Thriller po powrocie Hurkacza na kort. Droga przez mękę

3 godzin temu
Zdjęcie: Screenshot Polsat Sport1


Hubert Hurkacz awansował do II rundy turnieju ATP 500 w Tokio, gdzie w pierwszym spotkaniu pokonał Marcosa Girona. Amerykanin nie był najłatwiejszym rywalem i chociaż gwałtownie przegrał pierwszego seta, to do rozstrzygnięcia potrzebne były aż trzy partię. W ostatniej z nich Polak wytrzymał i w nieco ponad dwie godziny ograł rywala.
Hubert Hurkacz (8. ATP) ostatni raz na korcie pojawił się na US Open i kazał czekać naprawdę długo na powrót na kort. Polak w ostatnim czasie zmagał się z wieloma zawirowaniami - przeszkadzały mu urazy i zmienił trenera. Do gry powrócił w Tokio podczas turnieju ATP 500, gdzie w pierwszej rundzie zmierzył się z Marcosem Gironem (47. ATP).


REKLAMA


Zobacz wideo Mateusz Bieniek o superpucharze Polski: Jastrzębie wie, jak grać takie mecze. Dla nas to będzie pierwszy raz


Zwycięstwo Huberta Hurkacza na ATP 500 w Tokio. Trzysetowy bój
Polak z Amerykaninem mierzył się już dwukrotnie i oba te starcia wygrał. W 2021 roku na Wimbledonie ograł rywala 3:0, a w czerwcu tego roku pokonał go w Halle 7:6(5), 6:4 w ćwierćfinale, a później przegrał tylko z Jannikiem Sinnerem (1. ATP) w finale. Teraz Hurkacz również był faworytem.
Starcie od początku było dość wyrównane, dlatego iż obaj zawodnicy byli w stanie utrzymywać swoje podania. Dobre serwisy powodowały, iż w zaledwie pół godziny tablica wyników wskazywała 5:4 na korzyść Hurkacza, a serwował jego rywal. Tym razem Amerykanin nie dał rady i przełamanie Hurkacza dało mu zwycięstwo w secie 6:4 w tylko 34 minuty.


Drugi set zaczął się dla Polaka jeszcze lepiej, bo już przy stanie 2:1 przełamał przeciwnika i wyszedł na dwugemowe prowadzenie. Giron postawił jednak trudne warunki w kolejnym podaniu i wykorzystał drugiego break pointa, zaliczając przełamanie powrotne. Chwile później utrzymał serwis i doprowadził do remisu 3:3.


Lada moment zrobiło się 4:4, a kolejnego gema wygrał Hurkacz i znów przy stanie 5:4 mógł przełamać rywala na zwycięstwo. Tym razem Giron nie ugiął się pod presją i doprowadził do remisu. Hurkacz kolejne podanie znów wygrał łatwo, ale podobnie przebiegł serwis Girona i potrzebny był tie-break. W nim pierwszy przełamał Amerykanin i wyszedł na prowadzenie 3-1. Później Hurkacz wyszedł na prowadzenie 5-4, ale Giron jako pierwszy miał piłkę setową już dwie akcje później. Wykorzystał ją za pierwszym razem i wygrał 7-5, a w meczu było 1:1.


W decydującym secie na szybkie prowadzenie 2:0 wyszedł ósmy zawodnik świata. Po kolejnym jego podaniu było już 3:1 i zwycięstwo było coraz bliżej. Giron w kolejnych gemach znacznie się poprawił, ale wciąż Polak miał przewagę przełamania. Ta doprowadziła go do serwisu przy stanie 5:4. Ten gem okazał się ostatnim w meczu i Polak wygrał całe spotkanie 2:1 w dwie godziny i osiem minut.
W kolejnej rundzie Hubert Hurkacz zmierzy się ze zwycięzcą starcia Jacka Drapera (20. ATP) z Mattią Belluccim (103. WTA). Brytyjczyk i Włoch zagrają w nocy ze środy na czwartek 26 września po godzinie 3:00 czasu polskiego.
Marcos Giron - Hubert Hurkacz 4:6, 7:6(5), 4:6.
Idź do oryginalnego materiału