Tak o Szczęsnym jeszcze nikt nie pisał. Pokazali wszystkie jego grzechy

2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Pedro Nunes


Serwis The Athletic w dniu meczu z Benficą przypomniał, jakie błędy popełniał Wojciech Szczęsny, gdy walczył o miejsce w bramce Barcelony. Nie zrobił tego bynajmniej, aby Polaka krytykować, ale aby pokazać, jaką drogę przebył i jak wiele się nauczył. "Szczęsny jest daleki od ideału, ale jest na tyle pokorny, iż daje się namówić na pomysły trenera Hansiego Flicka" - czytamy.
Wielkie zdjęcie Wojciecha Szczęsnego otwiera artykuł, który Pol Ballus z serwisu The Athletic poświęcił zmianie, jaka zaszła w grze bramkarzy. Polak jest jej symbolem, choć na stałe miejsce w bramce Barcelony zdobył dopiero na początku roku. Tyle wystarczyło, bo na żadnym innym przykładzie nie widać, jak bardzo trudna i niebezpieczna to zmiana.


REKLAMA


Zobacz wideo


"Szczęsny nie ogląda się za siebie"
Niebezpieczna, bo bardzo łatwo tu o błąd. I przekonał się o tym właśnie Szczęsny. Polak zaliczył dwie poważne wpadki. Najpierw w finale Superpucharu z Realem Madryt sfaulował Kyliana Mbappe tuż przed polem karnym. Potem popełnił gruby błąd w meczu Ligi Mistrzów z Benficą. W wyniku nieporozumienia z Alejadnro Balde zamiast wybić piłkę wpadł na swojego obrońcę. Vangelis Pavilidis skorzystał z prezentu i z łatwością strzelił gola na 2:1. Ostatecznie jednak Barcelona wygrała 5:4, a Szczęsny miał duży wkład, gdy w końcówce meczu obronił strzał Angela Di Marii w sytuacji sam na sam. Potem już w doliczonym czasie gry to polski bramkarz zainicjował kontrę, po której Barcelona strzeliła zwycięską bramkę.
Wielu ekspertów uznało wtedy, iż błędy Szczęsnego z Superpucharu i Ligi Mistrzów przekreślą jego szanse na utrzymanie pozycji numer jeden w zespole. Nic bardziej błędnego. Warto oddać głos Ballusowi z The Athletic:
"To wszystko było częścią procesu nauki 34-letniego byłego bramkarza Arsenalu i Juventusu, który w październiku podpisał w trybie awaryjnym kontrakt z Barceloną. Od tamtego meczu z Benficą nie oglądał się za siebie, wystąpił w dziewięciu kolejnych meczach, podczas gdy Barcelona pozostaje niepokonana w bramce. Ma siedem czystych kont w 13 występach.
Szczęsny nie wrócił z emerytury w Marbelli dla sielskiego życia w Katalonii. Wykazał się gotowością do pełnego dostosowania się do wysokiej linii defensywnej Hansiego Flicka – ustawienia, w którym Barcelona jest naprawdę jedyna w swoim rodzaju pod wodzą niemieckiego trenera".


Barcelona gra jak nikt inny
To, co robi Barcelona nie ma swojego odpowiednika w żadnej z drużyn w TOP5 lig w Europie (Anglia, Hiszpania, Francja, Niemcy, Włochy). The Athletic przytacza statystyki:
- Barcelona złapała rywali 143 razy na spalonym w 26 dotychczasowych meczach. Druga pod tym względem Parma 91 razy w 27 meczach, kolejne drużyny to Osasuna (76 w 26) i Brighton (75 w 27).
- Barcelona jest liderem, jeżeli chodzi o defensywne interwencje bramkarza poza polem karnym. Tutaj jej przewaga jest gigantyczna. Ter Stegen, Inaki Pena i Szczęsny interweniowali poza polem karnym 114 razy. Druga na tej liście jest Osasuna – 65 razy, trzeci Milan – 51, a czwarty Everton – 50.
Te liczby mówią o skali trudności, z którą musiał zmierzyć się Szczęsny. The Athletic cytuje Inakiego Penę: "Byliśmy zaskoczeni radykalnym podejściem Flicka, które pokazał nam od okresu przedsezonowego. Od pierwszych treningów dał jasno do zrozumienia, iż chce bronić na przeciwnej połowie boiska. To ryzykowne podejście, musisz być w stu procentach skoncentrowany i stopniowo się do tego przekonujesz".


Pena nie zdołał jednak przekonać do siebie Flicka. Gdy tylko Szczęsny nadrobił zaległości treningowe, to Polak wskoczył na stałe między słupki bramki i wydaje się, iż zdecydowało o tym właśnie to, iż lepiej radzi sobie w wysokim ustawieniu obrony Barcelony.
Szczęsny ma okazję zostawić za sobą swoje demony
Szczęsny to jednak tylko pretekst. Ballus opisuje w swoim artykule podobne rewolucyjne podejście do gry bramkarza też w innych klubach, gdzie golkiper musi często wychodzić ze swojej strefy komfortu i uczestniczyć w grze jako ostatni obrońca. To stawia przed bramkarzami nowe wyzwania i naraża na takie błędy, jakie popełniał w pierwszych meczach w Barcelonie Szczęsny.
Co więcej, z artykułu można wysnuć tezę, iż Flick i jego Barcelona może być takim samym godnym naśladowania przełomem w piłce nożnej jak Barcelona z ery Pepa Guardioli. Zresztą: niedawno Andrzej Dawidziuk, trener bramkarzy w reprezentacji Polski, mówił w Sport.pl: – Zastanawiam się nad przyszłością pozycji bramkarza. Być może niedługo nie będziemy mówić o "goalkeeperze", a "goalplayerze", bo coraz częściej bramkarz to jeden z graczy linii obrony.
Wracając jednak do tekstu w The Athletic. Na koniec autor pisze jeszcze kilka ciepłych słów pod adresem Szczęsnego: "Szczęsny jest daleki od ideału bramkarza. Jest jednak na tyle pokorny, iż po długiej i pełnej sukcesów karierze na poziomie klubowym i międzynarodowym daje się namówić na pomysły trenera, który prosi go, aby grał w inny sposób niż ten, do którego jest przyzwyczajony. Teraz wraca, aby ponownie zmierzyć się z Benficą – i ma okazję zostawić swoje demony za sobą".


Mecz Benifca – FC Barcelona w środę o 21:00. Jego przebieg można śledzić w relacji na żywo w Sport.pl i aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału