Szpakowski przeżył dramat. "Nie wiem, dlaczego mnie to spotkało"

- Nigdy bym się tego nie spodziewał. Do dziś nie bardzo wiem, za co, dlaczego mnie to spotkało - tak Dariusz Szpakowski komentuje sprawę z odsunięciem go od mikrofonu na ponad 1,5 roku. Ostatecznie dziennikarz wrócił do komentatorki i wciąż możemy usłyszeć jego głos podczas transmisji meczów. 74-latek wydał swoją autobiografię, w której napisał - jak sam przyznaje - "znamienne zdanie" na ten temat.
Głos Dariusza Szpakowskiego zna chyba każdy kibic piłki nożnej i reprezentacji Polski. Komentator pracuje za mikrofonem około 50 lat, skomentował 12 mundiali - za co również otrzymał nagrodę od legendarnego Ronaldo Nazario, a także 11 mistrzostw Europy oraz 18 igrzysk olimpijskich. Niedawno wydał on swoją autobiografię - "Wita państwa Dariusz Szpakowski. Autobiografia", która opowiada o historii dziennikarza.


REKLAMA


Zobacz wideo Szpakowski wspomina, jak prawie pobił się z Borkiem. "Mati mnie przeprosił" [Fragment rozmowy z 2018 roku]


Szpakowski wrócił pamięcią do trudnych momentów kariery. "Umarłem śmiercią zawodową"
Kariera Dariusza Szpakowskiego to nie tylko wzloty, ale także upadki, od których on nie ucieka. W pewnym momencie został odsunięty od komentowania w TVP Sport na rok i siedem miesięcy, ale powrócił. Jak teraz po czasie odbiera to wszystko dziennikarz? - Nigdy bym się tego nie spodziewał. Do dziś nie bardzo wiem za co, dlaczego mnie to spotkało. W książce napisałem znamienne zdanie: Jan Ciszewski miał 51 lat i umarł śmiercią naturalną. Ja miałem tyle samo i umarłem śmiercią zawodową. Udało mi się jednak zmartwychwstać. Zmieniły się czasy polityczne i wróciłem - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.


- Nie jest łatwo utrzymać się w instytucji, która zawsze była mocno upolityczniona, mimo iż sport jest dziedziną niezależną. Ludzie przeważnie starają się wykorzystać swoje koneksje, możliwości, by cię wygryźć. Takie jest niestety życie - podkreślił.
Zobacz też: Tego Szpakowski oczekuje od Urbana. "Nie chciałbym znów"
Szpakowski został również zapytany o relacje z osobami, które wówczas podjęły taką decyzję. Dziennikarze WP SportowychFaktów zapytali wprost o Janusza Basałaja - "do którego ma największe pretensje o tamto odsunięcie" oraz o Marka Szkolnikowskiego, z którym "relacje również nie były kolorowe".


- Nie mam ochoty opowiadać o facecie, który zrobił mi to, co mi zrobił. Zostawmy to - powiedział nt. tego pierwszego.
A o byłym dyrektorze TVP Sport powiedział: - Współczesnych czasów nie ruszałem. Ponadto nie jestem mściwy, zawistny, nigdy nie szedłem po swoje po trupach, a wręcz przeciwnie, dlatego nie zamierzałem w tej książce obrażać ludzi - zakończył.