Tenis. Karol Drzewiecki znakomicie czuje się w Nowym Jorku

14 godzin temu

Karol Drzewiecki i Brytyjczyk Marcus Willis powalczą dziś o ćwierćfinał gry podwójnej US Open 2025. Ich rywalami będą Czesi Tomas Machac i Matej Vocel.

Polsko-brytyjski duet kilka dni czekał w Nowym Jorku na zwolnienie miejsca w głównej drabince. Cierpliwość popłaciła i teraz ma za sobą dwa zwycięstwa z utytułowanymi deblistami.

Wygrali z Australijczykami Matthew Ebdenem i Jordanem Thompsonem (nr 16) 7:6 (5), 6:2 oraz Johnem Peersem i Amerykaninem Jacksonem Withrowem 3:6, 6:3, 7:6 (11). W trzecim secie w super tie-breaku obronili trzy meczbole (przy 7:9, 8:9 i 10:11).

Duży luz

– Gramy z Marcusem mecze bez presji. Jest duży luz w naszej grze, choć oczywiście przy nastawieniu na sto procent. To wynika faktu, iż zapisaliśmy się do US Open i długo czekaliśmy na swoją szansę na liście oczekujących par. Jeszcze w ubiegłą środę byliśmy drugą rezerwową parą, ale na szczęście udało się nam dostać do turnieju głównego dość szybko, więc znaleźliśmy czas przed pierwszym meczem i zagraliśmy dwa treningi razem. W sumie nieźle się dobraliśmy, bo Marcus ma podobną osobowość, jest adekwatnie taki jak ja, więc na korcie jest dużo śmiechu, dużo luzu, dużo funu. Cieszymy się, iż możemy grać wspólnie właśnie w US Open, iż się nam udało dostać z naszych rankingów do turnieju głównego . Bardzo miło mi się z nim gra, bardzo dobrze dogadujemy się na korcie i poza nim. A do tego są wyniki, bo wygraliśmy już dwa mecze, więc obaj czujemy się tu rewelacyjnie – wyjawił Drzewiecki.

Wylot Karola do Nowego Jorku był w jakimś stopniu obarczony ryzykiem. Wysokie miejsce na liście oczekujących par na zwolnienie miejsca w turnieju głównym, nie zawsze kończy się pomyślnie, choć w tym roku – trzeba przyznać – Karol na brak szczęścia nie może narzekać.

– Oczywiście dużo musiałem zaryzykować tak naprawdę przylatując do Nowego Jorku, ale jak widać się to po prostu opłaciło. A iż jestem raczej z tych ludzi, czy to na korcie czy w życiu, iż bardziej ryzykuję niż biorę coś procentowo czy statystycznie, to też zawsze wierzę do końca, iż jednak uda się zagrać, czy uda się wygrać. Także w tym roku tak naprawdę w każdym turnieju wielkoszlemowym byłem na liście oczekujących i w każdym potem zagrałem. A tutaj nie tylko dostałem się do głównej drabinki, ale też udało mi się już dwa mecze wygrać, to jest po prostu bajka – powiedział Karol.

Wimbledon ulubiony

Drzewiecki odpadł w pierwszych rundach w Melbourne, Paryżu i Londynie.

– Poznałem już wszystkie turnieje wielkoszlemowe i w sumie wiem, iż każdy jest inny. Mój ulubiony to oczywiście Wimbledon, bo tradycja, klasa, historia tenisa. Granie na trawie jest też troszkę inne. Naprawdę bardzo mi się tam podobało. Ale w Nowym Jorku też mi się podoba. Szczególnie atmosfera jest taka luźna bardziej, ludzie są tacy bardziej wyluzowani, a ja taki vibe bardzo lubię, więc bardzo to poczułem i to widać też u mnie na korcie. Plus jeszcze mój partner ma podobne nastawienie, dlatego wychodzi nam tu wszystko super, więc czekamy na następny mecz – podkreśla Polak.

Idź do oryginalnego materiału