"Przerwa zdecydowanie nam nie pomogła. Weszliśmy w mecz z jasno określonym planem i przez chwilę udawało się go realizować. Niestety, kilka prostych rzutów nam „uciekło”, a w konsekwencji zaczęliśmy nadmiernie kombinować, szukając trudniejszych rozwiązań, na które w danym momencie nie było potrzeby. Zabrakło nam dokładności. Z kolei Gorzów znajdował bardzo łatwe pozycje do rzutu, konsekwentnie je wykorzystywał i gwałtownie zbudował przewagę 15–20 punktów, której nie byliśmy już w stanie zniwelować.
Frustracja narastała. Każdy zawodnik, który pojawiał się na boisku, niekoniecznie był przestraszony, ale z pewnością przygaszony przebiegiem meczu. Widać było, iż drużyna chciała, by ten mecz jak najszybciej się zakończył, stąd pojawiły się braki w determinacji. Jednocześnie muszę podkreślić, iż każda z zawodniczek starała się na tyle, na ile była w stanie w tej sytuacji.
Teraz musimy przygotować się do kolejnego spotkania i walczyć dalej. Gorzów to bardzo mocny zespół z czołówki tabeli, z wysokim budżetem, więc trudno jednoznacznie ocenić, czy byliśmy dziś w stanie podjąć pełną walkę. Przed meczem wydawało nam się, iż tak. W trakcie okazało się, iż niestety nie. Niemniej jednak gramy dalej. Przed nami wyjazd do Jeleniej Góry, a najważniejszy jest kolejny mecz. Mamy chwilę na analizę i musimy się zresetować, by wrócić do rywalizacji z odpowiednią energią." – powiedział po meczu szkoleniowiec Maciej Gordon.












