
Szef GROMDY wypowiedział się o Denisie Załęckim i ostatnim zamieszaniu wokół jego osoby. Były pracodawca „Bad Boya” zdaje się być zawiedziony…
Na początku tego roku, po serii porażek i zamieszaniu wokół swojej kariery Denisowi udało się w końcu przełamać – zwyciężył z Piotrem Hallmannem, byłym zawodnikiem UFC. Taki rezultat zaskoczył wielu, a triumf poprawił jego notowania i sprawił, iż znowu zaczęto mówić choćby o potencjalnym rewanżu z „Don Diego” Kubiszynem.
Następnie „Bad Boy” odniósł kolejną porażkę, przegrywając z Filipem Bątkowskim. Potem miał jeszcze walczyć na gali FAME 26: Gold, jednakże został wykluczony z udziału w wydarzeniu ze względu na zaatakowanie pewnego widza, który wcześniej go prowokował.
Załęcki nie przestaje jednak wzbudzać emocji poza samą klatką czy też programami promującymi wydarzenia freak fightowe. Często mówi się o jego sporach z federacjami, ostrych słowach pod adresem rywali i planach związanych z własnymi projektami. Aktualnie jest o nim głośno w związku z pewną aferą obyczajową.
ZOBACZ TAKŻE: Ogromne kary po bójce w ringu, w której udział brał legendarny Wanderlei Silva [WIDEO]
Niestety mamy do czynienia z bardzo małą liczbą konkretów odnośnie całej sytuacji. W większości są to przesłanki czy niepotwierdzone doniesienia, które gdyby jednak wziąć za stan faktyczny… ciężko to aż sobie wyobrazić.
Szef GROMDY o Denisie Załęckim!
Podobno „Bad Boy” ma na pieńku ze swoim wieloletnim najlepszym przyjacielem – Bartoszem Szachtą. Ponadto podobno żadna z federacji freak fightowych nie życzy sobie jego udziału w swoich wydarzeniach, a oprócz tego pewne osoby z jego rodzinnego Torunia, które posiadają pewne koneksje, nie życzą sobie jego obecności w tym mieście. Co więcej, w sieci raz po raz jakiś wpis czy krótkie wideo zamieszcza sam Załęcki, którego materiały zdają się poniekąd potwierdzać choćby część wspomnianych kwestii.
Zdaje się, iż Denis jest pogrążony w chaosie, który ostatnio zdecydował się ocenić jego były pracodawca. Szef organizacji GROMDA, Mariusz Grabowski w wywiadzie z Michałem Tuszyńskim wypowiedział się na temat następująco:
Jak to obserwuję i to widzę, to naprawdę… naprawdę nieładnie to wygląda. Denis mówił o „zasadach”, a ten co ma zasady, o nich nie będzie mówił. A tutaj widzimy, co się wydarzyło. Wiesz co, ja nie wiem, czy to koniec. Kiedyś, w latach 90-tych, 2000-nych, czy 80-tych, sprawy rozstrzygało się trochę inaczej. Myślę, iż Denis się pogubił i ze względu na pieniądze, na to wszystko, zatracił honor, szacunek, o którym mówił i te zasady. Ale to jest pokłosie czegoś innego.
Na tę chwilę w dalszym ciągu brak sporej liczby puzzli. W dalszym ciągu nie wiadomo, co można brać za pewnik w kontekście Denisa, jednakże jedno jest pewne – coś jest na rzeczy.