Sergio Ramos w lutym tego roku trafił do meksykańskiego klubu Monterrey. W marcu przyszłego roku skończy 40 lat. O słynnym Hiszpanie zrobiło się ostatnio głośno. Wszystko z powodu groteskowego wyegzekwowania rzutu karnego. Rzecz działa się w meczu z Deportivo Toluca.
REKLAMA
Zobacz wideo Mendy podbije Ekstraklasę? Rzeźniczak: Pytanie, czy będzie mu się w ogóle chciało?
Kompromitacja Sergio Ramosa. Zaczęło się całe nieszczęście jego klubu
Przy wyniku 1:0 dla Monterrey sędzia podyktował rzut karny. W 20. minucie do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Sergio Ramos. Chciał uderzyć efektowną podcinką w środek bramki - w stylu słynnego czeskiego piłkarza Antonina Panenki. Zrobił to jednak w przewidywalny sposób, a bramkarz rywali bez najmniejszych problemów wyczekał strzelca, został na nogach i złapał piłkę.
To był początek końca Monterrey w tym meczu. Wszystko dlatego, iż od 23. do 34. minuty rywale zdobyli trzy gole. Trafienie Olivera Torresa w 39. minucie było ostatnim dobrym wspomnieniem dla kibiców zespołu, w którym występuje Ramos.
Chwilę później Toluca trafiła na 4:2, a po przerwie dołożyła kolejne dwa trafienia. Dzięki temu zwycięstwu udało się jej przeskoczyć Monterrey w tabeli. Liderem pozostaje Cruz Azul, mając dwa punkty więcej od obu drużyn.
Ci, którzy mogliby się zastanawiać - dlaczego Ramos w ogóle podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze? Jest etatowym wykonawcą rzutów karnych w Monterrey. Wcześniej trzy razy (na trzy próby) trafiał do siatki.
Ogólnie hiszpański obrońca może się pochwalić doskonałą skutecznością rzutów karnych w karierze. Zdobywał gole w 35 z 41 prób.