To może być sukcesor Lewandowskiego w Barcelonie. W sieci huczy. Wymowny gest

1 tydzień temu
Robert Lewandowski coraz częściej notuje wahania formy. Z tego powodu rzekomo Xavi rozważa wzmocnienie formacji ofensywnej. Media wskazały choćby nazwisko kandydata. I jak się okazuje, w tej plotce może być ziarnko prawdy. Poniekąd potwierdził to sam zainteresowany - piłkarz Liverpoolu. Zdecydował się na dość zaskakujący ruch w mediach społecznościowych, którym zasugerował, iż nie zamierza kontynuować kariery na Anfield Road.
Robert Lewandowski mimo sporych kryzysów formy wciąż jest najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem FC Barcelony. Geniuszem błysnął szczególnie w spotkaniu z Valencią (4:2), kiedy to ustrzelił hat-tricka. Dobre wrażenie gwałtownie prysło, ponieważ Polak zawiódł w kolejnym meczu - z Gironą (2:4). Choć zdobył gola z rzutu karnego, to rzadko podłączał się pod akcje ofensywne zespołu i był praktycznie niewidoczny. "Odizolowany" - tak jego występ podsumowały hiszpańskie media.
REKLAMA






Zobacz wideo Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji



W ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o możliwej zmianie kolorów przez napastnika i to już tego lata. Sam zainteresowany dementował jednak te plotki. - Odejście zdecydowanie nie wchodzi w grę. (...) Jak dotąd nie zastanawiałem się nad tym przez choćby sekundę - podkreślał w rozmowie z "Bildem". Mimo to media spekulowały na temat możliwego następcy Polaka. Padło choćby konkretne nazwisko. W ostatnich godzinach mówi się o nim jeszcze głośniej.
Darwin Nunez wykonał zaskakujący ruch. To może sugerować, iż chce zająć miejsce Lewandowskiego
Chodzi o Darwina Nuneza. Urugwajskie "El Pais" pisało, iż priorytetem dla Xaviego ma być sprowadzenie piłkarza Liverpoolu. Za transferem mają rzekomo przemawiać dobre relacje agenta Urugwajczyka, a więc Jorge Mendesa z Barceloną. 24-latek mógłby więc zastąpić Lewandowskiego w drużynie bądź też stać się jego konkurentem. Wskazywano jednak, iż na drodze mogą stanąć pieniądze - w końcu kontrakt Nuneza obowiązuje do 2028 roku, więc Barcelona musiałaby zapłacić fortunę.


Mimo wszystko sam zainteresowany niejako potwierdził w ostatnich godzinach, iż jest zainteresowany zmianą barw. Nie wiadomo, czy chce dołączyć do drużyny ze stolicy Katalonii, ale najprawdopodobniej chce odejść z Liverpoolu.
Dość powiedzieć, iż usunął na Instagramie wszystkie fotografie z koszulką angielskiego klubu. Jedynie na zdjęciu profilowym przez cały czas ubrany jest w czerwony trykot. Na pozostałych fotografiach można go zobaczyć jedynie w barwach reprezentacyjnych, czy byłego klubu, a więc Benfiki. W galerii ma też zdjęcia z czasu wolnego, który zwykle spędza z rodziną.



Taki ruch sprawia, iż plotki na temat przejścia do Barcelony, nasiliły się. Kibice Liverpoolu nie są bowiem zadowoleni z jego gry. Wielokrotnie krytykowano go za brak skuteczności i marnowanie znakomitych okazji. Mimo to jest ważnym punktem drużyny Juergena Kloppa. W końcu w tym sezonie rozegrał już 52 mecze, w których zdobył 18 goli i 13 asyst.
Barcelona walczy nie tylko o prestiż, ale i pieniądze
O tym, czy ostatecznie dołączy do Katalończyków, i czy będzie stanowił realne zagrożenie dla Lewandowskiego, przekonamy się w kolejnych tygodniach. Jak na razie zarówno Barcelona, jak i Polak skupiają się na pozytywnym dokończeniu tego sezonu.


Klub zajmuje dopiero trzecie miejsce w tabeli La Liga i stracił już szanse na mistrzostwo. Ważne jednak, by zajął drugą lokatę - to pozwoli mu wystąpić w Superpucharze Hiszpanii, który dostarczy zespołowi sporo pieniędzy. A te mogą okazać się najważniejsze dla transferów.
Idź do oryginalnego materiału