W Dżuddzie rozegrano pierwszy półfinał Superpucharu Hiszpanii, a zwyciężyła go FC Barcelona. Katalończycy pokonali Athletic Bilbao 2:0 po trafieniach Gaviego i Lamine'a Yamala, a w pierwszym składzie mecz zaczęli Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski. Ten drugi spodziewanie, a pierwszy prawdopodobnie przez spóźnienie Inakiego Peny na odprawę trenera Hansiego Flicka.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak zmienili się Lewandowski, Szczęsny i Błaszczykowski? Niezwykła Metamorfoza!
Tak Hiszpanie ocenili Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego po zwycięstwie Barcelony
Barcelona ma powody do zadowolenia, bo awansowała do finału i zagra o trofeum. A czy indywidualnie mogą być z siebie zadowoleni obaj Polacy? Szczęsny zachował czyste konto, bo dwa gole Athletiku zostały anulowane, a do tego zaliczył kilka naprawdę dobrych interwencji przy akcjach rywali. Z kolei napastnik zmarnował świetną szansę na strzelenie gola, zaliczył sporo strat i w 73. minucie opuścił plac gry.
Jak ocenili ich więc Hiszpanie? Kataloński "Sport" wystawił Szczęsnemu siódemkę w skali od 1 do 10. "Polak zaprawiony w tysiącu bitew nie zmarzł przed wyzwaniem. Bronił się bliżej bramki niż zwykle Inaki Pena, a interwencje i świetne zabezpieczenie przeplatał kilkoma wyjściami, co z pewnością sprawiło, iż Hansiemu Flickowi jeżyły się włosy na głowie. Jednak 'Tek' zdołał je rozstrzygnąć i po raz drugi w dwóch meczach zachował czyste konto, po tym jak "obronił się" przed dwoma nieuznanymi bramkami" - napisano o bramkarzu.
A co z Lewandowskim? Tutaj jest dużo gorzej, bo snajper dostał "szóstkę". Gorzej z pierwszego składu oceniono tylko Raphinhę. "W dużych fazach gry pełnił rolę 'boi', pomagając kolegom i nieustannie starając się odznaczyć. Polak nie był w stanie generować niebezpiecznych akcji, a gdy już to robił, jak to miało miejsce już w drugiej połowie, nie widział bramki" - napisano dość krótko.
Podobnie Polaków oceniono w "Mundo Deportivo". "Opatrznościowy" - taki przymiotnik przypisano Szczęsnemu. "Musiał być bardzo uważny przy wyjściach z bramki, wycinać dośrodkowania lub grać piłką zdecydowanie i bez zdenerwowania. Falstart głową groził wielkim bałaganem, podobnie jak w niektórych zagraniach na otwartej przestrzeni. Bardzo dobrze ustawiony, przechwycił bardzo niebezpieczne dośrodkowanie i w ostatniej minucie przed przerwą obronił bardzo dobrą okazję Inakiego Williamsa. Po strzałach na bramkę wyrażał pewność siebie. Czyste konto, a dwie bramki nieuznane" - czytamy o golkiperze.
Lewandowskiego opisano jako "sujeto", czyli "podmiot" lub "faceta" albo "obiekt". Co więcej, napisano o napastniku? "Obserwowali go bardzo uważnie i nie dochodziły do niego żadne czyste piłki, choć jego walka często ułatwiała grę kolegom z drużyny. Trzecią bramkę zmarnował po świetnej akcji Raphiny" - czytamy.
Hiszpański oddział goal.com również ocenił Szczęsnego na siedem. "Zdecydował się na ryzykowny początek, ale jego świetne interwencje utrzymały Barcę na prowadzeniu" - napisano krótko. Lewandowskiemu przyznano zaledwie "czwórkę" - najniższą ocenę w całym zespole. "Cofnął się, aby bardziej zaangażować się w grę, ale nie miał czasu w opanowanie piłki, ponieważ obrońcy gwałtownie go atakowali. Stracił niesamowitą okazję, w której mógł podwyższyć na 3:0" - czytamy o 36-latku.
Więcej powodów do zadowolenia po pierwszym meczu Superpucharu ma więc Szczęsny. Być może Lewandowski będzie mógł szerzej uśmiechnąć się w niedzielę 12 stycznia, na kiedy zaplanowano finał. Rywalami Katalończyków będą zwycięzcy rywalizacji Realu Madryt z Mallorcą. Ten półfinał w czwartek 9 stycznia o 20:00.