Mikel Arteta, trener Arsenalu zdecydował się na hitowy, niedzielny mecz Pucharu Anglii z Manchesterem United postawić na kilku zmienników. Szansy nie dostał jednak Jakub Kiwior, który już szósty z rzędu mecz obejrzał z ławki rezerwowych i w ogóle nie pojawił się na boisku.
REKLAMA
Zobacz wideo
To już dramat Jakuba Kiwiora!
To jednak nie koniec nieszczęść Kiwiora. Na jego lewej obronie trener Arteta zdecydował się, iż zagra zaledwie 18-leti Myles Lewis-Skelly. Gdy przed początkiem dogrywki młody Anglik opuścił boisko, to zastąpił go nie Kiwior, a Lendro Trossard.
Ta ostatnia decyzja Artety zupełnie jednak nie mogła dziwić, bo Arsenal chciał w dogrywce zdobyć zwycięską bramkę i wykorzystać grę w przewadze. Manchester United od 62. minuty grał bowiem w "10", bo drugą żółtą kartkę otrzymał Diogo Dalot.
Zobacz: Oto co zrobił Drągowski w 69. minucie. Absolutna katastrofa!
W dogrywce gospodarze mieli kilka szans, ale brakowało im skuteczności lub dobrze bronił rezerwowy bramkarz gości - Altay Bayindir. Jego koledzy z pola ofiarnie grali też w swoim polu karnym i skutecznie blokowali groźne strzały rywali.
Turecki bramkarz był bohaterem rzutów karnych, bo obronił bowiem strzał Kaia Havertza. Wśród gości bezbłędnie jedenastki wykonali: Bruno Fernandes, Amad Diallo, Leny Yoro, Lisandro Martinez oraz Joshua Zirkzee. Ten pierwszy trafił też w regulaminowym czasie gry, pięknie finalizując kontratak strzałem z 14 metrów.
W 63. minucie wyrównał Gabriel po zamieszaniu w polu karnym.
Dziesięć minut później gospodarze mieli znakomitą szansę na objęcie prowadzenia. Altay Bayindir znakomicie jednak wyczuł intencję strzelającego Martina Odegaarda i obronił rzut karny!
Manchester United w IV rundzie Pucharu Anglii zmierzy się u siebie z Leicester City.