Szef WADA mówi wprost. To dlatego odrzucił propozycję od Kaczyńskiego

2 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://www.youtube.com/watch?v=uut9P5TwfH4&t=994s Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl


Czy Witold Bańka mógł porzucić przywództwo w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) na rzecz kandydowania na prezydenta Polski? Otóż mógł. Jednak to nie oznacza, iż chciał. Byłego ministra sportu namawiać miał do tego sam Jarosław Kaczyński, ale bezskutecznie. Dlaczego Bańka odmówił? Ujawnił to w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet. Skomentował też konflikt Radosława Piesiewicza ze Sławomirem Nitrasem.
Witold Bańka nie ma ostatnio łatwo jako prezydent WADA. Światowa Agencja Antydopingowa popadła w konflikt z USA, których rząd postanowił nie przelewać 3,6 miliarda dolarów dotacji dla organizacji. Wszystko przez konflikt o 23 chińskich pływaków, którzy przed igrzyskami w Tokio w 2021 roku mieli pozytywne wyniki testów antydopingowych (wykryto u nich trimetazydynę, czyli to samo, co trzy lata później u Igi Świątek). WADA przyjęła tłumaczenia ze strony chińskiej, iż środek trafił do ich organizmów poprzez skażoną żywność. To oczywiście nie spodobało się Amerykanom, którzy oskarżyli Agencję o zamiecenie całej sprawy pod dywan.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki o zawodniku Rakowa: Jak można kupić napastnika za bańkę Euro?


WADA w konflikcie z USA. Bańka mógł się z tego wypisać
Były polski minister sportu ma zatem twardy orzech do zgryzienia, ale była też możliwość, by to nie on musiał się tym zajmować. To żadna tajemnica, iż Witold Bańka był kuszony wizją powrotu do polskiej polityki jako kandydat na prezydenta w tegorocznych wyborach. Chciała tego oczywiście partia Prawa i Sprawiedliwości, za której rządów Bańka był ministrem oraz został szefem WADA. Sam zainteresowany potwierdzał te doniesienia. Opcję tę jednak odrzucił. Dlaczego?


Bańka nie wróci do polskiej polityki. Oto dlaczego
To wyjaśnił w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet. Bańka stwierdził, iż choć polską politykę śledzi, to nie zamierza w najbliższym czasie do niej powracać, mimo iż, jak sam znów potwierdził, otwierano przed nim taką furtkę. Dodał także, iż pozostawienie WADA w tym momencie stałoby w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem.


- Moja decyzja oparta była nie o emocje, a o racjonalny ogląd rzeczywistości oraz odpowiedzialność za organizację, którą teraz kieruję. W jakim miejscu zostawiłbym WADA, gdybym został kandydatem na urząd prezydenta Polski? Opuściłbym ją w czasie, w którym poddana jest próbom zachwiania stabilnością systemu antydopingowego. Porzucenie WADA byłoby zagrożeniem dla przyszłości światowego antydopingu, gdyż Agencja potrzebuje stabilnego przywództwa. Wydaje mi się, iż ta decyzja jest wyrazem mojej odpowiedzialności i zdroworozsądkowego podejścia - powiedział Witold Bańka.
Dodajmy, iż do startu w wyborach Bańkę przekonywał sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Były minister sportu potwierdzał to już kilka miesięcy temu w rozmowie z dziennikarzem Bogdanem Rymanowskim. Ujawnił wówczas, iż duży wpływ na jego odmowę miała też jego żona, niechętna temu pomysłowi, a sam Kaczyński "przyjął jego decyzję z pokorą i zrozumieniem".


PKOl vs minister sportu. Bańka zabrał głos
Szef WADA odniósł się także przy okazji do obecnego konfliktu na linii PKOl (Radosław Piesiewicz) - Ministerstwo Sportu i Turystyki (Sławomir Nitras). Nie stanął po żadnej ze stron, ale podkreślił, iż na całym tym zamieszaniu Polska może wyjść wyłącznie źle.
- Nie wypada mi jako szefowi międzynarodowej organizacji angażować się w ten konflikt. Nie jestem i nigdy już nie będę ministrem sportu i turystyki. Pełniłem tę rolę cztery lata, starając się zawsze działać dla dobra polskiego sportu. Natomiast dostrzegam oczywiście problem. Niestety wizerunek Polskiego Komitetu Olimpijskiego nie jest dzisiaj dobry i zostało to zauważone na świecie - ocenił Bańka.
Idź do oryginalnego materiału