30. kolejka zaczęła się znakomicie z perspektywy Barcelony. Najpierw Real Madryt niespodziewanie potknął się w starciu z Valencią i przegrał 1:2, co otworzyło szansę przed zespołem Hansiego Flicka na zbudowanie sześciopunktowej przewagi nad odwiecznym rywalem. Potem Barcelona zremisowała 1:1 z Realem Betis, a jedynego gola dla lidera ligi hiszpańskiej strzelił Gavi. Mimo to Barcelona wciąż uchodzi za zdecydowanego faworyta do zdobycia tytułu.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki o obcokrajowcach w Ekstraklasie: Potrzebujemy znanych piłkarzy jak w lidze tureckiej, żeby młodzi się uczyli
Czytaj także:
Van Dijk ośmieszony! Pięć bramek w meczu Liverpoolu
Poza Barceloną i Realem wciąż toczy się walka o miejsca w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Niewykluczone, iż Hiszpania będzie miała pięć zespołów w kolejnej edycji LM, co sprawia, iż walka o Europę jest bardzo zacięta. Aktualnie w czołowej czwórce jest Atletico Madryt i Athletic Club, a o pozostałe miejsca walczy Betis, Villarreal, Celta Vigo, Real Sociedad czy Rayo Vallecano.
Po meczu z Betisem Barcelona miała 67 punktów po 30 meczach. Jej przewaga nad trzecim Atletico wynosiła dziesięć punktów. Ewentualna porażka drużyny Diego Simeone sprawiłaby, iż sytuacja Barcelony w tabeli będzie jeszcze bardziej komfortowa. Rywalem Atletico była Sevilla, która miała za sobą przegrane derby z Betisem.
Czytaj także:
Mecz z Legią coraz bliżej, a Chelsea pokazała, w jakiej jest formie
Długo Atletico zawodziło. Wtem bohaterem został wychowanek
Spotkanie zaczęło się fatalnie z perspektywy Atletico, bo od siódmej minuty przegrywało 0:1. Piłka spadła przed pole karne, z czego skorzystał Lucien Agoume, uderzając bez przyjęcia. Jan Oblak nie miał szans na skuteczną interwencję. Mimo straty gola Atletico nie rzuciło się do odrabiania strat i nie grało na takim poziomie, do jakiego zdołało wszystkich przyzwyczaić. Sevilla grała za to bardzo umiejętnie w defensywie.
- Wszystko w Atletico jest na takim jałowym biegu - mówili komentatorzy Canal+ Sport. Szczególnie po stronie Atletico zawodził Nahuel Molina, który wygrał zaledwie jeden z siedmiu pojedynków. Nie było też błysku ze strony Antoine'a Griezmanna.
Jedyny błąd gospodarzy w pierwszej połowie wydarzył się w 23. minucie, gdy Loic Bade sfaulował Conora Gallaghera we własnym polu karnym. Do rzutu karnego podszedł Julian Alvarez i po chwili było już 1:1. W ten sposób Argentyńczyk strzelił swojego 24. gola w tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki. W lidze hiszpańskiej trafił po raz dwunasty, więc można powiedzieć, iż przez cały czas jest lata świetlne od Kyliana Mbappe czy Roberta Lewandowskiego.
Zobacz też: Tak wygląda tabela Ekstraklasy po tym, co zrobiły Legia i Jagiellonia
Po przerwie Sevilla miała okazję na 2:1, gdy Chidera Ejuke zagrał piłkę prostopadłą do Kike Salasa. Obrońca Sevilli uderzył jednak w boczną siatkę. Po chwili Orjan Nyland zatrzymał Giuliano Simeone, zbijając piłkę po jego strzale na rzut rożny.
W związku z tym, iż na trybunach padały wulgarne słowa w kierunku władz Sevilli - konkretniej w temacie dymisji prezesa i dyrektora sportowego - to mecz został przerwany na kilka minut, a pod bramkę Oblaka leciały różne przedmioty.
Po wejściu Rodrigo Riquelme gra Atletico się ożywiła. W 77. minucie Gallagher przejął piłkę i znalazł się w polu karnym Sevilli, ale zamiast uderzać, to szukał zagrania do jednego z kolegów. Ostatecznie strzału na bramkę Nylanda nie było. W samej końcówce Alvarez zagrywał piłkę w kierunku Pablo Barriosa w pole karne Sevilli, ale Djibril Sow interweniował w ostatniej chwili.
Wydawało się, iż mecz niechybnie zbliża się do remisu. Wtem bohaterem został Barrios, który w 93. minucie uderzył z lewej nogi sprzed pola karnego Sevilli i pokonał Nylanda. Było 2:1 dla Atletico, a Barrios strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie Primera Division.
Wygrana na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan oznacza, iż Atletico zajmuje trzecie miejsce z 60 punktami i ma siedem punktów straty do lidera. Nie należy wykluczać, iż Atletico spróbuje się włączyć do walki o mistrzostwo, co oznaczałoby problemy dla Barcelony i Realu. Z kolei Sevilla będzie na jedenastym miejscu z 36 punktami, mając spory zapas nad strefą spadkową.