- Jagiellonia musi się obudzić, bo te 20 minut były niemrawe. Jest jakaś taka niezorganizowana, momentami bezranda. Otwarcie meczu zdecydowanie dla Celje - mówili komentatorzy Polsatu Sport w 20. minucie spotkania. Gospodarze już wtedy prowadzili 1:0. W siódmej minucie po dośrodkowaniu piłki z lewej strony, Seslar zgrał ją na długim słupku, a z dwóch metrów piłkę do siatki wepchnął Zec.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Gdyby Zieliński zrobił selfie z Ronaldo w Neapolu, to kibice dostaliby pianę na pysku
Sześć goli w meczu Jagiellonii. Prawdziwe szaleństwo w Słowenii
Goście mogli błyskawicznie wyrównać. Churlinov z 14 metrów trafił w słupek, a po chwili Imaz z bliska też trafił w obramowanie bramki! Potem swoje chwile miał Abramowicz. Bramkarz Jagiellonii dwa razy świetnymi interwencjami uchronił swój zespół przed tym, by przegrywał 0:2. Ostatni kwadrans pierwszej połowie należał już zdecydowanie do mistrzów Polski.
Najpierw w 33. minucie w polu karnym szarżujący Diaby-Fadiga został sfaulowany przez Nemanicia. Do jedenastki podszedł Pululu. Jego strzał odbił bramkarz Stubljar, ale napastnik Jagiellonii skutecznie dobił piłkę i było 1:1. W 44. minucie Churlinov zatańczył w polu karnym z Nieto, z łatwością go minął, ale blisko bramki, z końcowej linii źle podał na czwarty metr.
Gospodarze lepiej zaczęli mecz, ale też drugą połowę. Najpierw goście mieli szczęście, bo Dieguez wybił piłkę tuż przed linią bramkową. W 54. minucie Seslar świetnie podał prostopadle na prawą stronę pola karnego do Matko, ten z pierwszej piłki odegrał do Nieto, który strzałem z czterech metrów trafił do siatki.
Goście po straconej bramce przez kwadrans nie potrafili się podnieść, ich gra zupełnie się nie układała. Grali słabo, byli zmuszeni do obrony, brakowało im jakości w ofensywie. Aż wreszcie w 70. minucie przeprowadzili świetną kontrę. Imaz otrzymał piłkę z boku pola karnego i z 10 metrów strzelił bardzo mocno w krótki róg i zdobył piękną bramkę. Asystę przy tym trafieni miał Hansen, który pojawił się na boisku zaledwie 13 minut wcześniej. Sześć minut później Pululu mógł cieszyć się z gola na 3:2, ale po minięciu rywala strzelił z ostrego kąta w boczną siatkę.
W 78. minucie znów pokazał się Hansen. Goście zrobili piękną akcję. Pululu z prawej strony podał w pole karne do Imaza, ten odegrał do Hansena, a napastnik Jagiellonii precyzyjnym strzałem w długi róg z ok. ośmiu metrów trafił na 3:2. euforia mistrzów Polski z prowadzenia trwała jednak bardzo krótko, bo zaledwie 120 sekund. Po dośrodkowaniu z prawej strony strzelał Brnić, ale Dieguez przeciął piłkę na drugim metrze tak nieszczęśliwie, iż wpakował piłkę do siatki.
W końcówce bliżej wygranej byli gospodarze, ale w 88. minucie rezerwowy Skrzypczak uratował Jagiellonię przed stratą gola wybiciem piłki głową na drugim metrze.
Zespół Adriana Siemienieca po czterech kolejkach ma 10 punktów i jest wiceliderem rozgrywek. Do prowadzącej Chelsea traci dwa punkty. NK Celje z 4 punktami jest na 20. pozycji.
Jagiellonia Białystok w następnej kolejce zagra 12 grudnia na wyjeździe z zespołem Mlada Bolesław. Początek o godz. 21, relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
NK Celje - Jagiellonia Białystok 3:3 (1:1)
Bramki: Zec (7.), Nieto (54.), Dieguez (80. samobójcza) - Pululu (34.), Imaz (70.), Hansen (78.).
Celje: Stubljar - Nieto Ż, Nemanić Ż, Zec, Karnicnik - Seslar, Svetlin, Zabukovnik - Matko, Brnić, Kvesić (78. Edmilson).
Jagiellonia: Abramowicz - Sacek, Stojinović, Dieguez, Costa Silva (86. Skrzypczak) - Kubicki (68.), Nguiamba Ż, Imaz - Pululu (86. Listkowski), Diaby-Fadiga (57. Hansen), Churlinov Ż (86. Miki).