Takich słów Szczęsnego nikt się nie spodziewał. Oto prawda o grze dla Barcelony

6 godzin temu
Wojciech Szczęsny przedłużył kontrakt z FC Barceloną do końca czerwca 2027 r. Jednak zanim to zrobił, zdążył udzielić wywiadu, którego premiera miała miejsce w czwartek. Opowiedział w nim m.in. o swoich początkach w Barcelonie, iż nie był do końca przekonany co do transferu i nie narzekał na rolę rezerwowego. - Bardziej żona miała mnie dosyć w domu - mówił. Przyznał też, kto zrobił na nim największe wrażenie w zespole.
Wojciech Szczęsny przychodził w miejsce poważnie kontuzjowanego Marka-Andre ter Stegena, nie stawiał wymagających warunków. Przerwał kilkutygodniową sportową emeryturę. Przez pierwsze trzy miesiące był rezerwowym dla Inakiego Peni, ale w styczniu wskoczył do składu i okazał się wiosną bardzo ważnym punktem zespołu.


REKLAMA


Zobacz wideo Ulubiona piłkarka Amandy Moury Pietrzak? "Córka Dennisa Rodmana jest bardzo twarda, inspiruje mnie"


Szczęsny nie był przekonany do transferu
Namawianie Szczęsnego na powrót z emerytury nie trwało długo, ale trzeba było się trochę wysilić, by zmienił zdanie. Nie miał przekonania, nie narzekał na odpoczynek od futbolu. Jednak był osamotniony ze swoją opinią. Ostatecznie nie ma czego żałować.
- Gdyby nie moja rodzina, to ja bym nie poszedł do Barcelony. Chyba to bardziej żona miała mnie dosyć w domu, niż ja miałem dosyć odpoczynku. Na początku nie czułem ekscytacji. Wygrał zdrowy rozsądek. Stwierdziłem, iż cokolwiek się tam nie stanie, to żałować nie będę. A żałowałbym, gdybym nie podjął tego wyzwania - mówił w wywiadzie na kanale Foot Truck.
Szczęsny potrzebował też czasu, by na nowo rozbudzić w sobie pasję do piłki nożnej. - Z jednej strony w szatni było fajnie, choćby jak przez pierwsze tygodnie nie grałem. Wrócił entuzjazm do samego przebywania w szatni. Jak zacząłem grać, złapałem rytm, to pojawiło się to fajne uczucie bycia w czymś bardzo dobrym, spełniania własnych oczekiwań. A to przynosi dużą satysfakcję. Na początku nie przeszkadzało mi, iż nie gram. Byłem piłką wypalony, skończyłem karierę. Głodu do piłki nie było - dodał.


To oni zachwycili go w Barcelonie. "Zrobił największe wrażenie w moim życiu"
Były reprezentant Polski nie miał problemu, by zaaklimatyzować się w szatni Barcelony, zostać jedną z twarzy zespołu, a także znaleźć wspólny język z młodymi piłkarzami, którzy w "Blaugranie" stanowią liczną grupę. Młodzi potrafili imponować na boisku. Szczęsny wskazał dwóch graczy, którzy zwrócili jego szczególną uwagę.


Zobacz też: Ależ zwrot ws. selekcjonera! Dwóch trenerów pojawiło się w siedzibie PZPN
Pierwszym z nich jest Pedri. Chwalił go za technikę, wytrzymałość i siłę fizyczną, wizję gry, jakby to był dla niego kompletny rozgrywający.
- Dla mnie to, co robił Pedri w tym sezonie, to ja takiego jednego sezonu nie widziałem nigdy, łącznie ze wszystkimi w Europie w tym roku. Dla mnie oglądanie go na żywo i patrzenie, jak kontroluje grę... Niesamowite. Dla mnie to jest zawodnik, który zrobił na mnie największe wrażenie w moim życiu. On nie traci piłki. Ten chłop wiecznie bierze sobie ludzi na plecy, wchodzi w dryblingi, gra piłki przez środek, gra piłki prostopadłe... Wszystkie dryblingi wygrywa. Jest przewidywalny, ale w ten sposób, iż dasz mu piłkę i ty wiesz, iż to jak do sejfu - ocenił.


Drugi to Lamine Yamal, który dla wielu jest największym talentem swojego pokolenia. Na boisku po prostu cieszy się grą i bawi się piłką, a jednocześnie nie boi się wziąć odpowiedzialności za zespół, nie mając jeszcze 18 lat (skończy 13 lipca).


- Uważam, iż jego podejście do piłki, do życia, sprawia, iż jest takim zawodnikiem, jakim jest. Temperamentu człowieka nie zmienisz. Ktoś mówi, iż Neymar mógłby zrobić dużo więcej w piłce nożnej, gdyby był inaczej nastawiony... Gdyby Neymar był inaczej nastawiony do piłki nożnej, do życia, to nie byłby takim Neymarem, który robi takie show. Z takimi osobowościami nie należy za bardzo naciskać na hamulce, tylko dać im cieszyć się piłką, bo ta ich euforia jest zarażająca nie tylko dla kolegów z zespołu, ale dla milionów ludzi dla świecie. To jest chłopak, który gra cały czas piłkę uliczną i będzie ją grał do końca swojej kariery. Dostaje piłkę i myśli sobie "Ha ha, a teraz patrzcie!". I zaczyna robić show. choćby jeżeli jedno zagranie mu nie wyjdzie, to już wie, obrońca też, iż to był ten jeden, jedyny raz. Potem dziesięć razy z rzędu wychodzi i robi spektakl - skomentował Szczęsny.


Wojciech Szczęsny będzie bramkarzem FC Barcelony jeszcze przez dwa lata. Hiszpańskie media przewidują, iż będzie jednak rezerwowym, a pierwszym golkiperem zostanie Joan Garcia. 24-latek ma rozwijać się przy Polaku.
Idź do oryginalnego materiału