"Klub piłkarski Liverpool jest zdruzgotany tragiczną śmiercią Diogo Joty. Klub został poinformowany, iż 28-latek zmarł w wypadku drogowym w Hiszpanii wraz ze swoim bratem - Andre Silvą" - poinformował angielski klub w czwartkowym komunikacie. To wydarzenie poruszyło piłkarski świat.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o Ewie Pajor: Jest wspaniała, ale nie zapominajmy o reszcie zawodniczek
Mateusz Borek na antenie dowiedział się o śmierci Diogo Joty. Podniosłe słowa
Wieść o śmierci 28-latka błyskawicznie obiegła media. Poinformowano o tym również w trakcie programu "Moc Futbolu" w Kanale Sportowym. Tam jednym z uczestników dyskusji był Mateusz Borek, którego poruszyła ta wiadomość. Po czym pożegnał on zmarłego piłkarza.
Zobacz też: Cristiano Ronaldo reaguje na śmierć Diogo Joty. Kilka słów prawdy
- Wstrząsająca informacja. W zasadzie człowiekowi nie chce się o niczym innym myśleć. Młody, zdrowy chłopak, na początku życia, spełniony, robiący to, co kocha. Współczucie, kondolencje dla rodziny. Tak naprawdę nie ma słów mogących opisać ten stan dla najbliższych - powiedział.
- Komentowałem jego wiele meczów, czy w klubie, czy w reprezentacji Portugalii, czy w drużynie młodzieżowej, która mierzyła się z Polską (chodzi o dwumecz z listopada 2018 r., który Polacy wygrali 3:2 i awansowali na Euro do lat 21 - red.) - dodał.
Diogo Jota nie żyje. Dopiero co cieszył się z tytułów
Zawodnik miał za sobą prawdopodobnie najlepszy okres w karierze. W czerwcu wygrał turniej finałowy Ligi Narodów z Portugalią (po raz drugi), natomiast kilka tygodni wcześniej zdobył mistrzostwo Anglii z Liverpoolem. Z tym klubem sięgnął również po Puchar Ligi Angielskiej (2022, 2024) i Puchar Anglii (2022).
Diogo Jota był 49-krotnym reprezentantem kraju (14 bramek,12 asyst). Przed Liverpoolem grał w: Wolverhampton, Atletico Madryt, FC Porto i Pacos Ferreira.