W treningach jedenasta pozycja i 126,5 metra, a do tego szósta z lądowaniem na 138. metrze. Potem siódme miejsce w kwalifikacjach po skoku na 136,5 metra. Piątek w Zakopanem był dla Pawła Wąska udany. Ale "udany" dzień na skoczni jest dla Polaka jak zwyczajny dzień w biurze. Widać, iż chce więcej. A może choćby nie tylko chce, ale i od siebie tego wymaga.
REKLAMA
Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę
Wąsek ciągle mówi o błędach. A to dobrze. Bo wie, co zrobić, żeby być jeszcze lepszym
To dobrze, iż przyzwyczaja się do dobrych rezultatów i w osiąganiu ich złapał regularność. Ale jednocześnie cieszy, iż choć skoczek cały czas mówi nam, iż to nie są skoki bez błędów, to i tak z czołówki nie wypada. Chciałoby się, żeby wskoczył jeszcze o poziom wyżej, ale satysfakcjonująca jest świadomość, iż Wąsek wie, jak tego dokonać. I iż jest przekonany, iż to jak najbardziej możliwe.
- Od pierwszego skoku wiedziałem, co chcę zrobić. Może nie do końca się to udawało. A przecież mieliśmy tu okazję przed zawodami skakać, więc nie była to dla nas nowa skocznia. Miałem mniej więcej wyczuty rozbieg od pierwszej próby i robiłem to z przekonaniem - wyjaśnia Wąsek.
Gdzie pojawiają się problemy, które nie pozwalają mu wskoczyć na ten sam poziom co absolutna czołówka? - W przejściu na najeździe i w odbiciu. Różne są skocznie, różne najazdy z różnymi przejściami. I czasem po prostu nie umiem się do niego w pełni dostosować. Czasami zmienia się jeszcze pozycja najazdowa i to odbicie wtedy nie jest w idealnym kierunku, a jeszcze często spóźnione - wskazuje zawodnik.
Wąsek nie może trafić w próg Wielkiej Krokwi. Thurnbichler: Pozostało jeszcze trochę potencjału
- Paweł zawsze spóźnia tu skoki. Ma tak na tej skoczni. Jest tu dość stromy najazd z trudnym przejściem. To sprawia mu trudności i często jest spóźniony na progu - tłumaczy trener Thomas Thurnbichler. Szkoda, iż Polakowi dzieje się to akurat na Wielkiej Krokwi, na której ostatnio miał przecież okazję sporo trenować. Z drugiej strony, być może na innym obiekcie, gdzie nie oddałby tylu skoków, problem z timingiem i pojawiające się błędy miałyby jeszcze większy wpływ. Mówi o nich dziennikarzom już od Turnieju Czterech Skoczni, ale tam wydawały się mieć nieco mniejsze znaczenie.
Jak wspólnie z Wąskiem starają się popracować nad tym, żeby te ostatnie błędy popełniane przez Polaka zniknęły lub zostały ograniczone do minimum? - Staramy się ciągle patrzeć na jakieś małe rzeczy. Poprawiamy detale - mówi Thurnbichler. - Żeby zachować odpowiedni timing, pracujemy nad długim, harmonijnym pchaniem przed odbiciem. W kwalifikacjach poradził sobie z tym najlepiej. Nie wykończył jednak tego skoku i brakowało nieco energii w jego ostatniej części. Widać, iż pozostało tu jeszcze trochę potencjału - dodaje Austriak.
Wąsek zdradza, iż w jego skokach nie potrzeba rewolucji, a choćby niewielkie zmiany nie do końca muszą być potrzebne. - Nie powiedziałbym, iż trzeba coś dodawać, a korygować te błędy, które się cały czas pojawiają. Te skoki jeszcze ani razu nie były idealne. Ciągle w nich jest coś do poprawy. To nie jest szukanie nowych rozwiązań, tylko praca nad tym, co doskonale już znam - podkreśla.
Nowa rola Wąska. Zamknie Polakom drużynówkę. Ale mówi o mobilizacji, a nie presji
Przed Wąskiem i Polakami teraz konkurs drużynowy, w dodatku pierwszy w sezonie. - Szkoda, bo trochę tych drużynówek brakuje. Ale fajnie, iż będziemy mogli się pokazać jako cały zespół. I wspólnie powalczyć o jakiś sukces. Mam nadzieję, iż to będzie udany dzień dla nas - wskazuje Wąsek.
Jak odnajduje się w roli lidera, która w drużynówce będzie jeszcze bardziej widoczna - w końcu skoczy w niej ostatni, po Aleksandrze Zniszczole, Kamilu Stochu i Dawidzie Kubackim? - To dla mnie raczej mobilizacja. jeżeli pojadę jako ostatni, to nic to zupełnie nie zmieni. Dalej będę się starał wykonać swoją robotę najlepiej, jak tylko potrafię - zapewnia.
Początek pierwszej serii drużynówki w Zakopanem w sobotę o godzinie 16:15. Poprzedzająca ją seria próbna ruszy o 15:00. Relacja na żywo na Sport.pl, a transmisja w Eurosporcie, na platformie Max i w Telewizji Polskiej.