FC Barcelonie i jej prezydentowi Joanowi Laporcie długo udawało się ślizgać i przepychać różne rzeczy na ostatnią chwilę. Dotyczyło to głównie rejestrowania piłkarzy i spełniania warunków Finansowego Fair Play, ale wydaje się, iż szczęście opuściła Katalończyków. Jest to oczywiście związane z rejestracjami Daniego Olmo i Pau Victora, którzy na dzisiaj nie mogą grać, gdyż nie zostali zarejestrowani do końca 31 grudnia.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone
Katalońskie media poinformowały, powołując się na źródła z klubu, iż nie wszystko jeszcze stracone i piłkarz, za którego zapłacono blisko 60 milionów euro, będzie mógł zagrać w tym sezonie. Jednak szkód wizerunkowych na pewno nie da się cofnąć.
Dziennikarz uderza w Joana Laportę i członków FC Barcelony po kompromitacji z Danim Olmo
"Fiasko z Olmo, to instytucjonalny wstyd dla Barcelony" - pisze Salvador Sostres z dziennika "ABC", podkreślając, iż w każdej firmie taka sytuacja powinna doprowadzić do dymisji na szczytach organizacji. "Joan Laporta posunął się do improwizacji i oszukiwania do tego stopnia, iż w końcu dosięgnęła go nieodpowiedzialność" - czytamy. Zdaniem dziennikarza obecny prezydent Barcelony i jego ludzie "od chwili przybycia rozpędzali się bez hamulców ku upadkowi".
Sostres używa naprawdę mocnych słów o "natychmiastowej i nieodwołalnej" dymisji. Pisze o "instytucjonalnej kpinie", którą Barcelonie sprawił jej obecny prezydent. Jego zdaniem długo sojusznikiem Laporty ws. rejestracji piłkarzy był prezes La Ligi Javier Tebas. "Zachował się jak kolejny fan Barcelony, akceptując całkowicie niedopuszczalne i oszukańcze koncepcje ekonomiczne" - zaznaczył.
Zobacz też: Gigant upada na oczach całego świata. Najgorszy od 103 lat
"To wstyd i straszna kpina, iż Dani Olmo nie mógł zostać zarejestrowany przed końcem roku. Niezależnie od tego, jak bardzo Barca zapowiada walkę sądową, aby odwrócić sytuację, porażka tego kalibru świadczy o katastrofalnym zarządzaniu" - nie ma wątpliwości Sostres. Dodał, iż wina nie leży tylko po stronie Laporty, a także członków klubu - socios - którzy akceptują taki stan rzeczy. "Właścicielami Barcelony są jej członkowie i faktu, iż zaszła tak daleko, nie da się oddzielić od ich prostactwa czy obojętności, z jaką odnoszą się do swojego klubu w naprawdę poważnych sprawach" - podsumował.