To koniec! Znamy pierwszego spadkowicza Ekstraklasy. Gigantyczne kontrowersje [WIDEO]

1 tydzień temu
Śląsk Wrocław był już blisko przegranej z najgorszą drużyną tego sezonu ekstraklasy. Przegrywał w Łodzi z ŁKS-em 0:1, a spory w tym udział miały kontrowersyjne decyzje sędziego. Ekipa Jacka Magiery się jednak nie poddała. Dzięki piorunującej końcówce, w niecałe pięć minut odrobiła straty i wróciła na drugie miejsce w tabeli.
Śląsk Wrocław dopisał sobie bardzo cenne trzy punkty. Zespół wciąż liczy się w walce o ligowe podium, a choćby mistrzostwo Polski. W wyjazdowym starciu z ostatnim w tabeli ŁKS-em był jednak blisko porażki, która oznaczałaby spadek na czwarte miejsce w tabeli. Spory w tym udział sędziego Karola Arysa.
REKLAMA


Zobacz wideo Załamany Kamil Grosicki: Przepraszam! Zawiedliśmy, ja zawiodłem


Wielkie kontrowersje w ekstraklasie. Śląsk skrzywdzony przez sędziego?
Starcie ŁKS-u ze Śląskiem było pojedynkiem najgorszej i najlepszej ekipy rundy jesiennej. Na boisku nie było tego jednak widać. Pod polem karnym częściej gościli piłkarze Marcina Matysiaka, choć nie przekładało się to na klarowne sytuacje. Strzał z dalszej odległości oddał Mammadov, ale nie sprawił Rafałowi Leszczyńskiemu większych problemów. Bliski otwarcia wyniku był także Engjell Hoti. Dostał piłkę tuż przed bramką, ale z woleja huknął tylko w boczną siatkę.


Pierwsza połowa stała jednak pod znakiem wielkiej kontrowersji sędziowskiej. Piłkę pod własnym polem karnym dość niepewnie przyjął Łukasz Bejger. Ta odskoczyła mu, przez co musiał powalczyć o nią z Kamilem Dankowskim. Obaj zderzyli się nogami i padli na murawę. Sędzia puścił grę, a futbolówkę przejął Petr Schwarz i zagrał daleko do Erika Exposito. Hiszpan wpadł w pole karne, wymanewrował obrońców i wyłożył piłkę Nahuelowi Leivie, a ten z bliskiej odległości się nie pomylił. Sędzia Karol Arys jeszcze raz obejrzał sytuację na monitorze VAR i uznał, iż na początku akcji Bejger faulował Dankowskiego i bramkę anulował. Problem w tym, iż to Dankowski wszedł nakładką w nogę Bejgera, a nie odwrotnie. Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem.


Po zmianie stron znów zrobiło gorąco za sprawą sędziego. Po akcji Michała Mokrzyckiego piłkę ręką w polu karnym zagrywał Simeon Petrow. Arbiter znów obejrzał powtórkę na monitorze i podyktował rzut karny. Podszedł do niego Dani Ramirez i pewnym strzałem w okienko dał ŁKS-owi prowadzenie 1:0.


Śląsk odrobił straty. Szaleńcza pogoń w końcówce
Od tego momentu mecz stał zdecydowanie bardziej otwarty. Groźne strzały oddali z jednej strony Tejan, a z drugiej Samiec-Talar i Nahuel, ale za każdym razem brakowało precyzji. Wyraźnie zaczął dominować Śląsk. Na wyrównanie trzeba było jednak czekać do 71. minuty. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonał Petr Schwarz, a w polu karnym do główki rzucił się Jegor Matsenko i pokonał Alexandra Bobka.


Na tym piłkarze Jacka Magiery nie poprzestali. Po pięciu minutach znów zagotowało się pod polem karnym ŁKS-u. Wrzutkę w szesnastkę posłał Erik Exposito. Obrońcy zdołali wybić, ale piłkę zgarnął Matsenko i zdecydował się na strzał. On również został zablokowany. Do główki wyskoczył Jakub Jezierski i odegrał do ustawionego pod bramką Piotra Samca-Talara, a ten wpakował piłkę do siatki i było 2:1.


Śląsk kończył mecz w dziesiątkę po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Matsenki. Śląsk był blisko strzelenia kolejnej bramki, ale Bobek obronił uderzenie Nahuela. Z drugiej strony Leszczyński kapitalnie interweniował po strzale Dankowskiego. Mecz zakończył się zwycięstwem Śląska 2:1. Dzięki temu ekipa ta wróciła na drugie miejsce w tabeli i ma 54 punkty. Do liderującej Jagiellonii traci ich tylko dwa.
ŁKS pozostał na ostatniej pozycji z 21 punktami. To miejsca dającego utrzymanie traci 12 punktów, a do rozegrania ma już tylko trzy mecze. Oznacza to, iż łodzianie po zaledwie rocznym pobycie w Ekstraklasie spadają z powrotem do Fortuna 1.Ligi, którą wygrali w zeszłym sezonie.
Idź do oryginalnego materiału