Szczęsny przemówił ws. transferu do Barcelony. "Nikt nie zabroni"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Pablo Morano fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Bardzo poważna kontuzja, jakiej w meczu z Villarealem doznał bramkarz Barcelony Marc-Andre Ter Stegen wywołała potężny szok w Katalonii. Pierwsze doniesienia mówią choćby o przerwie w grze do końca sezonu. Z tego powodu gwałtownie pojawiły się rozważania, czy "Blaugrana" nie spróbuje namówić Wojciecha Szczęsnego do powrotu z ogłoszonej nie tak dawno emerytury. Do całej sprawy postanowił odnieść się sam były bramkarz.
FC Barcelona zagrała w niedzielny wieczór 22 września wielki mecz i nie dała na wyjeździe żadnych szans Villarealowi, wygrywając 5:1. Robert Lewandowski strzelił dwa gole, a mógł trzy, ale zmarnował rzut karny. Jednak Katalończycy okupili ten triumf ogromną stratą. Pod koniec pierwszej połowy do górnej piłki wyskoczył Ter Stegen. Sytuacja niby najzwyklejsza na świecie dla bramkarza, przy czym Niemiec został lekko potrącony przez rywala i upadł na tyle niefortunnie, iż lądując, skręcił kolano, a po chwili cały stadion słyszał jego pełne bólu krzyki.

REKLAMA







Zobacz wideo Woda wyrwała ścianę. "Czułam się jak na Titanicu". Sportu nie będzie tam długo



Ter Stegen ma sezon z głowy?
Niemiec opuścił boisko załamany i na noszach. Już wtedy mało kto łudził się, iż może nie będzie tak źle. Niestety jest źle, a choćby bardzo. Pierwsze medialne doniesienia mówią o poważnym urazie rzepki, który może choćby zakończyć sezon dla Ter Stegena. To dla Barcelony ogromny problem, bo choć golkiper nie był ostatnio w najwyższej formie, to jego zmiennik Inaki Pena ma nikłe doświadczenie na najwyższym poziomie. Dość powiedzieć, iż w wieku 25 lat ma tylko 13 rozegranych spotkań w La Liga oraz 3 w Lidze Mistrzów.








Zaczęły się więc analizy dotyczące ewentualnego zastępstwa dla Ter Stegena. Zamknięte okienko transferowe oczywiście ogranicza Barcelonie możliwości (choć mogliby dokonać transferu medycznego z innego klubu), dlatego w spekulacjach gwałtownie pojawiło się nazwisko Wojciecha Szczęsnego. Polak kilka tygodni temu zakończył karierę po rozstaniu z Juventusem, ale zaczęto rozważać, czy wizja zostania praktycznie z miejsca numerem jeden w tak wielkim klubie, nie skłoni go do zmiany zdania choćby na te kilka miesięcy. Niektórzy dziennikarze sugerowali, iż Robert Lewandowski mógłby spróbować go do tego przekonać.


Szczęsny da się namówić na powrót? Te słowa raczej mówią wszystko
Wojciech Szczęsny sam postanowił skomentować te doniesienia. Zrobił to za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie odpowiedział na słowa dziennikarza Mateusza Święcickiego. Komentator napisał na Instagramie "niech Szczęsny się nie wygłupia, tylko kupuje TLK do Barcelony". Szczęsny odpowiedział mu na to "Nikt Wam marzyć nie zabroni" i dodał roześmianą emotkę. Święcicki po tym żartobliwie napisał "Nie wygłupiaj się, ojczyzna wzywa, Eleven prosi".
Szczęsny jak dotąd bardzo stanowczo mówił o zakończeniu kariery. Podkreślał, iż podjął taką decyzję przede wszystkim z uwagi na rodzinę i swojego syna, dlatego nakłonienie go do zmiany zdania może okazać się niemożliwie trudne. o ile nie on to kto? Zakładając, iż Barcelona nie ściągnie kogoś z innego klubu, to wśród golkiperów dostępnych za darmo są m.in. były bramkarz Realu Madryt Keylor Navas czy doświadczony w La Liga Sergio Rico, który jednak ostatni mecz rozegrał w maju 2022 roku.
Idź do oryginalnego materiału