Szczęsny znów mógł to zrobić. Uratował go błąd sędziego. "Jest coraz gorzej"

19 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: Canal+ Sport/Transmisja


Wynikiem 7:1 zakończyło się spotkanie FC Barcelony z Valencią, w którym niepodziewanie w LaLiga zadebiutował Wojciech Szczęsny. Golkiper w pierwszej połowie mógł przedłużyć "passę" sprokurowanych rzutów karnych, ale uratowała go interwencja arbitrów VAR. Mateu Lahoz w hiszpańskich mediach grzmi, iż był to błąd.
Wojciech Szczęsny w 33. minucie meczu FC Barcelona - Valencia powstrzymał faulem pędzącego na jego bramkę Hugo Duro i sędzia podyktował rzut karny. W tej sytuacji sędzia Cesar Soto Grado bez wątpliwości wskazał na "jedenastkę" i miał rację, co oznaczało trzeci mecz z rzędu ze sprokurowanym rzutem karnym przez polskiego bramkarza. Na szczęścia dla Szczęsnego, uratował go VAR.


REKLAMA


Zobacz wideo Burza wokół Wojciecha Szczęsnego. "To nie jest jego mocna strona"


Matueu Lahoz nie ma wątpliwości! Wojciech Szczęsny uratowany przez błąd sędziego
VAR podpowiedział arbitrowi głównemu, iż oczywisty faul Szczęsnego poprzedziła sporna sytuacja z udziałem Julesa Kounde. Francuz był wcześniej faulowany przez Jose Gayę na połowie Valencii i sędzia podbiegł do monitora. Po przyjrzeniu się temu starciu postanowił odwołać decyzję o rzucie karnym i przyznał Barcelonie rzut wolny.


Były arbiter międzynarodowy Mateu Lahoz uważa jednak, iż Soto Grado popełnił w tej sytuacji błąd i tym samym uratował Szczęsnego i Barcelonę. - To już nie jest piłka nożna. Ci, którzy cierpieli na boisku wiedzą, jak trudno jest sędziować. Z każdym dniem jest coraz gorzej - grzmiał Lahoz w radiu Cadena COPE.
- Wszystko wskazywało, iż gra kończy się wyraźną żółtą kartką i wszyscy to zaakceptowali. Proszę, nie interweniujmy w takiej sytuacji. Kiedy podchodzisz do ekranu, to po to, żeby pokazali ci coś - dodał były sędzia międzynarodowy. Jego zdaniem było zbyt mało dowodów na faul na Kounde, by można było zawołać arbitra do monitora.
Dodatkowo Lahoz twierdzi, iż między faulem na Kounde a faulem Szczęsnego minęło zbyt wiele czasu i to również powinno mieć wpływ na decyzję sędziego Sorto Grado. - To przez cały czas było istotne w meczu. Po tym obrazie moi synowie Pau i Marc poszli spać - zakończył były sędzia. Warto przypomnieć, iż wówczas Valencia mogła trafić na 1:4 z rzutu karnego.


Być może Szczęsnego sprokurowaniem rzutu karnego w trzecim meczu z rzędu uratował więc błąd sędziego. Polak w debiucie w LaLiga finalnie stracił bramkę w 59. minucie, a jego drużyna wygrała 7:1.
Idź do oryginalnego materiału