Przed startem tego meczu trener Chelsea – Mauricio Pochettino na konferencji prasowej rzucił odważne stwierdzenie. “To jest Chelsea F.C, a nie Cole Palmer F.C.”
Sformułowanie użyte przez Argentyńczyka mogło być gwałtownie przetestowane w starciu z Arsenalem, wszak gwiazda The Blues była nieobecna na mecz z derbowym rywalem.
Ostatecznie okazało się, iż to jednak jest “Cole Palmer F.C.”, bowiem bez Anglika Chelsea była dramatycznie nieporadna. Skrzętnie wykorzystał to Arsenal, który rozbił derbowego rywala aż 5:0
Dojrzałość wygrała z młodzieńczą werwą
Pomimo tego, iż na boisku zagrały dwie z trzech najmłodszych drużyn w lidze, to od razu widać było, która z nich wykazuje oznaki dojrzałości.
Arsenal znalazł prosty sposób na Chelsea i po prostu pozwolił jej zagrać w otwarte karty. The Blues rzucali się do ataku, a w konsekwencji nie asekurowali defensywy.
To skrzętnie wykorzystywał Arsenal, który w kontrolowany sposób rozbijał ataki The Blues i czekał na otwarcie wolnych przestrzeni. Osobą, która najlepiej wykonała plan Artety na mecz był bez dwóch zdań Odegaard. Kapitan Arsenalu niemal bez przerwy tworzył okazje swoim kolegom z drużyny.
Chelsea nie istnieje bez Cole’a Palmera
Anglik to prawdopodobnie największe objawienie tego sezonu, a zarazem jeden z głównych uczestników walki o tytuł zawodnika sezonu w całej lidze.
Jego wkład w ekipę ze Stamford Bridge najlepiej było widać właśnie wczoraj, w momencie gdy go zabrakło na murawie. Chelsea w ofensywie była całkowicie bezzebna i oprócz dwóch dobrych okazji po błędach Kanonierów nie wykreowała sobie żadnej dobrej sytuacji.
W takich okolicznościach potrzebny jest ktoś, kto dźwignie drużynę i da impuls do ataku. W Chelsea taką osobą jest właśnie Palmer.
Włodarze Chelsea mają ogólnie spory ból głowy gdy widzą, jak uzależniona jest drużyna od młodego Anglika. o ile Palmer zdecyduje się opuścić Stamford Bridge, to Chelsea może czekać jeszcze większy kryzys.