Tak poszło Chwalińskiej w Madrycie. Było już 5:2 dla Polki

3 godzin temu
Wprawdzie Maja Chwalińska nie była faworytką w pierwszym meczu kwalifikacji do turnieju WTA 1000 w Madrycie, ale można było oczekiwać, iż sprawi niespodziankę i pokona Cristinę Bucsę. Początek spotkania choćby zwiastował taki scenariusz. Dalsza część zamieniła się jednak w dominację Hiszpanki, a drugi set to wręcz pogrom naszej rodaczki.
Mutua Madrid open to jedne z najbardziej prestiżowych zawodów rozgrywanych na mączce, w których udział zagwarantowany mają najlepsze tenisistki na świecie. Te z dalszych pozycji muszą najpierw przejść przez eliminacje, a jedną z takich tenisistek była Chwalińska.


REKLAMA


Zobacz wideo Kibice "rozpalili" stadion Chelsea. Żelazny: To było oczywiste


Pierwszą rywalką Polki była Cristina Bucsa, która jest dobrze znana w tourze... ale głównie ze względu na sukcesy w grze podwójnej. Tam wygrała 6 turniejów WTA, w tym w ubiegłym roku w Madrycie, wraz z rodaczką Sarą Sorribes Tormo. Ta sama para zdobyła olimpijski brąz podczas igrzysk w Paryżu. Jednak w grze pojedynczej Busca nie może pochwalić się szczególnymi osiągnięciami. Aktualnie zajmuje 94. miejsce w rankingu WTA. I choć w meczu z Polką (125. WTA) miała status faworytki, to zarazem wydawała się też w jej zasięgu.
Chwalińska dobrze zaczęła, ale później nastał pogrom
23-latka fenomenalnie rozpoczęła spotkanie. Najpierw obroniła własny serwis, a następnie przełamała reprezentantkę gospodarzy. Gdy później wyszła na prowadzenie 3:0 w gemach, a także była o jedną piłkę od ponownego przełamania Buscy, wydawało się, iż nic nie będzie w stanie odebrać jej wygranej w tym secie.


Nic, poza samą Chwalińską. Polka bowiem dała się zaskoczyć przy stanie 5:3, gdy serwowała i mogła zamknąć mecz. Tymczasem Busca wygrała tego gema do punktowego zera. Ten sukces wyraźnie napędził Hiszpankę, z kolei w poczynania naszej rodaczki wkradło się sporo niepewności. Zwłaszcza podczas drugiego serwisu, z którego zdobyła raptem 43% punktów. W efekcie Hiszpanka zaliczyła spektakularny powrót do meczu. Wygrała 5 gemów z rzędu i ostatecznie nie potrzebowała choćby tie-breaka do wygrania pierwszego seta.


Druga partia toczyła się już wyłącznie pod dyktando 27-latki. Chwalińska wyglądała tak, jakby jeszcze nie mogła pogodzić się z tym, w jaki sposób wypuściła zwycięstwo w pierwszym secie. To wszystko sprawiło, iż nie miała praktycznie nic do powiedzenia na korcie i na wstępie straciła podanie, ograna do punktowego zera.


Naprawdę ciężko w drugiej partii patrzyło się na grę Mai, która przegrała ten mecz przede wszystkim mentalnie. W jej grze brakowało ruchu, zdecydowania, a za każdym razem, gdy rywalka podbiegała do siatki, Polka wyglądała wręcz na pogodzoną z tym, iż za chwilę straci punkt.
Ostatecznie Busca całkowicie zasłużenie triumfowała w drugim secie 6:0, zaś Chwalińska będzie po tym spotkaniu miała sporo przemyśleń co do własnej postawy na korcie. I prawdopodobnie nie będą to pozytywne wnioski.
Cristina Bucsa 7:5, 6:0 Maja Chwalińska
Idź do oryginalnego materiału