Od czasu odejścia Edwarda Iordanescu łączono z Legią kilku trenerów. Wymieniano m.in. Roberta Kolendowicza, Aleksandara Vukovicia i Nenada Bjelicę. Mówiono też o opcji zagranicznej, trenerze niezwiązanym wcześniej z ekstraklasą, którego mógłby znaleźć Fredi Bobic. Ale na plotkach się skończyło. Konkrety pojawiły się dopiero w ostatnich dniach. Legia zagięła parol na Marka Papszuna.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Na niektórych z was się nie da patrzeć
Kiedy światło dzienne ujrzały pierwsze wieści ws. Papszuna, to wszystko miało pójść sprawnie, a obecnego trenera Rakowa Częstochowa mielibyśmy zobaczyć na ławce trenerskiej Legii Warszawa już w czwartek w meczu Ligi Konferencji ze Spartą Praga. Ale z każdym kolejnym dniem okazywało się, iż plan stołecznych nie wejdzie tak prędko w życie. Dochodziły nieścisłości prawne związane z klauzulami Papszuna w kontrakcie z Rakowem, kwestie finansowe stały się problematyczne. Raków ma oczekiwać zapłaty za odejście Papszuna i nie ma zamiaru odpuścić Legii w negocjacjach.
Ostatnie wieści mówiły o "skrajnie obrażającej" ofercie Legii. Stołeczni chcieli wyciągnąć Papszuna z Rakowa za darmo, proponując bonusy, które byłyby praktycznie nie do zrealizowania. Raków nie mógł się zgodzić na takie warunki. Puści trenera do Warszawy wtedy, kiedy wpłynie satysfakcjonująca oferta. "Medaliki" nie chcą wyjść na tym stratnie, co z ich perspektywy wydaje się być zrozumiałe.
Zobacz też: To była 74. minuta. Oto co zrobił Piątek na oczach Benzemy w Lidze Mistrzów
Legia nie ma planu awaryjnego
Natomiast Legia wychodzi z założenia pod hasłem "Papszun albo nikt". Już w 2021 r. właściciel Legii Dariusz Mioduski chciał wyciągnąć z Rakowa trenera, ale wtedy się nie udało. A jeżeli teraz także się nie uda? Legia sporo ryzykuje, w tym własną wiarygodność i pozycję na rynku. Naraża się na kompromitację.
Jak informuje "Fakt", Legia nie jest przygotowana na scenariusz, w którym nie dogada się z Rakowem i przez to Papszun nie przeniesie się na Łazienkowską 3. Nie ma żadnych alternatyw i innych kandydatur, mimo iż są i będą na rynku trenerzy, których można poważnie rozważać.
"W Warszawie nikt nie wyobraża sobie innego rozwiązania niż zatrudnienie Papszuna. Co więcej, stołeczni działacze na ten moment nie mają żadnego planu B na wypadek fiaska. Liczy się tylko Papszun. To sprawia, iż zarówno trener, jak i Raków Częstochowa mają mocniejszą pozycję negocjacyjną i mogą śrubować swoje oczekiwania" - czytamy na łamach tabloidu.
Legia chciała mieć Papszuna u siebie już w tym tygodniu. Bardziej prawdopodobne jest, iż nowy trener pojawi się po zakończeniu rundy. A to jednak nie jest na rękę legionistom, którzy coraz mocniej odczuwają presję czasu.
"Działacze Legii Warszawa chcą dopiąć sprawę nowego trenera tak szybko, jak to możliwe. Nikt nie zamierza czekać do końca rundy jesiennej, a tym bardziej przeciągać negocjacji na zimę. Decyzja ma zapaść natychmiast, bo presja czasu i coraz gorsza sytuacja zespołu potęgują pośpiech" - dodał "Fakt".
Doniesienia gazety potwierdzają zatem to, co pisaliśmy na Sport.pl we wtorek z samego rana. "Pytanie z warszawskiej strony nie brzmi 'czy' Papszun zostanie jej trenerem, tylko 'kiedy'. A to bardzo wygodna pozycja negocjacyjna dla Rakowa, który może proponowaną przez Legię ofertę wykupu nieoficjalnie nazwać "śmieszną" i oczekiwać znacznie wyższej. Raków z rozwiązywaniem sprawy Papszuna nie spieszy się, tym bardziej iż jego sukcesor dość naturalnie mógłby wdrożyć się do nowej pracy podczas przerwy zimowej i wtedy zacząć przygotowania z zespołem do rundy wiosennej. Częstochowa będzie zatem spokojnie czekać, aż oferta oddania Papszuna do Warszawy przed zakończeniem jego kontraktu będzie akceptowalna" - czytamy w tekście Dawida Szymczaka i Kacpra Sosnowskiego.
W tabeli PKO Ekstraklasy Legia jest na 12. miejscu z dorobkiem 18 punktów. Ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.

1 godzina temu

















