To była 121. minuta finału, a Hiszpanie robią coś takiego! Katastrofa Polaków

4 godzin temu
Polska drużyna 1 lipca zagrała w finale europejskiego pucharu. To nie żart. Mało tego, mecz o trofeum odbył się w San Marino, a drużyna rywali pochodziła z Hiszpanii. Chodzi o organizowany przez UEFA Puchar Regionów, czyli tytuł przynawany najlepszej amaroskiej drużynie w Europie, o który walczyły Dolnośląski i Aragon. Kiedy wydawało się, iż o losach tytułu rostrzygną rzuty karne, nastąpił dramat Polaków, którzy stracili gola w 121. minucie dogrywki.
Na początku należy się wam słowo wyjaśnienia, czym w ogóle jest Regions' Cup. To nic innego, jak europejskie rozgrywki organizowane przez UEFA dla amatorskich zespołów. Turniej posiada już niemałą tradycję, gdyż jego pierwsza edycja odbyła się w 1999 roku. Do tej pory najbardziej utytułowanymi krajami w tych rozgrywkach były Hiszpania i Włochy, których regionalne zespoły wygrywały po trzy razy.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o Ewie Pajor: Jest wspaniała, ale nie zapominajmy o reszcie zawodniczek


Hiszpanie z piłką przy nodze, ale Polacy z najgroźniejszą akcją
W tym roku dołączyć mogli do nich Polacy. A wszystko za sprawą zespołu Dolnośląskiego, który w przeszłości triumfował w edycjach 2007 i 2019. Podczas turnieju finałowego w San Marino Polacy pokonali kolejno szwajcarskie Vaud (1:0), chorwacką Rijekę (1:0) oraz Länsi-Vantaan Ylpeys z Finlandii (2:1). W finale czekało ich jednak niełatwe zadanie, bo rywalem była hiszpańska ekipa Aragon.
Drużyna trenera Jacka Kołodziejczyka wystąpiła w składzie: Marcin Gąsiorowski, Patryk Maciejewski, Paweł Niemienionek, Mikołaj Łazarowicz, Dawid Wasilewski, Mikołaj Wawrzyniak, Jakub Bohdanowicz, Kamil Olek, Adam Bońkowski, Jakub Jabłoński i Kacper Bieńkowski.


Grający w niebiesko-białych strojach Hiszpanie od początku spotkania jakby stereotypowo dla swej nacji chcieli za wszelką cenę utrzymać się przy piłce i szanować futbolówkę. Najgroźniejszy w ich szeregach był Chegu, który w poprzednim spotkaniu Aragon, wygranym z Vojvodiną 3:0, strzelił aż dwie bramki.
Z czasem jednak reprezentanci Dolnego Śląska okrzepli na boisku i zaczęli wyprowadzać groźne akcje, grane na Kamila Olka. Ten jednak był dobrze pilnowany. Najlepszą okazję do strzelenia bramki miał w 24 minucie, kiedy jednak rywal ostrym wślizgiem odebrał mu piłkę w polu karnym. Polak padł po tym zagraniu na murawę, ale sędzia Robertas Valikonis nie dopatrzył się faulu w zagraniu obrońcy.


Okazje Olka nie były jednak najlepszymi, które wypracowali sobie Polacy. To miano należy się znakomitemu uderzeniu z dystansu Jakuba Jabłońskiego, który w 36. minucie był blisko zdobycia bramki. Jego strzał zatrzymał się jednak na poprzeczce.


Druga połowa, czyli walka z rywalem i zmęczeniem
Na drugą połowę zespół z Dolnego Śląska mógł więc wychodzić w bojowym nastawieniu, gdyż pokazali, iż nie odstają poziomem od rywali. Jednak początek tej części meczu był powtórką z rozrywki. Piłkę ponownie zgarnęli reprezentanci Aragonii. W ramach ciekawostki, kapitanem ich kadry był Karol Losin, piłkarz o polskich korzeniach, który grał na środku obrony. Prym tych atakach ponownie wiódł Chegu, który do utraty tchu przeprowadzał rajd za rajdem na lewej stronie boiska.
Piłkarzom Dolnośląskiego pozostawało liczyć na to, iż rywale zmęczą się intensywną grą, którą sami sobie narzucili. Z czasem Polacy rzeczywiście zaczęli częściej dochodzić do głosu. W 62 minucie groźny strzał miał Wasilewski, ale wywalczył nim tylko rzut rożny. 9 minut później bramkarza Aragonii postraszył świeżo wprowadzony na boisko Tomasz Wroński, ale Mateo Lite zdołał przenieść jego strzał ponad światło bramki.
Ostatni kwadrans był pokazem chaotycznej, szarpanej gry. Ta wynikała ze zmęczenia obu drużyn, które w drodze do meczu o finał musiały zagrać po trzy spotkania w fazie grupowej. Oba zespoły starały się atakować, ale przede wszystkim chciały uniknąć popełnienia głupiego błędu, który przekreśliłby szanse na tytuł. O włos od takiej pomyłki byli Polacy, którzy dopuścili do groźnego dośrodkowania rywali. Na ich szczęście, napastnik Hiszpanów Cesar San Augustin uderzył głową z linii piątego metra prosto w Gąsiorowskiego. W rewanżu w ostatnich minutach to Dolnośląski miał dwie okazje do zgarnięcia pełnej puli, ale żadnej nie wykorzystał. To oznaczało jedno - iż losy tegorocznego Pucharu Regionów rozstrzygną się co najmniej w dogrywce.


Polak pogrążył polski zespół
W tę część lepiej weszli Polacy, co mogło zaskakiwać, biorąc pod uwagę początki dwóch połówek meczu. Gra gwałtownie zmieniła się jednak we wzajemne przebijanie futbolówki pomiędzy zespołami w środku boiska, przeplatywane kilkoma mniej lub bardziej brzydkimi faulami. Druga część dogrywki także nie przynosiła rozstrzygnięcia, a to za sprawą Gąsiorowskiego, który w akcji sam na sam powstrzymał San Augustina.
Tak było aż do 121 minuty spotkania, kiedy Hiszpanie po stałym fragmencie zdobyli gola. Wówczas piłkę w pole karne Dolnośląskiego wrzucił Losin. Zamieszanie w jedenastce wykorzystał Daniel Torcal i tak polski zespół został pozbawiony szans na tytuł.
Aragon 1:0 Dolnośląski
Bramki: Torcal (121')
Idź do oryginalnego materiału