To zdjęcie obiegło cały świat. Gwiazdor zmieszany z błotem. Jeden wielki fejk

2 godzin temu
Jedna z najboleśniejszych porażek bieżących eliminacji do mistrzostw świata 2026 zdecydowanie należy do Węgrów. Przegrali oni 2:3 u siebie z Irlandią po golu w ostatniej minucie i stracili szanse na awans. Potężna krytyka spadła po wszystkim na Dominika Szoboszlaia. Gwiazdor "Madziarów" miał po golu na 2:1 dla Węgrów drwić z rywali. Jego zdjęcie obiegło Internet, zdobywając miliony wyświetleń. Po czym okazało się, że... nic takiego nie miało miejsca.
Niedzielny mecz Węgrów z Irlandczykami był dla obu reprezentacji absolutnie kluczowy, gdyż na szali leżał udział w barażach o awans na mundial. Wygrana Węgier lub remis dawał "Madziarom" drugie miejsce. Goście potrzebowali wygranej. Gospodarze długo prowadzili, jeszcze w 79. minucie było 2:1. Jednak Od 80. minuty wydarzył się prawdziwy węgierski dramat. Irlandczycy najpierw doprowadzili do wyrównania, a w 96. minucie Troy Parrott strzelił na 3:2 (wszystkie gole dla Irlandii były jego autorstwa) i dał swojej reprezentacji udział w barażach.

REKLAMA







Zobacz wideo Jaką Igę Świątek zobaczymy w 2026? Jej trener zapowiada zmiany



Miał drwić z rywali, a potem gorzko tego żałować
Dla Węgrów to absolutny koszmar, w który tamtejsze media nie mogły wręcz uwierzyć. Wielu im współczuło, choć z jednym wyjątkiem. Gigantyczna krytyka wylała się na Dominika Szoboszlaia. Największy gwiazdor Węgrów, na co dzień piłkarz Liverpoolu, po golu na 2:1 dla swojego zespołu drwił z rywali, prowokacyjnie pokazując w ich stronę gest płaczu. Zdjęcie tego zachowania obiegło Internet w tempie ekspresowym, miliony kibiców widziało, co zrobił Szoboszlai. Potem to z niego drwiono, bo na koniec meczu to on płakał. I tu pojawił się pewien problem. Otóż wszystko okazało się wielkim kłamstwem.


Szoboszlai padł ofiarą AI. Jeden wielki fejk
Do sieci trafiły nagrania z euforii Węgrów po golu na 2:1. Szoboszlai owszem zachęcał domową publikę do dopingu, ale w żadnym momencie nie zadrwił z rywali. Okazało się, iż zdjęcie, na którym wykonuje on płaczący gest, zostało wygenerowane przez kogoś dzięki sztucznej inteligencji. Wykonał co prawda gest grania na nosie, ale w stronę jednego z kolegów z drużyny, nie rywali lub ich kibiców.














Posty udowadniające niewinność Szoboszlaia już takiej popularności nie zyskały (ten z nagraniem węgierskiej celebracji ma na portalu X 36 000 wyświetleń), więc Węgier i tak wizerunkowo ucierpiał. To nie pierwsza głośna sprawa z udziałem Szoboszlaia podczas tych eliminacji. Jeszcze w marcu, przy okazji meczu Węgrów z Turkami (0:3) starł się on z piłkarzem Realu Madryt Ardą Gulerem.
Idź do oryginalnego materiału