Tak kibice Barcelony reagują na Ewę Pajor. "To jest szaleństwo"

4 godzin temu
Ewa Pajor nie miała idolki, a dzisiaj sama nią jest. Nie wymyśliła kobiecej piłki w Polsce, ale rozpaliła wyobraźnię i przesunęła granicę. Teraz chce poprowadzić Polskę do zdobycia pierwszej bramki, pierwszego punktu, a najlepiej do odniesienia pierwszego w historii zwycięstwa na Euro. Przed meczem z Danią udzieliła Sport.pl wywiadu.
Jak daleko jest z Pęgowa do Barcelony? Do jakiej piosenki teledyskiem mogłoby być jej życie? Co czuje, gdy kibice w Barcelonie wyskakują jej przed maskę samochodu? Czy zawsze musiała być lepsza? Które zdanie pożyczyła od Adama Małysza? I czy jest Małyszem kobiecej piłki w Polsce? Odpowiada Ewa Pajor, kapitanka reprezentacji Polski i napastniczka FC Barcelony.


REKLAMA


Zobacz wideo Ulubiona piłkarka Amandy Moury Pietrzak? "Córka Dennisa Rodmana jest bardzo twarda, inspiruje mnie"


Dawid Szymczak: Rozpoczynałyście Euro z hasłem: "Czas na naszą historię". O jakiej swojej historii chciałabyś opowiedzieć?
Ewa Pajor: - Moja najważniejsza historia jest o drodze z Pęgowa do reprezentacji Polski i Barcelony. O determinacji i zawziętości. O tym, iż czasami jest ciężko, czasami się boisz, czasami na początku ci nie idzie, ale trzeba walczyć o spełnienie marzeń. Ona opowiada też o tym, żeby każdego dnia próbować być lepszą piłkarką i cały czas się rozwijać.
Zawsze wstawałaś rano z myślą, iż musisz być jeszcze lepsza? Koleżanki tak cię przedstawiają.
- "Muszę" nie jest najwłaściwszym słowem. Bardziej pasuje "chcę". Zawsze chciałam się rozwijać i jako piłkarka, i jako osoba. Na przestrzeni lat zebrałam sporo doświadczenia.
Widzieliśmy, jak rozwijałaś się jako piłkarka. A ta ludzka przemiana?
- Jestem bardziej otwarta. Pod każdym względem.


Ostatni rok był najbardziej szalonym w twoim życiu? Przeprowadzka do Barcelony, awans na Euro, a teraz sam turniej.
- Był wyjątkowy. Przeszłam do wspaniałego klubu. Możliwość przebywania z tak znakomitymi piłkarkami, od których codziennie mogę się uczyć, jest niesamowita. Bardzo zależało mi też na wyjeździe na Euro. Jestem dumna z tego, iż tutaj jesteśmy.


Po tym golu w drugim meczu barażowym chyba wszystko ci puściło.
- Zdecydowanie. W głowie wyświetliła mi się cała ta droga, o której mówiliśmy. Przypomniałam sobie te gole strzelane w mojej wiosce. Niesamowita chwila. Gdy Nina Patalon została selekcjonerką, postawiłyśmy sobie jasny cel, iż chcemy pojechać na Euro. Różnie się to układało - na początku było dobrze, później mierzyłyśmy się z trudnymi rywalami w Dywizji A Ligi Narodów. Ale nie zwątpiłyśmy i cały czas szłyśmy po swoje. Pięknie, iż to się udało.
Wiesz, iż bałem się, iż na tym Euro nie zagrasz? Byłem w Barcelonie przed męskim El Clasico i widziałem, jak kibice wskakują ci przed maskę pod ośrodkiem treningowym, żeby zatrzymać twój samochód i wziąć od ciebie autograf. Szaleństwo. Nie wiem, jak to możliwe, iż jeszcze nikogo nie potrąciłaś.
- Tak, to jest szaleństwo. Kibice Barcelony czekają przed tym ośrodkiem nie tylko na piłkarzy, ale tak naprawdę na każdego, kto stamtąd wyjeżdża. Lubię się tam zatrzymywać.
Oj, nie na każdego. Przed szlabanem było wielu Polaków, których najbardziej interesowali Lewandowski, Szczęsny i ty. Może jeszcze Yamal. Twój samochód był oblegany.
- Fajnie jest otworzyć okno i usłyszeć, iż ktoś do mnie mówi po polsku. Ale tam mieszają się ludzie z całego świata i wszyscy mówią mi po imieniu. Barcelona ma niesamowitych kibiców, bardzo zaangażowanych i oddanych. Kochają Barcelonę, cały klub.
Potrafiłabyś wyobrazić sobie te 15 lat temu, iż tak będzie wyglądało twoje życie?
- Na pewno nie. Nie pomyślałabym, iż będę grała w tym klubie i iż z kadrą pojedziemy na mistrzostwa Europy. Wtedy byłam skupiona tylko na tym, żeby się rozwijać.


