Arsenal w środę 16 kwietnia pokonał 2:1 Real Madryt w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Ligi Mistrzów (a cały dwumecz wygrał 5:1) na Santiago Bernabeu. W Wielkanoc londyńczycy wrócili do rywalizacji w Premier League i zagrali na wyjeździe z będącym w strefie spadkowej Ipswich Town. A w ich podstawowym składzie znów znalazł się Jakub Kiwior, bardzo chwalony po rywalizacji z mistrzami Hiszpanii.
REKLAMA
Zobacz wideo Co za wejście Aston Villi! Potrzebowali zaledwie 33 sekund na gola
Arsenal nie dał szans Ipswich, grał Jakub Kiwior. W 32. minucie w zasadzie było pozamiatane
Zespół prowadzony przez Mikela Artetę potrzebował niespełna 30 minut, aby zaznaczyć swoją dominację. Najpierw Leandro Trossard przytomnie zachował się w polu karnym Ipswich i trafił z kilku metrów, a następnie Gabriel Martinelli zdobył bramkę po asyście piętą Mikela Merino. Podanie Hiszpana było po prostu genialne.
Sytuacja gospodarzy jeszcze bardziej skomplikowała się w 32. minucie, gdy Leif Davis brutalnie zaatakował od tyłu Bukayo Sakę i w konsekwencji wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił, a od dobrze prezentujących się kolegów nie odstawał Kiwior.
Od początku drugiej części przewaga Arsenalu z każdą minutą rosła, a Polak dalej wyglądał bardzo solidnie. - Kiwior miał kilka takich akcji, gdy musiał pójść bark w bark i zwykle takie sytuacje wygrywał, trudno go powalić. Do tego był pewny w rozegraniu, to jego ogromny atut - ocenił komentator Viaplay Sport.
Zobacz też: Nie jest dobrze. Hiszpanie alarmują w sprawie Barcelony
Wicemistrzowie Anglii absolutnie dominowali na boisku, co przyniosło efekt w 69. minucie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Declan Rice wypatrzył niepilnowanego Trossarda, a ten strzelił swojego drugiego gola. W 87. minucie słupek obił Odegaard, a po chwili wynik ustalił Ethan Nwaneri, któremu pomógł rykoszet. Warto odnotować też pełne 90 minut polskiego obrońcy, który rzadko kiedy miał problemy z rywalami.
33. kolejka Premier League: Ipswich Town - Arsenal 0:4
gole: Leandro Trossard 14', 69'; Gabriel Martinelli 28', Ethan Nwaneri 88'
Po tym spotkaniu drużyna Jakuba Kiwiora ma 66 punktów i pozostaje wiceliderem Premier League. A jej zwycięstwo oznacza, iż w niedzielę Liverpool nie przypieczętuje mistrzostwa. W następnej kolejce Arsenal zagra z Crystal Palace (środa 23 kwietnia).
Natomiast Ipswich jest na 18. pozycji w tabeli z dorobkiem 21 pkt i ma znikome szanse na utrzymanie (do będącego tuż nad strefą spadkową West Hamu traci 15 pkt i ma dużo gorszy bilans bramkowy, pozostałe zespoły są poza jego zasięgiem).