- Popełniłem błąd, idąc do Fenerbahce. To nie był mój poziom kulturowy, to nie był mój poziom piłkarski. Oczywiście, dawałem z siebie wszystko do ostatniego dnia. Przechodząc do Benfiki, mogę powiedzieć, iż wracam do trenowania największych klubów świata - wypalił Jose Mourinho, witając się po latach z ekipą z Lizbony. 18 września klub ogłosił, iż 62-latek ponownie objął stery. Po raz pierwszy prowadził ten zespół przez ledwie cztery miesiące (od września do grudnia 2000), zdobywając średnio 1,80 punktów na mecz. Tym razem aspiracje są zdecydowanie większe.
REKLAMA
Zobacz wideo Wielki skandalista trafił do Ekstraklasy! Żelazny: Powinniśmy respektować wyroki sądów
Gol "do szatni". Ekipa Jose Mourinho wychodzi na prowadzenie
Już dwa dni po oficjalnym zakontraktowaniu Mourinho miał okazję do debiutu. W sobotni wieczór Benfica mierzyła się na wyjeździe z AVS Futebol SAD w 6. kolejce ligi portugalskiej. Wielkim faworytem była ekipa prowadzona przez "The Special One" - znajdowała się zdecydowanie wyżej w tabeli, bo na piątym miejscu, z kolei rywale dopiero na 17., czyli w strefie spadkowej.
Zdecydowanie lepiej ten mecz rozpoczęli goście. Kontrolowali tempo gry, tworzyli groźne akcje, ale na gole się to nie przekładało. Wprawdzie w 13. minucie piłka wpadła do siatki, ale VAR dowiódł, iż jeszcze przed trafieniem futbolówka opuściła plac gry. Bramka została więc zdobyta nieprawidłowo i ją anulowano. To nie ostudziło zapędów Benfiki, która dalej próbowała swoich sił. Musiała też uważać na kontrataki gospodarzy.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy piłkarze Mourinho dopięli swego i wbili tzw. gola "do szatni". Doszło do zamieszania w polu karnym. Gospodarze zablokowali strzał Georgiya Sudakova, ale futbolówka ponownie wróciła pod jego nogi. Przy poprawce nikt go już nie zatrzymał, na co dość spokojnie zareagował Mourinho. Nie wybuchł wielką radością, a koncentrował się na nadchodzących minutach.
Zobacz też: Media: Tyle Barcelona będzie musiała zapłacić za swoją nową gwiazdę.
Piorunujące pięć minut Benfiki. Wybuch euforii Mourinho
Przerwa nie wybiła gości z rytmu. Już w 59. minucie podwyższyli prowadzenie na 2:0. Jak padł gol? Po rzucie karnym, który po konsultacji z VAR zarządził sędzia główny. Do piłki podszedł Vangelis Pavlidis i nie dał szans bramkarzowi - strzelił idealnie w lewe okienko. I to trafienie napędziło Benfikę. Efekt? Minęło ledwie pięć minut i golkiper znów musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym razem pokonał go Franjo Ivanović. Na to trafienie portugalski szkoleniowiec zareagował już bardzo emocjonalnie. Zdawał sobie bowiem sprawę, iż zwycięstwo jest bardzo blisko. Ostatecznie więcej goli już nie padło. Tym samym Mourinho idealnie przywitał się po latach z Benfiką.
AVS - Benfica 0:3
Dzięki temu zwycięstwu Benfica awansowała na pozycję wicelidera tabeli. W pięciu spotkaniach uzbierała 13 punktów. Do pierwszego FC Porto traci pięć "oczek", ale ma też o jedno starcie rozegrane mniej. Kolejne spotkanie Benfica rozegra już we wtorek 23 września i to u siebie. Rywal? Rio Ave, a więc drużyna, z którą w miniony piątek mierzyła się ekipa Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora (3:0). W Rio Ave gra za to inny Polak, Cezary Miszta.