Takiego komunikatu legendarnego Ronaldo nikt się nie spodziewał. To koniec

5 godzin temu
Zdjęcie: screen YouTube


Ronaldo w grudniu oficjalnie ogłosił, iż chce kandydować w wyborach na prezesa Brazylijskiej Konfederacji Piłkarskiej. Nie minęły choćby trzy miesiące, a legendarny napastnik postanowił się wycofać. W środę oficjalnie poinformował o tym w mediach społecznościowych. Skąd taka decyzja? Okazało się, iż w strukturach rodzimego związku wcale nie jest mile widziany. Oto co go spotkało.
Ronaldo Luis Nazario de Lima to absolutna legenda nie tylko brazylijskiego, ale i światowego futbolu. W trakcie kariery dwukrotnie poprowadził swoją reprezentację do tytułu mistrza świata w 1994 i 2002 r. Był też najmłodszym w historii laureatem Złotej Piłki, po którą także sięgał dwa razy. Jak się okazuje, wielkie sukcesy sprzed lat i wciąż ogromna sympatia kibiców nie dają jednak gwarancji powodzenia w walce o wysokie stanowiska.


REKLAMA


Zobacz wideo "Jeśli to był romans, to się nie udał". Dlaczego Pudzianowski nie zawalczy w Fame?


Ronaldo nie będzie prezesem brazylijskiego związku. "Oficjalnie wycofuję"
A Ronaldo miał okazję boleśnie się o tym przekonać. Legendarny piłkarz w grudniu ubiegłego roku uroczyście ogłosił zamiar kandydowania na prezesa Brazylijskiej Konfederacji Piłkarskiej (CBF). Tym samym chciał rzucić rękawicę aktualnie urzędującemu prezesowi Ednaldo Rodriguesowi. - Mam setki powodów, by kandydować, jednak najważniejszym jest chęć, by brazylijski futbol znów był szanowany na świecie - tłumaczył wówczas. gwałtownie został jednak sprowadzony na ziemię.


Po niespełna trzech miesiącach od tamtej zapowiedzi Ronaldo poinformował, iż rezygnuje ze startu w wyborach. W środę zamieścił na Instagramie obszerny wpis, w którym wyjaśnił dlaczego. - Po publicznym wyrażeniu chęci ubiegania się o stanowisko prezesa CBF w kolejnych wyborach niniejszym oficjalnie wycofuję swoją kandydaturę. jeżeli większość mająca władzę twierdzi, iż brazylijska piłka nożna jest w dobrych rękach, to mój głos nie ma żadnego znaczenia - rozpoczął.


Niebywałe jak potraktowano Ronaldo w jego kraju. "Zastałem zamknięte drzwi"
Jak wyjaśniło brazylijskie "O Globo", szefa CBF wybiera 27 federacji stanowych oraz przedstawiciele wszystkich klubów Serie A i Serie B. Głosy federacji mnożone są jednak razy trzy (maksymalnie można od nich uzyskać 80 punktów), klubów Seria A - razy dwa (maks. 40 punktów), a Serie B - razy jeden (maks. 20 punktów). W praktyce oznacza to, iż wystarczy przekonać do siebie 24 z 27 federacji, by mieć zwycięstwo w kieszeni.
Ronaldo gwałtownie więc przekonał się, iż nie ma żadnych szans na wygraną. - Po pierwszym kontakcie z 27 federacjami u 23 zastałem zamknięte drzwi. Federacje odmówiły przyjęcia mnie w swoich biurach, argumentując, iż są zadowolone z obecnej administracji i są za reelekcją. Nie udało mi się przedstawić mojego projektu, podzielić się moimi pomysłami i dotrzeć do odbiorców w taki sposób, w jaki bym tego chciał. Nie było możliwości dialogu - wyjaśnił w dalszej części wpisu.


W tej sytuacji Ednaldo Rodrigues ma otwartą drogę do uzyskania reelekcji. Jego obecna kadencja zakończy się 22 marca przyszłego roku, ale wszystko wskazuje na to, iż na stanowisku pozostanie na dłużej. - Statut przyznaje federacjom najważniejszy głos, dlatego też jasne jest, iż nie mam możliwości konkurowania. Większość szefów federacji popiera w tej chwili pełniącego obowiązki prezesa. Jest to ich prawo i ja to szanuję, bez względu na moje przekonania. Dziękuję wszystkim, którzy okazali zainteresowanie moją inicjatywą i przez cały czas wierzę, iż drogą do rozwoju brazylijskiej piłki nożnej jest przede wszystkim dialog, przejrzystość i jedność - zakończył Rondalo.
Idź do oryginalnego materiału