Widziałem, iż jako ulubioną piosenkę wskazujesz "taki mały ja" Kuqe. On tam rapuje o drodze z małego miasta w wielki świat i o chwytaniu szans. Utożsamiasz się z tą piosenką?
- Jak pierwszy raz ją usłyszałam, to pomyślałam, iż ona jest o mnie. Jestem z małej miejscowości, świat jest tak wielki. Jak byłam mała, to nie myślałam nawet, iż będę grała w Koninie, a co dopiero mówić o Wolfsburgu, Barcelonie i reprezentacji. Bardzo mi się podoba ta piosenka. Dalej jest o wierze w siebie. Nieważne, co inni mówią, trzeba robić swoje.
A ty miałaś kiedykolwiek idolkę?
- No właśnie nie. Jak zaczynałam grać, to nie oglądałam żadnych meczów kobiet. Nie było takiej możliwości. Nie widziałam nawet, czy gdzieś jest transmisja. Pierwszy kobiecy mecz, jaki obejrzałam, to Unia Racibórz - VfL Wolfsburg. Miałam wtedy szesnaście czy siedemnaście lat! Wcześniej nie widziałam kobiecego meczu w telewizji.
Wiesz, iż dzisiaj ty jesteś idolką?
- Jestem przede wszystkim sobą. Ale tak, widzę to. Podchodzą do mnie dziewczynki i chłopcy. Zresztą, nie tylko do mnie, ale do wszystkich dziewczyn. Gdy mówią nam, iż jesteśmy dla nich przykładem i inspiracją, nie potrzeba innej motywacji. To piękne słowa. Cieszę się, iż nasze mecze, ale też spotkania Ekstraligi i Ligi Mistrzyń są pokazywane w telewizji, bo dzięki temu wszystkie dziewczynki wiedzą, iż piłka jest też dla nich.
Awans na Euro wywalczyłyście w twoje urodziny. Tego samego dnia urodziny ma też Adam Małysz. Jesteś poniekąd takim Małyszem dla kobiecej piłki. Ona istniała przed tobą, ktoś grał, miał większe i mniejsze sukcesy, ale dopiero ty rozpaliłaś wyobraźnię i przesunęłaś granicę.
- Nie mnie to oceniać. Ja robię tylko to, co kocham. A o ile robiąc to, co kocham, jestem dla kogoś inspiracją, to jestem z tego dumna. A co do Adama Małysza - byłam wielką fanką. Oglądałam wszystkie zawody, kibicowałam, żyłam tym. I choćby przed meczem w Wiedniu powiedziałam dziewczynom to, co on zwykle mówił przed swoimi skokami: iż musimy się skupić tylko na tym, by oddać drugi równy skok.


Jak radzisz sobie z porażkami?
- One czegoś nas uczą, rozwijają nas. Siadam i przerabiam. Wyciągam wnioski. Radzę sobie z tym już lepiej niż kiedyś, bo nad tym pracuję. Czasami porażki dają więcej. Na początku są emocje, jest płacz. Zależy, ile mam czasu, żeby sobie pozwolić na przerabianie tego. Zależy, kiedy jest następny mecz.
Jakie emocje towarzyszą Ci po odpadnięciu?
- Na pewno jest trochę żal, bo wierzyłyśmy, iż możemy być tutaj dłużej. Ale wiem też, ile pracy każda z nas włożyła, żeby tu być. Jestem z nas dumna, ponieważ wychodząc na boisko, dajemy z siebie 100 proc. i jesteśmy jednością. Wierzę, iż jest to dla nas etap, który pozwoli nam na jeszcze większy rozwój.
Jak oceniasz dotychczasowy występ na Euro? Czego się nauczyłaś?
- Dla mnie ten turniej to ogromna lekcja - jako zawodniczki i jako człowieka. Gra z topowymi drużynami pokazuje, jak wiele jeszcze możemy poprawić. Myślę, iż cała drużyna zobaczyła, co znaczy grać na tym poziomie – jak ważna jest mentalność, spokój i każdy detal. Ten turniej to kapitał, który musimy teraz dobrze wykorzystać.
Co sobie obiecujesz po meczu z Danią?
- Obiecujemy sobie, iż damy z siebie wszystko. Pokażemy, iż walczymy do końca, bez względu na okoliczności. Myślę, iż ten mecz może też być ważnym bodźcem do dalszej pracy.
Idź do oryginalnego materiału