Wojciech Szczęsny talizmanem FC Barcelony - taka opinia panuje w całej Hiszpanii. Z Polakiem w bramce Katalończycy jeszcze nie przegrali. To już 17 meczów. I w niedzielne popołudnie 34-latek miał okazję, by przedłużyć tę passę. Czy mu się udało? Owszem. Jego rywal musiał wyjmować piłkę z siatki aż cztery razy. Natomiast Szczęsny zrobił to raz. I nie miał w tej sytuacji za wiele do powiedzenia. Błąd popełnili jego koledzy, którzy stracili piłkę, pozwolili Arnautowi Danjumie wyjść z Polakiem sam na sam i nie utrzymał czystego konta.
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski obraził kolegów z reprezentacji? Żelazny: To było pogardliwe
Media oceniły Szczęsnego. Nie były zbyt hojne. "Najmniej szczęśliwy cule"
Przez całe spotkanie Szczęsny miał 37 kontaktów z piłką. Raz popisał się skuteczną interwencją. I mimo iż wpuścił tylko jednego gola i raczej próżno doszukiwać się w tej sytuacji błędu Polaka, to media nie oceniły go za wysoko. Portal SofaScore dał mu "6,6" w 10-stopniowej skali, co było najsłabszą notą w Barcelonie, jeżeli chodzi o zawodników, którzy wyszli w pierwszym składzie.
Na "6" zasłużył z kolei od katalońskiego "Sportu". Jak dziennikarze uzasadnili tę ocenę? "Dominacja Barcelony w pierwszej połowie była tak duża, iż polski bramkarz nie musiał pojawiać się na boisku. Natomiast po przerwie kilka mógł zdziałać przeciwko Danjumie, który strzelił do niego z 'bliskiej odległości'. Błąd popełniła w tej sytuacji defensywa. W kolejnych minutach Polak dobrze zablokował kilka piłek" - pisała redakcja.
O ocenę gry Szczęsnego pokusiło się też "Mundo Deportivo". "W pierwszej połowie nie miał nic do roboty, więc jego jedynym zadaniem było inicjowanie zagrań rozgrywanych od tyłu. Tych było stosunkowo niewiele" - pisali dziennikarze po pierwszej odsłonie spotkania. A jak ocenili go po drugiej partii? "Prawdopodobnie najmniej szczęśliwy cule w tym spotkaniu. Dlaczego? Girona strzeliła gola, choć miała praktycznie jedną szansę na trafienie. I zamieniła ją na bramkę" - czytamy.
Szczęsny się nie poddaje. Jego passa trwa
Dla Szczęsnego był to 18. mecz z rzędu bez porażki, od kiedy stanął w bramce Barcelony. Szansę do podtrzymania tej passy, a także do zachowania czystego konta, będzie miał już w środę 2 kwietnia. Tego dnia Katalończycy zmierzą się z Atletico Madryt w rewanżowym starciu półfinałowym Pucharu Króla. W pierwszym padło aż osiem goli, a mecz zakończył się remisem 4:4.