REKLAMA
Zobacz wideo
Tyle zarabiają polscy snowboardziści. Skoczkowie złapaliby się za głowy
Grigorij Łaguta szokuje. Stworzył niebezpieczeństwo na polskich drogachPo wybuchu wojny w Ukrainie działacze Ekstraligi wykluczyli z rywalizacji rosyjskich żużlowców. W związku z tym Łaguta wrócił do rodzimej ligi, gdzie występował m.in. z Siergiejem Łogaczowem. Mimo iż Rosjanin nie ściga się już w polskim speedwayu, to nie daje o sobie zapomnieć. Często wypowiada się w sposób kontrowersyjny nie tylko na temat wojny, ale i Polaków. To nie przeszkadza mu jednak, by odwiedzać nasz kraj, a na dodatek łamać przepisy. We wtorek Rosjanin opublikował na Instagramie filmik, na którym pochwalił się prędkością osiąganą przez swój samochód. Na nagraniu widać, jak Łaguta rozpędza się z 200 do ponad 300 kilometrów na godzinę. Ostatecznie licznik zatrzymał się na prędkości 302 km/h. Wideo nakręcono podczas jazdy na polskich drogach, a konkretnie w okolicach Lublina. Wskazuje na to radio ustawione na tamtejszą stację. choćby jeżeli Łaguta poruszał się po autostradzie, to znacząco przekroczył dopuszczalną prędkość. w tej chwili wynosi ona 140 km/h, a więc dwukrotnie mniej od tej, jaką osiągnął Rosjanin. To jednak nie koniec. Oprócz tego, iż Łaguta złamał przepisy, to mógł doprowadzić do tragedii. Wideo sugeruje, iż to żużlowiec nagrywał telefonem komórkowym "brawurową" jazdę. Filmik znajdziecie pod tym linkiem. Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Niewykluczone, iż Rosjanin będzie musiał ponieść konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania. Grigorij Łaguta to rosyjski żużlowiec, który posiada również łotewską licencję. W 2011 roku został mistrzem Europy, co jest jego największym osiągnięciem. Oprócz tego w 2008 i 2011 roku triumfował w mistrzostwach Łotwy. Z kolei w 2010 roku został wicemistrzem Rosji.Rok później przeniósł się do Polski. Najpierw reprezentował barwy Włókniarza Częstochowa, a od 2014 roku ścigał się dla KS Toruń. Tam spędził dwa lata, a następnie trafił do KS ROW Rybnik. W 2017 roku został jednak złapany na dopingu, a po odwieszeniu dołączył do Motoru Lublin. Niewykluczone, iż występowałby w nim do dziś, gdyby nie inwazja w Ukrainie.