Thurnbichler chwali Piotra Żyłę. O to, czym go zachwycił. "Jest świetnym sportowcem"

1 rok temu

Za nami pucharowy weekend w fińskiej Ruce. Był on słodko-gorzki dla polskich skoczków. W sobotę na najniższym stopniu podium stanął Piotr Żyła. Dzień później z kolei Dawid Kubacki nie utrzymał prowadzenia po pierwszej serii. Trener Thomas Thurnbichler skomentował pierwsze tej zimy starty swoich podopiecznych na śniegu.

screen- youtube

Niewykorzystana szansa Kubackiego

32-latek przybył za koło podbiegunowe jako lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dla dwukrotnego zwycięzcy z Wisły zawody na Rukatunturi nie były już tak udane. Pierwszego dnia rywalizacji Kubacki był czwarty. W niedzielę z kolei prowadził na półmetku zmagań. Niestety słabsza druga próba poskutkowała spadkiem na szóstą lokatę.

– Dawid stracił balans równowagę w momencie przejścia do fazy lotu i nie mógł już tego poprawić, stracił odpowiednią energię. W tym skoku zabrakło mu odpowiedniej rotacji – wyjaśnił trener polskich skoczków – Thomas Thurnbichler.

Podium Piotra Żyły i pochwały od trenera

Najlepiej w Finlandii zaprezentował się jednak Piotr Żyła. 35-latek w sobotę stanął na najniższym stopniu podium, a w niedzielę był piąty. Austriacki szkoleniowiec nie krył ciepłych słów w stronę aktualnego mistrza świata z obiektu normalnego. – Piotrek od początku naszej współpracy wykonał znakomitą robotę. Szczególnie w miesiącach poprzedzających sezon zimowy odnalazł nowe podejście do skoków narciarskich. To sprawiło, iż jest bardziej konsekwentny w tym, co robi. Widzimy to w osiąganych wynikach. Jest świetnym sportowcem i wykonuje bardzo dobrą pracę – przyznał Tyrolczyk.

Niezbyt zadowolony ze swoich występów w Ruce może być Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski finiszował na siedemnastym oraz czternastym miejscu. Warty podkreślenia jest jednak bardzo dobry skok z drugiej serii niedzielnego konkursu. – To była dla niego bardzo ważna próba. Kamil zaczął sezon od czołowej dziesiątki, później został zdyskwalifikowany i wtedy zaczął za dużo myśleć. Ten skok pokazał, iż jeżeli wykonuje swoją normalną pracę, potrafi być konkurencyjny – powiedział szkoleniowiec pochodzący z Innsbrucka.

Pozostali troszkę zawiedli

Z grona pozostałych zawodników punktował jedynie dwudziesty piąty oraz dwudziesty ósmy Paweł Wąsek. Jaka jest zatem przyczyna słabych wyników polskiego zaplecza? – Dla mniej doświadczonych skoczków, zmagania w Ruce na najwyższym poziomie były trudne, ponieważ tutaj potrzebna jest duża pewność siebie. To duża skocznia, inna od tej w Wiśle. Podczas treningów byli blisko czołowych zawodników kadry i jestem przekonany, iż mogą skakać dobrze. U młodszych zawodników pojawia się więcej wahań formy i to naturalna droga do czołówki – skomentował 33 – latek.

Kolejna przerwa w startach i treningów ciąg dalszy

Polscy skoczkowie nie wracają jednak do domu po zakończonej rywalizacji. Biało-Czerwoni pozostaną w Ruce, gdzie przez najbliższe dwa dni trenować będą na skoczni Rukatunturi. Będziemy kontynuować naszą pracę i mamy konkretne pomysły na każdego zawodnika. Wykorzystamy czas w Ruce i perfekcyjne warunki śnieżne na treningi, żeby oddawać długie skoki – poinformował Thurnbichler.

Przypomnijmy, iż kolejne zawody odbędą się dopiero w dniach 9-11 grudnia w niemieckim Titisee-Neustadt. – Jestem w stu procentach przekonany, iż skocznia w Titisee-Neustadt będzie odpowiadała Polakom, lubią ten obiekt. Jest to skocznia o bardziej nowoczesnym profilu od tej w Ruce. To może służyć naszym skoczkom – ocenił Austriak.

Źródło: PZN

Idź do oryginalnego materiału