Taazy zbyt się panoszy? „To ja rozdaję karty, wygrałem wszystko” [VIDEO]

4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. FAME


Kamil „Taazy” Mataczyński to jedna z największych gwiazd ostatnich miesięcy w świecie freak fightów. Niebawem popularny streamer stanie przed kolejnym wyzwaniem, w którym, jak sam twierdzi, wielu będzie mu życzyło porażki.

Jeśli przyznawano by nagrody za „zawodnika roku we freak fightach”, to za obecny rok padłaby ona łupem Kamila Mataczyńskego. Popularny „Taazy” zadebiutował pokonując Roberta Pasuta, a niebawem został ogłoszony czarnym koniem turnieju FAME na Stadionie Narodowym. Wielu, w tym przede wszystkim jego rywale, przewidywali brutalną weryfikację streamera.

Stało się jednak zupełnie inaczej. „Taazy” pokonał „Grega”, „Wiewióra” i wreszcie Piotra Tyburskiego, czyli największych faworytów tych zawodów, i zdobył okrągły milion złotych. Co więcej, to jego pojedynek zamykał galę na Narodowym, a zatem może się też pochwalić walką po legendarnym Tomaszu Adamku.

Taazy pewny siebie przed FAME 23

Mataczyński przykuł uwagę praktycznie wszystkich. Po FAME na Narodowym pokonał jeszcze „Josefa Bratana”, a przede wszystkim – wypunktował w boksie „Don Kasjo”. Życiński uznał wyższość „Taazy’ego” i podarował mu za to pas „Króla”.

Niebawem streamer wystąpi na FAME 23, gdzie czeka go potyczka z Adamem Josefem. Michał Tuszyński z FANSPORTU TV w rozmowie z Kamilem zapytał go, czy ten nie obawia się, iż choć teraz jest uwielbiany, to zaraz znajdzie się po stronie „tych nielubianych”? „Taazy” przyznał, iż w tej chwili jest w takiej sytuacji, iż ma pełne prawo do „panoszenia się” i nie zamierza chować głowy w piasek:

– Bać się, nie boję, ale już ludzie… Ostatnio chyba mi to „Wuwunio” powiedział na podcaście, iż jak mam swoich wrogów, to wtedy robisz się dopiero popularny. Ogólnie nie boję się, ale każdy teraz będzie mi życzył porażki pierwszej, co nie? Teraz każdy chce… Każdemu ucierałem nosa, to teraz powoli ludzie chcą, żeby mi utarli nosa. Że niby trochę fisiuje, się panoszę.

– Może się trochę panoszę – przyznał bez ogródek „Taazy”. – Ale niektórzy udają McGregora, a nic nie osiągnęli. Może nie jestem mistrzem UFC, ale wygrałem turniej na Narodowym, wygrałem pas „Króla”. Czyli we freakach wygrałem wszystko, co najlepsze… Także mogę chyba trochę się unosić [nad ziemią]. To ja rozdaję karty.

Idź do oryginalnego materiału