poziomie rozgrywkowym…”
—
Autor wpisu: Mazdamund do newsa: Dogrywka: Radomiak – Lech 2:2
– „To nie wychowankowie niszczą marzenia o tytule, a brak umiejętności wychodzenia spod pressingu, a może i ogólnie gry w piłkę, który ostatnio zawsze przychodzi w pewnym momencie meczu. Zresztą sami napisaliście, iż Lech z pierwszej połowy wycisnął maksa, w połowie, której też grał do przodu kiepsko, a w drugiej gra się tradycyjnie wywaliła na mordę niczym ta strona w ostatnich miesiącach. Niestety, ale gra Lecha Frederiksena przypomina grę Lecha Broma czy Rumaka, to znaczy nieważne z kim gramy, długimi fragmentami wyglądamy jakbyśmy grali co najmniej z jakimś klubem z top 5 lig w Europie, nie potrafimy wyjść z własnej połowy, jedyną metodą na krótkotrwałe przeniesienie ciężaru gry na połowę rywala jest wykopanie tam piłki przez bramkarza, po czym następuje strata i wracamy do panicznej obrony. Nie ma komu grać, każdy się chowa, dramatyczna postawa zmienników od których wymagam wprowadzenia spokoju, doświadczenia i poprawy atutów piłkarskich zespołu – Murawski, Walemark. Dramatyczna postawa głównego rozgrywającego, który w tym meczu nie istniał. Podcięte lewe skrzydło z młodymi impotentami ofensywnymi. To wszystko się złożyło na ten ZASŁUŻONY wynik. Zwycięstwo po takim meczu pozwalałoby marzyć, ale ja nie chcę tak fartownego mistrza. Lech Skorży może grał gorszy futbol pod koniec sezonu mistrzowskiego, ale nie przestawał walczyć. W decydującym w mojej opinii meczu z Piastem walczył o zwycięstwo do ostatniej chwili, a ten Lech nie potrafi przytrzymać piłki, gdy musi wziąć sprawy w swoje ręce. PS Chyba jedyny moment w którym Lech nabrał luzu w niedzielnym meczu to chwila po drugiej bramce. Wtedy czułem szansę, by pójść za ciosem i wcisnąć trzeciego. Niestety tego przed przerwą nie udało się zrobić, nie udało się oddać trzeciego celnego strzału, nie udawało się wychodzenie z własnej połowy, udało się za to dopuszczanie Radomiaka do sytuacji strzeleckich, czego konsekwencja mogła być jedna – zasłużona strata punktów.”
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)