Już w marcu reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w eliminacjach do mistrzostw świata 2026. Trafiła na przegranego ćwierćfinałowego starcia Ligi Narodów między Hiszpanią a Holandią, a także na Finlandię, Litwę i Maltę. Pytanie, które w ostatnich dniach pojawia się w głowach kibiców i ekspertów, to nie tylko: "na kogo postawi Michał Probierz?", ale i "gdzie zostaną rozegrane domowe spotkania?", ponieważ wokół tego tematu wybuchło ostatnio spore zamieszanie.
REKLAMA
Zobacz wideo Roman Kosecki do dziś jest wielbiony w Hiszpanii i Turcji. "Jego zdjęcie wisiało obok Papieża"
Mateusz Borek poirytowany komunikatem PZPN. "Jak Wam kazał rząd, to napiszcie wprost i zrozumiemy, a nie tak"
W poniedziałek portal Meczyki.pl przekazał, iż reprezentacja Polski wyprowadza się ze Stadionu Narodowego. Miała to być kwestia praktycznie przesądzona, a powodem jest podwyżka cen wynajmu. Nowym "domem" kadry miał stać się Stadion Śląski w Chorzowie, z którym rzekomo podpisano już umowę. Wieczorem doszło jednak do spotkania Sławomira Nitrasa i Donalda Tuska, którzy mają naciskać na pozostanie reprezentacji w Warszawie. I we wtorek PZPN nagle poinformował, iż negocjacje ze stadionami... przez cały czas trwają, a sprawa nie jest przesądzona.
"Władze federacji rozpoczęły rozmowy z operatorami różnych stadionów jeszcze w październiku ubiegłego roku. Dokonano skrupulatnej analizy otrzymanych ofert. Negocjacje z potencjalnymi gospodarzami meczów są na bardzo zaawansowanym etapie, który umożliwi - w najbliższym czasie - podjęcie ostatecznej decyzji" - czytamy. Ale na tym PZPN nie zakończył i próbował zrzucić winę za całe zamieszanie na... media.
"Pragniemy jednocześnie poinformować, iż zgodnie z naszym wczorajszym stanowiskiem przekazanym mediom w odpowiedzi na liczne zapytania, na ten moment nie podjęto jeszcze żadnej oficjalnej decyzji. Informacje krążące w przestrzeni publicznej należy traktować wyłącznie jako spekulacje medialne, które nie mają pokrycia w oficjalnych decyzjach Zarządu PZPN" - dodano.
Treść komunikatu mocno rozsierdziła środowisko dziennikarskie, w tym Mateusza Borka. Współwłaściciel Kanału Sportowego nie gryzł się w język i na X wyraził jasne zdanie w sprawie. "Jeden z najgłupszych komunikatów w historii PZPN. Wczoraj władze PZPN przekazują informację dziennikarzom, iż umowa ze Stadionem Śląskim jest podpisana. A dziś, iż to spekulacje medialne. Jak Wam kazał rząd, to napiszcie wprost i zrozumiemy, a nie tak. Tak się z nami nie gra" - podkreślał Borek.
Zobacz też: Tego meczu na pewno nie będzie na Narodowym. Reprezentacja przegrała z imprezą.
"Umowa jest podpisana na 4 mecze. Teraz pewnie będzie po cichu rozwiązana. Sport powinien być wolny od polityki. A myślę, iż dziś znowu najwyższe władze państwowe były zaangażowane w tę sprawę. Słabe to jest" - dodawał.
Wachowski mówił w kółko o podwyżkach i biletach. "Słowo droższe od pieniędzy"
We wtorek po godzinie 17:00 odbył się również specjalny briefing PZPN, na którym poruszono temat miejsca rozgrywania meczów przez kadrę. Łukasz Wachowski, sekretarz PZPN, adekwatnie potwierdził wcześniejszy komunikat. Zaznaczył wielokrotnie, iż przy wyborze związek będzie kierował się m.in. dobrem kibica, a tym dobrem jest niepodwyższanie cen biletów. W tej sytuacji jeżeli dany obiekt zaproponuje zbyt wysoką cenę najmu, to związek nie przyjmie oferty. - Chodzi o to, by reprezentacja miała określony standard, a kibice mieli cenę biletów, taką, do jakiej przywykli i na jaką się umówiliśmy. Słowo droższe od pieniędzy - mówił.