Tenis. Daniel Michalski był blisko zakończenia kariery, miał już przygotowany post pożegnalny

1 tydzień temu

– W listopadzie 2024 roku byłem blisko zakończenia kariery. Miałem przygotowany post pożegnalny, przeglądałem zdjęcia z całej kariery i zrobiło mi się ogromnie smutno. Pomyślałem wtedy: „to chyba jeszcze nie ten moment”. Powiedziałem sobie: spróbuję jeszcze kilka miesięcy, zobaczę, jak się potoczy – mówi Daniel Michalski w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

Co dokładnie się zmieniło po tamtej decyzji?

– Praktycznie wszystko. Moje podejście do profesjonalizmu, do treningu, do regeneracji. Zacząłem dużo bardziej świadomie podchodzić do diety, zacząłem słuchać swojego organizmu. Wcześniej miałem tak, iż jeżeli miałem wolny dzień, to faktycznie odcinałem się całkowicie od sportu. Teraz, choćby kiedy nie gram, idę pobiegać, zrobić trening siłowy, rozciąganie. Zaczęło mi to sprawiać frajdę – wcześniej niekoniecznie – podkreśla Daniel.

– Polubiłem sport w ogóle, nie tylko tenis. To dało mi nową energię. Stałem się bardziej konsekwentny, choćby drobne elementy jak stretching czy ćwiczenia ogólnorozwojowe są dziś dla mnie czymś naturalnym. A kiedyś traktowałem to jako przykry obowiązek. Ta zmiana mentalna nie przyszła sama, to efekt wsparcia trenerów, dziewczyny, rodziny, bliskich. Bez nich bym się nie podniósł – dodaje Michalski.

Jak patrzysz teraz na swoją przyszłość?

– Przespałem lata, kiedy powinienem pracować – 2017, 18, 19, 20, 21 – i teraz dopiero rozumiem, iż nie brakowało mi „odrobiny”, tylko podejścia i ciężkiej pracy. Dlatego dziś przychodzę wcześniej na kort, wychodzę później i staram się nadrabiać. Mam świadomość, iż nie będę numerem jeden na świecie. Ten pociąg odjechał, nie ma co się oszukiwać. Ale to nie znaczy, iż nie mogę wiele osiągnąć – twierdzi tenisista.

Cały wywiad z Danielem Michalskim

Fot. Materiały prasowe Invest in Szczecin Open

Idź do oryginalnego materiału