Tenis. Polki po spotkaniu ze Szwajcarkami, a przed meczem z Ukrainkami w Radomiu

1 tydzień temu

Polki wygrały ze Szwajcarkami 3:0 na korcie ziemnym w Radomskim Centrum Sportu w pierwszym meczu turnieju eliminacyjnego Billie Jean King Cup 2025. Punkty zdobyły wszystkie cztery nasze tenisistki.

W miejsce w finałach w Shenzhen (Chiny, 16-21 września) zagrają dziś o godz. 15 z Ukrainkami (m.in. Elina Svitolina i Marta Kostyuk). Transmisja w Polsacie Sport.

Upragnione zwycięstwo w kadrze w singlu

– Jak widać, miałam wystarczającą ilość czasu, żeby się zregenerować po finale turnieju WTA 250 w Bogocie. Podróż z Kolumbii do kraju była długa, ale dosyć komfortowa. Tu w Radomiu miałam jeden dzień wolny i jeden dzień treningowy. Doświadczenie pomaga mi, jeżeli chodzi o przystosowanie do warunków. Na początku meczu czułam, iż brakowało mi trochę rytmu, zrobiłam kilka małych błędów, nie zagrałam wystarczająco odważnie w końcówce, co rywalka skrzętnie wykorzystała. najważniejsze było wydłużenie piłki. W drugim secie nie popełniłam tego samego błędu. A w trzecim już było lepiej, widać, iż z upływem czasu grałam coraz lepiej i wytrzymałam do końca. Dla mnie każde doświadczenie singlowe w reprezentacji jest cenne na swój sposób. Po dwóch wcześniejszych przegranych meczach z Brazylijkami w Bytomiu, bardzo chciałam wygrać, żeby w końcu mieć zwycięstwo singlowe dla reprezentacji. I udało się za trzecim podejściem. Bardzo dobrze mi się tu gra, nawierzchnia kortu jest świetnie przygotowana. Jest to absolutnie najwyższy poziom w tych turniejach, jakie dotychczas grałam w Polsce. Wcześniejsze imprezy, na których grałam w Polsce nie równają się z tą – powiedziała Katarzyna Kawa.

Wsparcie kibiców

– Dzięki Kasiu, bo łatwiej się wychodzi do gry przy prowadzeniu. Przy takim obrocie spraw ma się małą przestrzeń na błąd. Zdecydowanie troszkę mniej presji, zwłaszcza na początku, bo stres i tak jest. Trudniejsze było to, iż rywalka miesza zagraniami i jest przez to nieprzewidywalna. Trzeba się chwilami naprawdę mocno napracować na punkt. Cieszę się, iż nie zawsze dopuszczałam ją do słowa. Fajnie, iż dyktowałam warunki na korcie. Golubic gra piękny jednoręczny backhand. Nie wiem, czy jest druga taka zawodniczka w pierwszej setce. Świetnie go gra technicznie. Wiedziałam, czego się spodziewać, bo często z nią trenowałam, poza tym jesteśmy z jednego rocznika. Cieszę się, iż od samego początku nadawałam swój rytm, byłam tą bardziej agresywną i miałam przewagę w punkcie. Jestem bardzo dumna z fanów, iż przyjechali nam kibicować. Mimo tego, iż Iga nie mogła być z nami, to nas motywowali i wspierali tak licznie – podkreśliła Magda Linette.

O zmianie terminu finałów BJK Cup

Finały BJK Cup przeniesiono z listopada na wrzesień – tuż po turnieju WTA 500 w Guadalajarze, a w terminie zawodów WTA 500 w Seulu.

– Jestem ciekawa, ile miałyśmy do powiedzenia jako zawodniczki? Czy w ogóle była to odgórna decyzja bez konsultacji? Mimo wszystko miałam nadzieję, iż będzie to po wszystkich turniejach. Miałoby to o tyle więcej sensu, iż te dziewczyny, które dochodzą do ostatnich faz turnieju, mogą mieć problem, żeby przyjechać do Chin. Po US Open są turnieje WTA 500 w Guadalajarze i Seulu. Mamy swoje limity turniejów, które musimy wykonać, więc jest to dość trudna sytuacja. Jestem ciekawa, dlaczego podjęto taką decyzję – wyjawiła Linette.

– Z jednej strony lepiej, bo lot do Chin pod koniec sezonu, kiedy każdy jest już zmęczony, jest też bardzo dużym wyzwaniem mentalnym dla zawodniczek. Myślę, iż byłby to powód do wielu wycofań, ale też nie powinno być tak, iż turniej Billie Jean King Cup odbywa się kosztem jednego z dużych turniejów, więc o ile zostanie to jeszcze skorygowane z WTA, to jest to dobry pomysł, o ile nie, to jest decyzja troszeczkę nie fair – dodała Kawa.

W deblu punkt zdobyły Maja Chwalińska i Martyna Kubka.

– Jak byłyśmy młodsze, to trochę grałyśmy razem. Ostatni raz zagrałyśmy wspólnie debla dwa lata temu i przegrałyśmy wówczas w pierwszej rundzie. Na pewno nie był to najlepszy mecz – oceniła Kubka.

– Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa drużyny i z naszego wygranego meczu deblowego. Razem dobrze się czujemy na korcie i dobrze dogadujemy Również poza kortem znamy się naprawdę od dawna i przyjaźnimy – zaznaczyła Chwalińska.

Plan na Ukrainki

– Dobrze znamy Elinę Svitolinę i Martę Kostyuk, a Mai trenerka (Jolanta Rusin-Krzepota) współpracuje przecież z Martą, więc postaramy się coś więcej dowiedzieć. A mówiąc całkowicie poważnie, to obserwuję te zawodniczki na co dzień. Elinę pamiętam jeszcze z czasów jak Agnieszka Radwańska grała przeciwko niej. Jak pracowałem z Magdą Linette, to też grały przeciwko sobie na Wimbledonie. Wtedy Magda ją ograła, więc może te wspomnienia powrócą. Ukrainki to bardzo solidne i regularne tenisistki. Troszkę różniące się od siebie. Nie zmienia to faktu, iż jest tam bardzo dużo jakości, natomiast tam też są spore oczekiwania i duża presja. Przyjechały w takim składzie, iż ewidentnie postawiły na miejsce w BJK Cup Finals, a my chcemy te plany im pokrzyżować – powiedział Dawid Celt, kapitan polskiej reprezentacji.

Polska – Ukraina 0:0

Katarzyna Kawa – Marta Kostyuk; Maja Chwalińska – Elina Svitolina; Maja Chwalińska/Martyna Kubka – Ludmiła Kichenok/Nadia Kichenok.

Magda Linette jest przeziębiona

Fot. PZT

Idź do oryginalnego materiału