W 21. kolejce Premier League na kibiców czekał prawdziwy hit - derby północnego Londynu! Arsenal podejmował Tottenham. Nietrudno było wskazać faworyta tego starcia. Piłkarze Mikela Artety walczą w tym sezonie o mistrzostwo Anglii. W zupełnie innym miejscu są rywale, którym bliżej do strefy spadkowej, aniżeli czołówki. Przed tym meczem Arsenal był 3. a Tottenham 13. Mimo wszystko drużyny Ange Postecoglou nie można było skreślać.
REKLAMA
Zobacz wideo "To jest bandytyzm. Przerażające". Dosadne opinie o zachowaniu Podolskiego
Arsenal zwycięża w hicie Premier League. Dał się zaskoczyć na początku, ale druga połowa to już popis ekipy Artety
I faktycznie Tottenham zaskoczył gospodarzy już w pierwszej połowie. Początek należał jednak do Arsenalu, na którego ławce rezerwowych zasiadał Jakub Kiwior. Gospodarze kreowali groźne akcje pod bramką rywali. Wszystko za sprawą Leandro Trossarda, Raheema Sterlinga czy Kai Havertza, ale brakowało skuteczności.
Tej nie brakowało z kolei Tottenhamowi. I tak już w 25. minucie to właśnie goście otworzyli wynik spotkania. Autorem trafienia był Heung-Min Son, który skorzystał z zamieszania i uderzył z krawędzi pola karnego, czego bramkarz się nie spodziewał. Piłka zatrzepotała w siatce po rykoszecie.
To mocno podrażniło Arsenal, który zaczął szukać wyrównania. I takowe znalazł w 40. minucie. Pomocną dłoń wyciągnął Dominic Solanke, który dość nieszczęśliwie wbił piłkę do własnej bramki. kilka musieli czekać kibice za następnym golem, bo po zaledwie czterech minutach Leandro Trossard podwyższył na 2:1. Mecz zaczął więc układać się tak, jak spodziewali się tego eksperci.
Zobacz też: Lewandowski na ławce?! Kibice rozpętali piekło. "Co to jest?".
A jak wyglądała druga odsłona? Arsenal wciąż szukał kolejnych bramek. Sporo okazji miał Havertz, ale czujnie pracowała defensywa Tottenhamu. Najlepszą szansę miał w 53. minucie, kiedy to uderzył po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek.
Na tym jednak gospodarze zatrzymywać się nie zamierzali. Kapitalną okazję w 73. minucie miał natomiast Martin Odegaard. Huknął potężnie, ale uderzył wprost w bramkarza. Szczęścia zabrakło też 11 minut później i piłka minęła słupek. Arsenal również musiał pozostać czujny, ponieważ Tottenham kilkukrotnie wyszedł z kontratakiem. Ale zagrozić bramce gospodarzy się nie udało.
Arsenal - Tottenham 2:1
Dzięki temu zwycięstwu Arsenal awansował na drugą lokatę z dorobkiem 43 punktów. Do lidera, Liverpoolu traci cztery "oczka", ale warto wspomnieć, iż piłkarze Arne Slota mają o jeden mecz rozegrany mniej. Na trzeciej lokacie znajduje się Nottingham Forest (41 pkt). Tottenham pozostał na 13. pozycji (24 pkt).