Szczęsny krzyczał do kolegów jedno słowo. Nie posłuchali go

4 godzin temu
Wojciech Szczęsny po straconej bramce na 4:3 apelował do swoich kolegów z drużyny o to, by zachowali spokój. Na nic zdały się prośby polskiego bramkarza, który chwilę później po raz kolejny musiał wyciągać piłkę z siatki.
Idź do oryginalnego materiału