"To głupi ruch". Rosyjski polityk reaguje na wydarzenia w Warszawie

2 godzin temu
Zdjęcie: screen YouTube


- Jak można zareagować na głupotę? To głupi ruch. Jewgienija dostała od Rosji wszystko - całą jej sportową przyszłość. Wychowała się tutaj. Mi byłoby wstyd to zrobić - grzmi deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Dmitrij Swiszczow, odnosząc się do wydarzeń i zachowania reprezentującej Francję łyżwiarki Jewgieniji Łopyriowej w trakcie ISU CS PGE Warsaw Cup w Warszawie.
"Czysta hańba", "Skandal", "W Polsce rusofobia kwitnie" - między innymi takie słowa padły w rosyjskich mediach po występie francuskiej pary tanecznej łyżwiarzy figurowych na zawodach rozegranych w Warszawie. Wszystko za sprawą zmiany słów w piosence Boney M. "Rasputin" - na końcu utworu zamieniono słowa "Ach, ci Rosjanie" na "Ach, ci tancerze". Smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż miało to miejsce podczas występu naturalizowanej Rosjanki Jewgieniji Łopyriowej, która wraz z partnerem Geoffreyem Brissaudem od 2018 roku reprezentuje Francję. Łopyriowa i Brissaud wygrali prestiżowe zawody w Warszawie w kategorii par sportowych.

REKLAMA







Zobacz wideo Oto sukcesor Michała Probierza? Kosecki: To fenomenalny trener i człowiek [To jest Sport.pl]



"Mi byłoby wstyd to zrobić". Rosyjski polityk grzmi ws. wydarzeń w Warszawie
Do całego zamieszania odniósł się deputowany do Dumy Państwowej Rosji Dmitrij Swiszczow, który został zapytany o reakcję przez dziennikarza Match TV.
- Jak można zareagować na głupotę? To głupi ruch. Jewgienija dostała od Rosji wszystko – całą jej sportową przyszłość. Wychowała się tutaj. Mi byłoby wstyd to zrobić - mówił Swiszczow. - Ale są doradcy, którzy bali się czegoś lub kogoś nieznanego. Postanowili nie ryzykować i usunęli to. Cóż, zmień muzykę, jeżeli jesteś taki fajny! Nie, specjalnie usuwają to słowo. Włącz muzykę ukraińską lub francuską. Zmień muzykę i nie będzie problemu. Weź muzykę, która nie ma nic wspólnego z Rosją i baw się dobrze. Zmień swoje nazwisko, imię i usuń ze swojej biografii wszystko, co jest związane z Rosją. Ale nie. Z jakiegoś powodu zachowują się w ten sposób - narzekał.


Swiszczow nie zamierzał zwalać winy na to, iż zawody były rozgrywane w Polsce. - Co za różnica dla nas, gdzie to się dzieje? jeżeli jesteś sportowcem, nie powinieneś wstydzić się tego, gdzie się urodziłeś, kto cię wychował, jakim językiem mówisz. Powinieneś być z tego dumny. Zwłaszcza jeżeli jesteś już zawodnikiem najwyższej klasy rozgrywkowej. - kontynuował. - Ale najgorsze jest to, iż jest inaczej. Niestety sportowcy po prostu się boją. Są zastraszani. I nie należy tego ignorować. Takie rzeczy są nie do przyjęcia we współczesnym społeczeństwie - podsumował.
Warszawa jest dziesiątym z jedenastu "przystanków" tegorocznego Challenger Series. - Wcześniej światowa czołówka rywalizowała w Nowym Jorku i Norwood (USA), Bergamo (Włochy), Oberstdorfie (Niemcy), Astanie (Kazachstan), Budapeszcie (Węgry), Nicei (Francja), Bratysławie (Słowacja) i Tallinie (Estonia) - pisze Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego.
Idź do oryginalnego materiału