Kibice pamiętający pierwszą dekadę XXI wieku w piłce mogli przed półfinałami Ligi Mistrzów zacierać ręce na ewentualny finał Arsenal - Barcelona. Wielki rewanż za 2006 roku, gdy Katalończycy wygrali 2:1. Wrogów takiego rozwiązania można było znaleźć przede wszystkim w Paryżu i Mediolanie, czyli w miastach rywali "Kanonierów" i "Blaugrany". Na koniec to właśnie oni mieli powody do świętowania, bo PSG ograło w dwumeczu Arsenal (1:0 i 2:1), a Inter Mediolan pokonał Barcelonę (3:3, 4:3) i to między nimi rozstrzygnie się walka o "uszaty puchar", jak bywa nazywane trofeum za triumf w Lidze Mistrzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo
Szczęsny nie pomógł Barcelonie
W przypadku Barcelony o ich odpadnięciu było wyjątkowo głośno. Głównie za sprawą Szymona Marciniaka. Jego sędziowskie decyzje w rewanżu niemal doprowadziły Hiszpanów do szaleństwa, a o bycie głównym powodem odpadnięcia Katalończyków, oskarżał go choćby prezydent klubu Joan Laporta. Jednak Marciniak nie był jedynym Polakiem, wobec którego pojawiały się zarzuty.
Przykrych słów nasłuchał się także Wojciech Szczęsny. Polski golkiper wpuścił siedem z dziewięciu celnych strzałów, jakie Inter w tym dwumeczu oddał. Przy prawie każdym nie miał większych szans, ale mimo wszystko wyglądało to słabo. Zwłaszcza iż w barwach Interu błyszczał właśnie bramkarz Yann Sommer. Angielski dziennik "The Guardian" przeprowadził analizę obu półfinałów i w akapicie poświęconym Barcelonie ostro skrytykował naszego rodaka.
Anglicy bezlitośni dla Szczęsnego i całej Barcelony
- Gdy polski bramkarz Wojciech Szczęsny przeszedł na emeryturę i udał się na plaże oraz pola golfowe w Andaluzji, wierzył, iż jego najlepsze dni są już za nim. Jego występy po awaryjnym telefonie od Barcelony nie zrobiły wiele, by odwieść nas od myślenia, iż miał wtedy rację - czytamy. Anglicy ogólnie nie bawili się w półśrodki, oceniając Barcelonę.
- Tym razem nie uciekli przeznaczeniu, jak w Benfiką w fazie ligowej czy w ćwierćfinale z Borussią Dortmund, gdy ledwo obronili przewagę. W kluczowych momentach z Interem taktyka Barcelony była niezbyt wyszukana i polegała na podaniu do Lamine'a Yamala w nadziei, iż nastolatek coś wymyśli. Skład zbudowany na podejrzanych prawnie finansach nie zapewnił Flickowi odpowiednich narzędzi, by wygrać te rozgrywki - pisze autor tekstu John Brewin.